Nasi żołnierze mogą wziąć udział w operacji wojsk Unii Europejskiej w Mali – stwierdził minister spraw zagranicznych. Radosław Sikorski powiedział, że byłaby to misja szkoleniowa, a nie bojowa. – Powinniśmy zdecydowanie reagować na zagrożenia dla bezpieczeństwa Europy i świata – podkreślił minister.
Szef MSZ Radosław Sikorski.
Zdaniem szefa MSZ operacja przeciwko terrorystom, chcącym przejąć władzę w Mali, jest konieczna ze względu na bezpieczeństwo Europy. – Taka sytuacja byłaby bardzo niebezpieczna, ponieważ dałaby terrorystom możliwość eskalowania działalności – przekonywał Sikorski w Polskim Radiu. Minister podkreślił, że misja wojsk wspólnoty miałaby charakter szkoleniowy. Oznacza to, że żołnierze przede wszystkim szkoliliby lokalne siły porządkowe. Nie braliby udziału w walkach.
Źródło: Polskie Radio
Wojskowa misja szkoleniowa UE ma liczyć około 500 żołnierzy, w tym 200 instruktorów wojskowych. Według nieoficjalnych informacji jej budżet to 12 mln euro. Chęć udziału zadeklarowało na razie 12 państw. Celem misji byłoby zreformowanie armii malijskiej oraz wzmocnienie jej zdolności do obrony obywateli przed atakami partyzantów islamskich.
Naszego udziału w operacji szkoleniowej UE nie wyklucza także prezydencki minister Stanisław Koziej. Szef BBN w rozmowie z portalem polska-zbrojna.pl powiedział, że choć decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła, to jest ona realna. I wskazuje na jeszcze jedną sprawę. – Konieczne jest przyspieszenie prac nad doskonaleniem wspólnej polityki bezpieczeństwa i obronności UE. Zwłaszcza ważne jest ustanowienie klarownych fundamentów strategicznych tej polityki. Mechanizm organizowania unijnych operacji jest także bardzo powolny. Nie pozwala na szybką interwencję. A przecież szybkość reagowania jest sprawą kluczową w walce z terroryzmem – ocenia szef BBN. Jak podkreśla, na rozpoczęcie poważnej debaty na temat opracowania nowej strategii bezpieczeństwa Unii Europejskiej naciska prezydent Bronisław Komorowski.
Gen. Bogusław Pacek, komendant-rektor Akademii Obrony Narodowej podkreśla, że decydując się na wysłanie wojsk do jakiejkolwiek operacji, powinniśmy brać pod uwagę zarówno interes narodowy, jaki i interes organizacji, do których należymy: NATO i Unii Europejskiej. – Ewentualny udział w operacji w Mali może wynikać z solidarności sojuszniczej. Każdy kraj ocenia swoje możliwości, posiadany potencjał i dotychczasowe zaangażowanie w inne operacje – zauważa gen. Pacek.
Wczoraj Catherine Ashton, szefowa unijnej dyplomacji, stwierdziła, że Unia chce „możliwie najszybciej” rozpocząć interwencję w Mali. W czwartek odbędzie się w związku z tym specjalne posiedzenie rady ministrów spraw zagranicznych UE.
Do Mali swoje wojska wysłała już Francja. Żołnierze, których docelowo ma być 2,5 tysiąca, wykonują misję bojową. Razem z wojskami malijskimi prowadzą walki o odzyskanie zajętego przez ekstremistów terytorium. W ostatni weekend zginął francuski pilot. Wczoraj Rada Bezpieczeństwa ONZ jednogłośnie poparła francuską operację militarną.
W niedzielę do operacji włączyła się Wielka Brytania. Rząd brytyjski zgodził się wysłać dwa samoloty, które pomogą wojskom francuskim transportować żołnierzy i sprzęt wojskowy. Pomoc w operacji zaoferowała też Belgia.
Konflikt w Mali, byłej kolonii francuskiej, rozpoczął się w kwietniu 2012 r. Islamscy ekstremiści podjęli walki przeciwko malijskiemu rządowi. Tuaregowie chcą utworzyć na północy Mali niepodległe państwo – Azawad. Rebelianci zajęli już jedną czwartą kraju.
O sytuacji w Mali czytaj też:
ONZ daje Francuzom zielone światło
NATO za interwencją francuską w Mali
Francuzi mogą ugrzęznąć w wojnie
Londyn wspiera interwencję w Mali
Francuska interwencja w Mali. MSZ popiera
autor zdjęć: MSZ
komentarze