Działając w Afryce, będziemy silniejsi w Europie. To misja dla Wojsk Specjalnych – ocenia gen. Roman Polko, były dowódca elitarnej jednostki specjalnej GROM. Według niego w operacji mogliby wziąć udział komandosi z Lublińca lub Gliwic.
Które polskie jednostki wojskowe mogłyby wysłać swoich żołnierzy do Mali? Ogromne doświadczenie misyjne mają wojska konwencjonalne, choćby jednostki 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej i 6 Brygada Powietrznodesantowa.
Według gen. Bogusława Packa, rektora Akademii Obrony Narodowej, byłego szefa Żandarmerii Wojskowej, do Afryki Zachodniej pojechać powinni tylko doradcy wojskowi, którzy wspomogą lokalne wojska. – Angażowanie w tej chwili w tego typu operacje większych pododdziałów wojskowych i sprzętu byłoby trudne – uważa gen. Pacek i przypomina, że jeszcze jesteśmy zaangażowali w misję afgańską.
Z kolei gen. Roman Polko dodaje, że najlepsi do tego celu będą żołnierze sił specjalnych. – Potrafią oni niewielkimi siłami dokonać wielkich rzeczy – mówi i wskazuje na Jednostkę Wojskową Komandosów z Lublińca. Przypomina także, że szkoli ona już oddziały antyterrorystyczne policji afgańskiej. Do Mali, zdaniem byłego dowódcy GROM, mogliby też pojechać żołnierze jednostki specjalnej Agat z Gliwic. – To w większości byli żandarmi. Mają doświadczenia z misji w Afryce – mówi generał. – Mogłaby to być ponownie Żandarmeria Wojskowa, tak jak to było w wypadku Konga i w dużym stopniu w Czadzie – dodaje gen. Pacek.
Do udziału w każdym rodzaju konfliktu przygotowani są od stycznia żołnierze Grupy Bojowej UE. Z 2000 tysięcy przeszło 1700 to Polacy, poza tym dyżurują także Francuzi i Niemcy. – Dopóki nie zostaną określone zadania, to nasza interwencja w Mali jest czysto teoretyczna. Czekamy na decyzje polityczne – tłumaczy gen. bryg. Rajmund T. Andrzejczak, dowódca GBUE.
Wsparcia francuskiej interwencji w Mali udzielają już sojusznicy z NATO: Wielka Brytania, USA, Niemcy, Belgia, Dania i Kanada. Chodzi o pomoc logistyczną. Brytyjczycy wysłali do Francji dwa samoloty transportowe C-17, które przewożą do Afryki pojazdy i inny ekwipunek. Niektóre z tych państw nie planują jednak wysyłania tam oddziałów interwencyjnych. Sekretarz obrony Leon Panetta jednoznacznie stwierdził, że Stany Zjednoczone nie wyślą żołnierzy do Mali. Podobne stanowisko zajął też i rząd brytyjski.
Niemcy zaoferowały samoloty do przewozu żołnierzy Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS). – Jesteśmy gotowi przetransportować żołnierzy ECOWAS do Mali, do Bamako – stwierdzili we wspólnym oświadczeniu niemiecki minister obrony Thomas de Maiziere i szef dyplomacji Guido Westerwelle. Operacja mogłaby rozpocząć się „bez zwłoki”, bo uzgodniono już wiele szczegółów technicznych. Zgodnie z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ z grudnia 2012 roku 3300 wojskowych z Afryki Zachodniej ma wesprzeć armię malijską w odzyskaniu kontroli na północą kraju. Prezydent Francois Hollande powiedział, że Francja chciałaby przekazać im prowadzenie operacji w ciągu najbliższych dni lub tygodni. O szczegółach misji dowódcy armii ECOWAS rozmawiają od wczoraj w Bamako.
Szefowa dyplomacji UE Cathrine Ashton zapowiedziała przyspieszenie unijnej misji szkoleniowej. Instruktorzy wojskowi z Europy mają przygotować do walki z islamistami kilka batalionów armii Mali.
Czytaj też:
Polskie wojsko w Mali?
ONZ daje Francuzom zielone światło
NATO za interwencją francuską w Mali
Francuzi mogą ugrzęznąć w wojnie
Londyn wspiera interwencję w Mali
Francuska interwencja w Mali. MSZ popiera
autor zdjęć: Ministère de la Défense
komentarze