Militarnie wzmacniamy obronę kolektywną. Naszą siłą jest solidarność, dzięki której każdy sojusznik jest wspierany w razie agresji, a atak na jednego jest atakiem na wszystkich – mówi w wywiadzie dla polski-zbrojnej.pl Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO. – Dziękuję Polsce za zaangażowanie w działania Sojuszu. Polska jest silnym partnerem w NATO – dodaje.
Jakie najważniejsze decyzje powinny zapaść na przyszłorocznym szczycie NATO w Warszawie?
Jens Stoltenberg: Nie chcę o tym przesądzać, bo przygotowania do szczytu i rozmowy na ten temat trwają. Jednak moim zdaniem najważniejszą informacją, która powinna wyjść ze szczytu, jest sygnał, że NATO dostosowuje swoje działania do zmieniających się warunków bezpieczeństwa. Sojusz przygotowuje się na te zmiany i jest gotowy na nowe wyzwania. Militarnie wzmacniamy obronę kolektywną, przywracając znaczenie artykułu piątego traktatu waszyngtońskiego (mówi o zbiorowej obronie: każdy atak na jedno z państw Paktu Północnoatlantyckiego powinien być interpretowany przez pozostałych członków Sojuszu jako atak na nich samych, czyli jako napaść na wszystkie kraje NATO – przypisek redakcji). Jednocześnie dziękuję Polsce za to, że podjęła się organizacji szczytu oraz za jej zaangażowanie w działania Sojuszu. Polska jest silnym partnerem w NATO.
Nasz kraj podczas szczytu chce też zabiegać o trwałą obecność wojskową sojuszników w naszym regionie między innymi poprzez rozmieszczenie stałych baz ich wojsk. Czy to zgodne z planami NATO?
Jens Stoltenberg: NATO i jego członkowie już wzmacniają swoją obecność na terytoriach państw członkowskich leżących na wschodzie Europy. Robimy to, wdrażając postanowienia z Newport dotyczące Planu Działań na rzecz Gotowości (Readiness Action Plan). Do szczytu w Warszawie gotowość operacyjną osiągną Połączone Siły Zadaniowe Bardzo Wysokiej Gotowości (Very High Readiness Joint Task Force, VJTF), czyli tak zwana szpica NATO. Do sił wyższej gotowości podnoszony jest też status Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego w Szczecinie.
Jednocześnie organizujemy więcej wspólnych ćwiczeń i wzmacniamy dyżury Baltic Air Policing. Z radością przyjęliśmy też inicjatywę USA dotyczącą stworzenia magazynów ciężkiego sprzętu w Polsce i innych państwach regionu. Wszystko to zwiększa naszą obecność na wschodniej flance i gotowość do działania, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Przykładem wzmacniania regionu jest też sześć grup integracyjnych NATO (Force Integration Unit – NFIU) otwartych 3 września. Naszą siłą jest solidarność, dzięki której każdy sojusznik jest wspierany w razie agresji, a atak na jednego jest atakiem na wszystkich. Do tego jednak potrzebne jest wzajemne współdziałanie między wojskami poszczególnych krajów i właśnie tym będą się zajmować powstałe sztaby.
Wicepremier i minister obrony Tomasz Siemoniak mówił też o konieczności dyskusji na temat zwiększenia inwestycji w infrastrukturę obronną Sojuszu, szczególnie na wschodniej flance. Pana zdaniem jest taka potrzeba?
Jens Stoltenberg: Członkowie NATO już się zgodzili, że potrzebne jest zwiększanie wydatków na obronność. Niestety, w ostatnich latach wiele państw członkowskich zmniejszało swoje budżety obronne. Dlatego w Newport ustaliliśmy, że sojusznicy w ciągu 10 lat podniosą te wydatki do dwóch procent swojego PKB. Polska już podjęła odpowiednie decyzje w tej sprawie i od przyszłego roku podnosi nakłady na wojsko z 1,95 do dwóch procent PKB. Wasz kraj namawia też sojuszników do zwiększenia wydatków. Tak silna deklaracja jest ważnym sygnałem dla innych państw i przykładem sojuszniczej solidarności.
NATO nieustannie zwiększa też nakłady w krajach środkowo-wschodniej Europy. Więcej ćwiczeń, szpica, wojskowe bazy USA czy NFIU – to są właśnie sojusznicze inwestycje na Wschodzie.
komentarze