Bezpieczeństwo w Afganistanie w tym roku znacznie się poprawiło. W dużej mierze to zasługa Polskiego Kontyngentu Wojskowego służącego w prowincji Ghazni – mówił podczas posiedzenia sejmowej Komisji Obrony Narodowej gen. Edward Gruszka, dowódca operacyjny sił zbrojnych. Posłowie wysłuchali informacji na temat pracy polskich misjonarzy w Afganistanie, Kosowie oraz Bośni i Hercegowinie.
Chociaż ten rok upływa w Afganistanie spokojniej niż rok 2011, to i tak nasi misjonarze mają co robić. Z przedstawionych przez gen. Gruszkę statystyk wynika, że Polacy angażują się w każdym tygodniu średnio w 5 operacji i 200 działań bojowych. – Nasza skuteczność w wykrywaniu materiałów wybuchowych wynosi 60 proc., dzięki temu odnotowaliśmy w tym roku znacznie mniej wybuchów np. przydrożnych min – wymieniał gen. Gruszka.
W sumie od kwietnia tego roku polscy żołnierze znaleźli 4 382 sztuk broni (m.in. pociski rakietowe, granaty) oraz niemal 30 ton materiałów do produkcji materiałów wybuchowych. – To przede wszystkim zasługa żołnierzy Wojsk Specjalnych oraz wywiadu – mówił gen. Gruszka.
Okazuje się też, że mamy najmniejszy odsetek zabitych żołnierzy spośród wojsk sojuszniczych służących w Afganistanie. – Na 135 zdarzeń bojowych ginie 1 polski żołnierz, tymczasem średnia wojsk ISAF wynosi 1 zabity na 46 zdarzeń – przedstawiał dane gen. Gruszka. – Zabici to 1,31 proc. PKW. To najmniejszy odsetek poległych w walce. To dlatego, że nasi żołnierze mają sprzęt i wyposażenie na najwyższym poziomie – zapewniał gen. Edward Gruszka. Dla przykładu, w kontyngencie Danii odsetek zabitych wynosi 5,6 proc., w kanadyjskim – 5,4 proc., w brytyjskim – 4,7 proc., a w amerykańskim – 2,34 proc.
Do polskich sukcesów w Afganistanie dowódca operacyjny sił zbrojnych zaliczył nie tylko poprawę bezpieczeństwa w prowincji Ghazni, ale także wzniecenie powstania antytalibskiego. Zapewnił, że obecność PKW w Afganistanie wpłynęła nie tylko na poprawę bezpieczeństwa w tamtym regionie świata. Korzyść odniosła także polska armia, bo misja ta przyczyniła się do rozwoju technologicznego naszego wojska.
Posłowie chcieli jednak zapewnień, że na operacji w Afganistanie skorzystamy także politycznie. – Czy umiemy wykorzystać udział naszych żołnierzy, by zwiększyć naszą pozycję w NATO? – dopytywała wiceprzewodnicząca komisji Jadwiga Zakrzewska (PO). – Nasz udział w misjach zagranicznych pokazuje, że jesteśmy państwem wiarygodnym, że nigdy nie zawiedliśmy sojuszników z NATO – odpowiadał jej wiceminister obrony Czesław Mroczek.
Gen. Gruszka przypomniał, że do roku 2014 z Afganistanu zostaną wycofane wojska ISAF. Część żołnierzy nadal będzie stacjonować w Afganistanie, ale będą pełnić jedynie rolę doradczą i szkoleniową. Plan tej operacji NATO był tematem spotkania ministrów obrony NATO w Brukseli. – Jako wojskowy nie wyobrażam sobie , że po 2014 r. będzie można prowadzić w Afganistanie spokojnie wyłącznie misję szkoleniową – zauważył gen. Gruszka.
Poseł Zbigniew Zaborowski (SLD) dociekał więc, czy decyzja o wycofaniu polskich wojsk z Afganistanu jest ostateczna. – Czy jeśli np. zmieni się władza w Waszyngtonie oraz koncepcja działań w Afganistanie, to czy Polska nie zdecyduje o przedłużeniu obecności swoich żołnierzy? – pytał poseł Zaborowski.
Wiceminister Mroczek uspokajał go, że nikt nie odwołuje decyzji o wycofaniu PKW z Afganistanu. – Oczywiście przy zmieniającej się rzeczywistości nie można zagwarantować, że sytuacja w Afganistanie nie będzie wymagała przedłużenia obecności wojsk ISAF – mówił minister Mroczek.
Polska zaangażowała się w sprawy Afganistanu nie tylko militarnie, ale także finansowo. Od 2002 r. przekazaliśmy 91 mln zł. Jeszcze w tym roku zostaną przekazane 23 mln zł. Pieniądze idą głównie na budowę dróg, szkół i szpitali. W sumie międzynarodowa pomoc tylko dla prowincji Ghazni wyniosła już 638 mln dolarów.
Polscy żołnierze służą w zagranicznych misjach od 1953 r. Ponad 100 tys. wojskowych wzięło udział w 85 tego rodzaju operacjach. Miały one zróżnicowany charakter, począwszy od obserwacyjnych, logistycznych, stabilizacyjnych, szkoleniowych aż po bojowe. Dziś nasi misjonarze są w Afganistanie, Kosowie i Bośni i Hercegowinie. Na misję do Kosowa pierwsi wojskowi pojechali w lipcu 1999 r. Dziś nasz kontyngent składa się z 226 żołnierzy. Ich zadaniem jest zapobieganie konfliktom etnicznym oraz wspieranie lokalnych władz w utrzymywaniu bezpieczeństwa. Polacy odpowiadają za bezpieczeństwo północnej części Kosowa oraz granicy z Serbią. Z kolei kontyngent w Bośni i Hercegowinie (obecny w tamtym regionie od 2004 r.) liczy 39 oficerów. Od 2004 r. pełnią oni służbę szkoleniowo-doradczą.
W sierpniu do kraju wrócili natomiast żołnierze PKW Orlik, którzy pełnili służbę w ramach natowskiej misji na Litwie. – To był nasz czwarty dyżur i zdecydowanie najlepszy – ocenił gen. Gruszka. Niebo nad Litwą, Łotwą i Estonią patrolowały 4 samoloty MiG-29.
W Afganistanie jesteśmy obecni od 2002 r. Początkowo nasz udział w międzynarodowej operacji był dość skromny – wystawiliśmy zaledwie 100 żołnierzy. Zmieniło się to w 2004 r., kiedy to zaczęliśmy zwiększać swój udział w operacji ISAF. W 2007 r. w Afganistanie stacjonowało 1200 polskich mundurowych. Rok później przejęliśmy odpowiedzialność za bezpieczeństwo w prowincji Ghazni. Odpowiadamy tu za obszar wielkości województwa opolskiego – czyli niemal 10 tys. km kw. W rejonie tym mieszka 275 tys. osób. Kończąca właśnie swoją służbę XI zmiana PKW liczyła 2500 żołnierzy. – W naszym kontyngencie było także 460 żołnierzy z US Army oraz 3 lekarzy z Ukrainy – podawał gen. Gruszka. Nasi wojskowi podlegają pod dowództwo dywizji amerykańskiej. Składa się na nią 6 brygad – oprócz jednej polskiej, są jeszcze 1 francuska i 4 amerykańskie. XII zmiana PKW będzie liczyła 1800 żołnierzy. Misja ze stabilizacyjno-szkoleniowej zostanie zmieniona w szkoleniowo-stabilizacyjną. – 85 proc. XII zmiany PKW jest już w Afganistanie. Do połowy miesiąca cały skład nowego kontyngentu powinien być już na miejscu. Oficjalnie przejęcie dowództwa nastąpi 24 października – mówił gen. Gruszka.
Podczas posiedzenia komisji przedstawiciele MON podali, że mamy 55 attaché wojskowych akredytowanych przy 85 państwach. W tym miesiącu przybędzie jeszcze ataszat w Arabii Saudyjskiej. Najwięcej attaché wojskowych pracuje w Waszyngtonie i Moskwie (po 6 osób). Wiceminister Mroczek zapowiedział, że rola attaché wojskowych wzrośnie, a oni sami będą zobowiązani do większej niż obecnie promocji polskiego przemysłu zbrojeniowego w krajach, w których są akredytowani.
autor zdjęć: Arch. PKW Afganistan
komentarze