Nasi żołnierze powinni wziąć udział w misji wojsk Unii Europejskiej w Mali. Uważam, że jest to w interesie Polski – mówi prof. Roman Kuźniar, doradca prezydenta ds. międzynarodowych.
Odpowiada to naszym ambicjom, by wpływać na wspólną politykę obronną UE. Nie przekonuje mnie argument, że sytuacja w tym afrykańskim państwie nie powinna nas obchodzić, bo Mali to była kolonia francuska. Problem jest znacznie szerszy. Chodzi o międzynarodowe bezpieczeństwo i to nie tylko w Afryce czy Europie.
Jestem zdziwiony tak powolną reakcją Unii Europejskiej. Konflikt w Mali dojrzewał od dłuższego czasu. To demokratyczne kiedyś państwo zaczęło się rozpadać na oczach Unii Europejskiej już kilka miesięcy temu. Nie rozumiem, dlaczego Unia dopiero teraz jest gotowa zorganizować misję, która wspomogłaby lokalne wojska w walce z ekstremistami islamskimi powiązanymi z Al-Kaidą. Można było zareagować znacznie wcześniej. Tym bardziej że Unia nie raz udowadniała, że potrafi reagować bardzo szybko.
Być może z powodu tej opieszałości operacja sił międzynarodowych będzie musiała potrwać dłużej, niż gdyby była podjęta u zarania konfliktu. Trzeba się też liczyć z koniecznością udziału w walkach.
Interwencja jest konieczna, bo zagrożenie terrorystyczne jest realne. Przykładem mogą być Afganistan czy Jemen. W tych państwach rząd był od początku bezradny wobec organizacji terrorystycznych, więc ekstremiści islamscy stopniowo przejmowali władzę.
Czytaj też:
Mali to misja dla żandarmów lub komandosów
Polskie wojsko w Mali?
ONZ daje Francuzom zielone światło
NATO za interwencją francuską w Mali
Londyn wspiera interwencję w Mali
Francuska interwencja w Mali. MSZ popiera
oraz komentarz Wojciecha Jagielskiego Francuzi mogą ugrzęznąć w wojnie
komentarze