Żołnierze francuscy i malijscy są o krok od zdobycia kolejnego miasta na północnym zachodzie Mali. Podobnie jak w Gao, mieszkańcy witają ich jak wyzwolicieli. W odbitych miejscowościach ludność urządza uliczne imprezy z muzyką, której słuchania i wykonywania zakazywali dżihadyści. Oni sami unikają walki z Francuzami i uciekają dalej na północ Mali, w pobliże granicy z Algierią.
Siły interwencyjne, wśród nich pododdziały grupy bojowej francuskiego 21 Pułku Piechoty Morskiej, wkroczyły do Timbuktu. Według francuskich mediów wojska nie napotykały oporu. Jak twierdzą mieszkańcy, islamiści uciekli. W nocy z niedzieli na poniedziałek siły francusko-malijskie przejęły kontrolę nad miejscowym lotniskiem, oddalonym o 6 km od centrum, i głównymi drogami. Żołnierze malijscy zaczęli zapuszczać się w głąb miasta.
W niedzielę francuskie ministerstwo obrony potwierdziło przeprowadzenie 20 nalotów w regionach Gao i Timbuktu. Natomiast źródła wojskowe zdemontowały doniesienia o atakach lotniczych w regionie Kidal. Jednym z ich celów miał być dom Iyada Ag Ghaliego, jednego z przywódców islamistycznego ugrupowania Ansar Dine. Lotnictwo miało zbombardować obóz wojkowy dżihadystów i skład paliw. W tej chwili w operacji w Mali używanych jest 14 myśliwców.
W sobotę wojska koalicji zajęły położone 300 kilometrów od Timbuktu miasto Gao. Jako pierwsze ruszyły do ataku francuskie oddziały specjalne wsparte przez Malijczyków oraz myśliwce Rafale i śmigłowce Tigre. W sobotę siły francusko-malijskie zajęły dwa strategiczne cele w pobliżu Gao, lotnisko 6 km na wschód miasta i most na rzece Niger w Wabary. W sporadycznych starciach zabito15 islamistów. W niedzielę rzecznik prasowy francuskiego sztabu generalnego płk Thierry Burkhard poinformował, że w miejscowości rozmieszczono poza Malijczykami oddziały z Czadu i Nigru. Mieszkańcy odnosili się przyjaźnie do żołnierzy.
W sobotę w Abidżanie w Wybrzeżu Kości Słoniowej spotkali się szefowie sztabów generalnych armii Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej. Wojskowi rozmawiali o dalszym rozmieszczaniu żołnierzy misji Unii Afrykańskiej w Mali. Wraz z kontyngentem nienależącego do wspólnoty Czadu, ma tam być wysłanych docelowo ponad 5,5 tys. żołnierzy z Afryki. 27 stycznia było ich w Mali około 2700. Francja ma tam już blisko 3 tysiące żołnierzy.
Wsparcie dla francuskiej interwencji w Mali rozszerzyła Wielka Brytania. Po konsultacjach z Francuzami Narodowa Rada Bezpieczeństwa wysłała do Afryki samolot szpiegowski Sentinel R-1. Maszyna będzie operowała ze stolicy Senegalu Dakaru, gdzie stacjonują też francuskie morskie samoloty rozpoznawcze Atlantique 2, które wykonują loty zwiadowcze nad Mali. Brytyjczycy od początku operacji „Serval” pomagają Francuzom. Na początek udostępnili im dwa samoloty transportowe C-13 Globemaster III. Cytowany przez dziennik „Daily Telegrach” Matthew Jamison specjalista ds. zachodniej Afryki z Royal United Services Institute zasugerował, że zaangażowanie Wielkiej Brytanii w Mali będzie rozszerzać się w najbliższych tygodniach i miesiącach. Możliwe, że Londyn wyśle kolejne samoloty, także bojowe.
Wsparcie dla francuskiej operacji zapowiedział amerykański Departament Obrony. Amerykanie wyślą latające cysterny. Działania Paryża poparł prezydent Barack Obama. Wcześniej Amerykanie, podobnie jak Brytyjczycy, udostępnili Francuzom samoloty transportowe C-17. Dostarczają im też informacje wywiadowcze. Rzecznik Pentagonu George Little powiedział w oświadczeniu, że Leon Panetta rozmawiał ze swoim francuskim odpowiednikiem, Jean-Yvesem Le Drianem, o francuskich potrzebach. Poza latającymi cysternami lotnictwo amerykańskie ma też pomóc w przetransportowaniu do Mali żołnierzy z państw Afryki, w tym z Czadu i Togo.
Spory między dwoma Sudanami i sytuacja w Mali zdominowały pierwszy dzień 20. szczytu przywódców państw Unii Afrykańskiej, który rozpoczął się w niedzielę w stolicy Etiopii Addis Abebie. Przybyły na spotkanie sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon powiedział, że przedstawił Radzie Bezpieczeństwa ONZ rekomendacje w sprawie wsparcia logistycznego dla armii malijskiej. Padły też słowa pochwały francuskiej interwencji w Mali. – Francja, w sytuacji niezwykłej opieszałości przywódców afrykańskich, a nawet społeczności międzynarodowej, podjęła inicjatywę, by zrobić to, co my powinniśmy byli zrobić – oświadczył ustępujący ze stanowiska przewodniczącego UA prezydent Beninu Yayi Boni.
Źródło: RFI, PAP, AFP, lesechos.fr, Reuters, defense.gouv.fr
Dyskusja na portalu polska-zbrojna.pl, czy Polska powinna zaangażować się w operację w Mali i jak mógłby wyglądać nasz wkład w europejską misję.
minister Tomasz Siemoniak | gen. dyw. Bogusław Pacek | prof. Roman Kuźniar |
O interwencji w Mali czytaj też:
Francusko-afrykańska koalicja w akcji |
Operacja „Serval”: Francuzi liczą koszty |
|
Bomby spadły na przedmieścia Timbuktu |
Francuscy żołnierze maszerują na północ |
autor zdjęć: Ministère de la Défense
komentarze