W latach 2022–2024 Polska wydała niemal 323 mln zł na Starlinki dla Ukrainy. Ta kwota obejmuje zakup urządzeń oraz koszty abonamentu. Na ten rok nie są planowane kolejne zakupy, a szacowany koszt abonamentu ma wynieść ponad 77 mln zł – wynika z danych opublikowanych przez Ministerstwo Cyfryzacji.
Rakieta Falcon 9 przenosząca satelity Starlink startuje z kompleksu startowego SLC-40 (Space Launch Complex 40) na Przylądku Canaveral na Florydzie, 28 sierpnia 2024 r.
Pieniądze na ten cel pochodzą z Funduszu Pomocy na rzecz Ukrainy utworzonego przez polskie władze po 24 lutego 2022 roku. Dzięki tym środkom Ukraina otrzymała do tej pory 24,5 tys. terminali satelitarnych. Kolejne 5,1 tys. urządzeń udostępniły inne podmioty z Polski. Rząd RP opłaca abonament za wszystkie urządzenia.
Koszt jednego abonamentu za system Starlink to 528,9 zł miesięcznie, a abonamentu specjalnego – 1383,75 zł brutto. Jak podkreśla Ministerstwo Cyfryzacji, opłacane są usługi aktywowane. To zastrzeżenie wynika z faktu, że nie wszystkie Starlinki dotarły już do Ukrainy. Z 5 tys. zakupionych pod koniec 2024 roku do marca tego roku Ukraina odebrała 1584 sztuki. Reszta czeka w magazynie Instytutu Łączności. Za ich odbiór i transport odpowiada strona ukraińska.
Starlinki to produkt przedsiębiorstwa SpaceX będącego własnością multimiliardera Elona Muska. Istotą systemu są małe satelity umieszczone na niskiej orbicie Ziemi. Według danych udostępnionych przez SpaceX pod koniec lutego 2025 roku na orbitę wyniesiono 7946 satelitów, z tego 6751 jest aktywnych. Do połączenia z nimi wykorzystuje się przenośne terminale o wymiarach walizek.
Początkowo zakładano, że Starlinki będą zapewniać szerokopasmowe usługi internetowe w trudno dostępnych miejscach globu, gdzie nikt nie pokusił się o położenie kabli światłowodowych. Dziś największym użytkownikiem systemu jest Ukraina, zwłaszcza na obszarach, gdzie doszło do zniszczenia infrastruktury telekomunikacyjnej (m.in. masztów i światłowodów). Z przenośnego Internetu korzysta ukraińska administracja oraz cywile, jednak to wojskowe zastosowanie jest najpowszechniejsze. Starlinki służą do wymiany danych między jednostkami. Pozwalają, na przykład, na przesyłanie koordynatów od operatorów dronów do artylerzystów.
Zapewniają one pełne pokrycie satelitarnym Internetem terytorium Ukrainy. O ich wojskowym zastosowaniu zrobiło się głośno wiosną 2022 roku za sprawą obrońców Azowstalu. Mariupolski garnizon do samego końca walki kontaktował się ze światem dzięki starlinkowemu terminalowi.
Infrastruktura SpaceX była też dużym wsparciem dla cywilów. Ukraińskie urzędy mogły zdalnie pilotować uchodźców, dostarczając im niezbędnych na danym etapie podróży wskazówek. Nie zawieszono wypłaty świadczeń, na bieżąco informowano mieszkańców konkretnych miejscowości o zagrożeniach ostrzałem artyleryjskim czy bombardowaniem. Cyfrowe mapy schronów, wciąż aktualizowane listy działających sklepów, stacji benzynowych, punktów pomocowych itp. – to wszystko działało również dzięki Starlinkom.
Stały się one przedmiotem gry nerwów między Ukrainą a Stanami Zjednoczonymi. Na początku marca Elon Musk napisał na portalu X, którego jest także właścicielem, że gdyby wyłączył system Starlink, front by się załamał, a Ukraina przegrałaby wojnę. Musk jest obecnie wpływowym przedstawicielem administracji prezydenta Donalda Trumpa. Słowa te odebrano więc jako szantaż, który miał zmusić Kijów do zaakceptowania warunków negocjowanej wówczas umowy surowcowej. Właściciel SpaceX zarzekał się, że nie miał takich intencji, ukraińska armia deklarowała zaś, że jakoś sobie poradzi, gdyby doszło do odłączenia. Poza tym zwracała uwagę, że w obwodzie kurskim na terenie Rosji Starlinki nigdy nie działały, a nie zatrzymało to ukraińskiego uderzenia. Trudno ocenić, czy rzeczywiście tak by było. Wiadomo jednak, że Kijów poważnie szuka alternatywy dla Starlinków. Najbardziej zaawansowanym systemem dysponuje francusko-brytyjski operator Eutelsat.
autor zdjęć: DeAnna Murano

komentarze