Głównym kierunkiem działania w 2023 roku będzie dalsze, konsekwentne wzmacnianie narodowego potencjału wojskowego. Mówię tu przede wszystkim o skokowym procesie modernizacji Wojska Polskiego oraz zwiększaniu jego liczebności. A że jest to możliwe, pokazały szybkie transakcje i dostawy sprzętu – mówi wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Za nami bardzo intensywne 12 miesięcy – weszła w życie ustawa o obronie ojczyzny, a razem z nią przepisy dotyczące np. reformy administracji wojskowej. Nowe rozwiązania dają podstawy do rozbudowy i unowocześniania Wojska Polskiego. Ale mijający rok to także zwiększenie wymiaru szkolenia polskich żołnierzy z sojusznikami i czas wojny w Ukrainie. Czy 2023 rok będzie równie intensywny?
Mariusz Błaszczak: Wszystko, co teraz dzieje się w naszym życiu, pracy i służbie, w mniejszym lub większym stopniu jest determinowane trwającą wojną, a raczej bestialską napaścią Rosji na Ukrainę i jej bohaterską obroną. Jako minister obrony narodowej doskonale zdaję sobie sprawę z wyzwań, jakie niesie taka sytuacja. Żyjemy przecież w warunkach bezpośredniego zagrożenia ze strony Rosji. Dlatego naszym głównym kierunkiem działania w 2023 roku będzie dalsze, konsekwentne wzmacnianie narodowego potencjału wojskowego. Mówię tu przede wszystkim o skokowym procesie modernizacji technicznej Wojska Polskiego oraz systematycznym zwiększaniu jego liczebności. A że jest to możliwe do zrobienia, pokazały szybkie transakcje i dostawy sprzętu. Mam na myśli np. całą serię zamówień z Korei Południowej, budowę wielowarstwowej obrony powietrznej kraju w postaci systemów Patriot oraz programów krótkiego i bardzo krótkiego zasięgu, czyli odpowiednio „małej Narwi” i Pilicy. Trzeba również wspomnieć o czołgach Abrams, bo nasi żołnierze już z nich strzelają.
Rok 2023 przyniesie kolejne dostawy sprzętu, nowe kontrakty, intensywne szkolenie jednostek, budowanie nowych struktur wojskowych na wschodzie Polski. Miejmy nadzieję, że będzie on lepszy dla nas wszystkich, również dla Ukraińców, którzy walczą w imię nie tylko swojej wolności, lecz także naszej. Dlatego w 2023 roku dalej zamierzamy ich wspierać. Co więcej, będziemy innym o tym konsekwentnie przypominać. To też jest polska racja stanu.
Mówi Pan o wzmacnianiu potencjału Wojska Polskiego. Dokąd zatem w pierwszej kolejności trafi nowo zakupiony sprzęt?
Tam, gdzie możliwości tego sprzętu będą właściwie wykorzystane, z najlepszym efektem dla obrony Polski. Bierzemy tu pod uwagę względy m.in. geograficzne, operacyjne i logistyczne. Dlatego K2 trafią do 16 Dywizji Zmechanizowanej, abramsy do 18 Dywizji Zmechanizowanej, a armatohaubice K9 zasilą obie te dywizje. Pierwsze sztuki K2 już pojechały do Morąga (20 Brygada Zmechanizowana), a K9 do Węgorzewa (1 Brygada Artylerii). W tym roku dojdą kolejne partie tego sprzętu, ale również abramsów oraz wyrzutni K239 Chunmoo, których pojawienie się w Polsce zainicjuje tworzenie nowych jednostek wojsk rakietowych, mających powstać w pierwszej kolejności w 18 Dywizji. Samoloty FA-50 natomiast, zgodnie z ich przeznaczeniem, trafią do bazy w Mińsku Mazowieckim. Nowy sprzęt kierujemy na wschód Polski, bo w tym regionie potrzebujemy wzmocnienia.
W jakim stopniu pozyskiwanie nowych technologii dla Wojska Polskiego wiąże się z wojną w Ukrainie?
W 2022 roku wzmocniliśmy się w każdej domenie, aczkolwiek koncentrowaliśmy się na zdolnościach, które były decydujące z perspektywy wojny w Ukrainie, oraz na tych, które wymagały uzupełnienia po przekazaniu sprzętu na rzecz tego kraju. Dlatego zamawiamy tak dużo nowych czołgów, artylerii, dronów, systemów przeciwpancernych oraz przyspieszyliśmy tempo budowy kolejnych warstw obrony powietrznej. To naprawdę nie jest kwestia megalomanii, o którą jestem posądzany. To efekt głębokich analiz i ciężkiej pracy fachowców odpowiedzialnych za zakupy dla wojska. Musimy być zdolni do obrony naszego kraju. Dzięki nowoczesnej technologii żołnierze będą skuteczniejsi i lepiej zabezpieczeni.
Na jakim etapie jest budowa nowoczesnego, zintegrowanego systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej kraju?
Budowa takiego systemu to proces długotrwały i bardzo kosztowny. Chodzi m.in. o kilka tysięcy rakiet, kilkadziesiąt radarów różnego typu, tysiące komponentów łączności, dowodzenia i logistyki. Dostawy sprzętu przewidziane są na kilka najbliższych lat. Dochodzi jeszcze kwestia wdrożenia i wyszkolenia personelu. Przejście ze starych, postsowieckich systemów przeciwlotniczych z lat sześćdziesiątych na nowoczesne systemy sieciocentryczne to nie tylko zmiana sprzętu, ale także zmiana działania wojsk i sposobu myślenia żołnierzy.
Dlaczego wybraliśmy Koreę Południową na strategicznego partnera w dziedzinie bezpieczeństwa i obronności, dokonując właśnie w tym kraju kluczowych zakupów obronnych?
Kontrakty koreańskie zapewnią nam bardzo nowoczesny sprzęt w relatywnie niedługim czasie. A ten jest dzisiaj kluczowy: Rosja jest zdolna do eskalacji napięcia, miota się, rzucając groźby, a my musimy sprawnie wypełniać luki po donacjach dla Ukrainy. Sprzęt z Korei to uzbrojenie na wysokim poziomie, pierwsza liga światowa. Bardzo ważnym aspektem umów z tym partnerem była też otwartość na transfery technologii i know-how. W ten sposób wzmacniamy nasz przemysł obronny. Chodzi o możliwie najszerszy zakres transferu technologii i wiedzy do zakładów produkcyjnych z Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Chcemy, by Polska stała się europejskim centrum produkcyjno-obsługowym tego sprzętu.
Czy zakupy sprzętu, wysoki poziom wydatków na obronność oraz rozbudowa polskiej armii są zauważalne w strukturach NATO i Unii Europejskiej?
Realne wzmocnienia sprzętowe oraz rozbudowa struktur wojskowych pozycjonują nas w roli lidera bezpieczeństwa na wschodniej flance NATO. Nasi sojusznicy widzą, w jaki sposób podchodzimy do kwestii obronności i zdolności wojskowych. Nie bez znaczenia jest także to, że Polska stała się centrum logistycznym i szkoleniowym w kontekście pomocy Ukrainie. Pozycja Polski na arenie międzynarodowej rośnie.
Przekraczamy już normy Sojuszu dotyczące nakładów na obronność. Wprowadziliśmy ustawę o obronie ojczyzny z dodatkowymi źródłami wpływów z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych oraz zwiększamy coroczne finansowanie polskiej obronności do poziomu 3% PKB w 2023 roku. Jesteśmy w historycznym momencie – budżet na wojsko jest rekordowy. Pod tym względem plasujemy się w ścisłej czołówce NATO. Tak zachowują się liderzy, a my się czujemy liderem na wschodniej flance Sojuszu. Zresztą potwierdzają to nasi amerykańscy partnerzy, którzy wspomagają budowę silnej armii w Polsce. To ważna deklaracja, tym bardziej że USA to nasz największy i najważniejszy sojusznik.
Priorytetem Ministerstwa Obrony Narodowej jest budowa dobrze wyposażonej armii, ale też systematyczne zwiększanie liczby żołnierzy. Jak dziś, po kilku miesiącach od wprowadzenia w życie ustawy o obronie ojczyzny, kształtuje się liczebność polskiego wojska?
Celem są siły zbrojne liczące co najmniej 300 tys. żołnierzy – z czego 250 tys. w jednostkach operacyjnych oraz 50 tys. w wojskach obrony terytorialnej. To ambitne zadanie, ale realne i możliwe do wykonania. Reforma rekrutacji oraz wprowadzona ustawa o obronie ojczyzny stworzyły nowe możliwości naboru oraz bardziej elastyczne formy pełnienia służby wojskowej. Głównym novum i motorem napędowym naboru jest dobrowolna zasadnicza służba wojskowa. Dzięki niej do wojska trafiają tysiące nowych żołnierzy. Część z nich zostaje żołnierzami zawodowymi, inni idą do wojsk obrony terytorialnej lub zasilają aktywną rezerwę. W 2023 roku planujemy kolejne tysiące miejsc na szkoleniach w tej służbie. W 2015 roku Wojsko Polskie liczyło 95 tys., teraz to już ponad 160 tys. żołnierzy pod bronią.
Wspomniał Pan o nowych formach służby wojskowej. Ilu ochotników skorzystało dotąd z możliwości, jakie daje dobrowolna zasadnicza służba wojskowa?
Od początku wejścia w życie ustawy o obronie ojczyzny w szkoleniu dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej wzięło udział ponad 15 tys. ochotników. Wielu z nich już w trakcie szkolenia wykazuje umiejętności oraz chęci, by zostać żołnierzami zawodowymi. Otwieramy tę drogę, bo to forma docenienia tych ludzi, ich determinacji i sumienności, ale także nowy potencjał dla jednostek wojskowych. Powołano już ponad tysiąc żołnierzy, a blisko 2 tys. są w trakcie procedur i z każdym tygodniem ta liczba wzrasta. Wszyscy wiemy, jak cennym dziś zasobem państwa jest personel wojskowy. W 2023 roku tysiące kolejnych żołnierzy wejdą do służby dzięki dobrowolnej zasadniczej służbie wojskowej. Przygotowaliśmy dla nich 25 tys. miejsc na szkoleniu. Każdy będzie mógł wyrazić chęć zostania żołnierzem zawodowym, przejść do wojsk obrony terytorialnej albo trafić do rezerwy aktywnej.
W jakim stopniu nowe przepisy prawne wpłynęły na budowanie zasobów rezerw naszej armii?
Utworzyły nowe, logiczne i przejrzyste uwarunkowania do budowy rezerw Wojska Polskiego. W tej chwili mamy rezerwę aktywną oraz pasywną. Nadrabiamy zaległości sprzed lat, gdy szkolenia rezerwy były z niewiadomych powodów zawieszone. Teraz sprawdzamy jej możliwości. Musimy wiedzieć, jaki mamy potencjał w tej dziedzinie w danym regionie, dlatego w szkoleniach rezerwy uczestniczyć będą ci, którzy byli już wcześniej na szkoleniu wojskowym. Ci zaś, którzy mają za sobą tylko kwalifikację wojskową, zostaną ewentualnie wezwani na krótkie, weekendowe szkolenia. Dobrze przygotowana rezerwa jest dla sił zbrojnych nie do przecenienia, a jej umiejętności mogą przyczynić się do zwycięstwa. Ten obowiązek spoczywa na nas jako obywatelach, bo obrona Polski jest naszym wspólnym zadaniem.
Różne formy służby to jedno, drugie to miejsce jej pełnienia. W ostatnim czasie dużo słyszymy o tworzeniu nowych dywizji i jednostek wojskowych. Jakim kluczem kieruje się kierownictwo MON-u, rozbudowując armię?
Jak już powiedziałem, priorytetem jest wschód, bo z tego kierunku płynie do nas bezpośrednie zagrożenie. Powstaje 5 Podlaska Dywizja, która będzie ulokowana pomiędzy 16 i 18 Dywizją. To jeszcze bardziej scali i skonsoliduje nasze zdolności obrony na wschód od Wisły.
Udało nam się też odtworzyć kilka jednostek. Wojsko Polskie wróciło m.in. do Lublina, Białej Podlaskiej czy Łomży. Niebawem żołnierze będą również stacjonować w nowych jednostkach – m.in. w Kolnie, Ostródzie, Grajewie, i to nie koniec. Główną zasadą jest rozwój i poszukiwanie możliwości, żeby wojsko było obecne w polskich miastach i miasteczkach. Jednostki będą powstawały jak najszybciej się da. Tego potrzebują Polacy – szczególnie na wschodzie kraju, bo bezpieczeństwo obywateli to nasz absolutny priorytet.
Jednym z elementów budowania systemu bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej jest zwiększenie liczebności żołnierzy z USA w naszym kraju. Jak układa się polsko-amerykańska współpraca wojskowa?
Często rozmawiam ze swoim odpowiednikiem w Ameryce Lloydem Austinem. Mamy podobne odczucia co do tego, jakie powinny być kierunki rozwoju wojskowego Polski i regionu. Po inwazji rosyjskiej na Ukrainę Amerykanie znacząco zwiększyli liczbę żołnierzy na wschodniej flance Sojuszu, również w Polsce, gdzie obecność wojsk USA została podwojona. Przypomnę też, że na madryckim szczycie NATO w 2022 roku ustanowiono stałą obecność wysuniętego dowództwa V Korpusu Sił Lądowych USA w Poznaniu i jest to przełom we współpracy ze stroną amerykańską. Od kilku lat na terenie Polski rozmieszczane są także pancerne brygadowe grupy bojowe, stacjonuje tu Brygada Lotnictwa Bojowego Sił Lądowych USA. Gościmy też siły powietrzne USA, w tym samoloty F-22, F-16 i F-15.
Mocne podstawy do rozwoju współpracy w zakresie ustanawiania obecności wojsk amerykańskich w Polsce daje podpisana w 2020 roku umowa o wzmocnionej współpracy obronnej między Polską a USA. Na jej podstawie zaleciłem rozpoczęcie dużych inwestycji w Powidzu, m.in. budowy składów amunicji i paliw. W 2023 roku, także w Powidzu, otworzymy skład sprzętu i uzbrojenia dla sił pancernych USA. Jest to pierwsza tego typu inwestycja w naszej części Europy.
Rozwijamy wiele wspólnych projektów, m.in. na szczeblu wojsk lądowych w takich obszarach, jak wspólne ćwiczenia, szkolenia oraz przygotowanie naszych żołnierzy do użytkowania amerykańskiego sprzętu wojskowego. Przykładem tych działań jest Akademia Abrams, w której instruktorzy ze Stanów Zjednoczonych szkolą polski personel wojskowy z obsługi czołgów.
Wielokrotnie powtarzał Pan, że wolna i niepodległa Ukraina ma kluczowe znaczenie dla Polski i Polaków. Czy Europa zrozumiała, że wojna w tym kraju nie jest problemem tylko Kijowa?
Nie ulega wątpliwości, że Rosja próbuje odbudować swoje imperium. Atak hybrydowy na naszą granicę z Białorusią stanowił preludium do uderzenia na Ukrainę. Są to działania skierowane przeciwko wolnemu światu. Naszym zadaniem jest jak najszersze wzmocnienie Wojska Polskiego, bo nie możemy dopuścić do tego, by choć skrawek polskiej ziemi mógł zostać zajęty przez wroga. Robimy też wszystko, co możliwe, by Ukraina obroniła się i wyparła rosyjskiego agresora. Wspieramy ukraińskie władze na każdym poziomie i w każdym obszarze. Jako kraj jesteśmy oparciem oraz domem dla milionów Ukraińców. Wspieramy bohaterską walkę armii ukraińskiej, udostępniając nasz sprzęt, amunicję oraz wiedzę wojskową. Nie pozwalamy, żeby ta wojna spowszedniała w umysłach społeczeństw Zachodu. Przypominamy i podkreślamy, że to walka w obronie Ukrainy, ale i Europy, i naszej wspólnej wolności.
autor zdjęć: Maciej Nędzyński/CO MON, st. chor. sztab. mar. Arkadiusz Dwulatek/DO RSZ
komentarze