Na poligonie w Świętoszowie i Żaganiu rozpoczęła się najważniejsza część ćwiczeń Noble Jump. Pododdziały 9 armii szykują się do walki. Do akcji ruszą m.in. Leopardy 2A4, samoloty F-16, śmigłowce szturmowe Mi-24, wojska specjalne i aeromobilne. Na dzisiejsze ćwiczenia Szpicy został zaproszony sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Podczas ćwiczeń Noble Jump siły bardzo szybkiego reagowania nazywane Szpicą NATO tworzą pododdziały z Polski, Niemiec, Belgii, Czech, Holandii, Norwegii, Litwy, Węgier i USA. Żołnierze dziewięciu armii w trybie alarmowym opuścili obozowiska i zajęli rejony ześrodkowania. To znak, że szykują się do walki.
Taktyka pola walki
Główna część manewrów, która odbędzie się jutro, zakłada kontratak sprzymierzonych wojsk na siły przeciwnika. Żołnierze już od wielu godzin przygotowują się do akcji. Najpierw przeszli tzw. szkolenie zgrywające. Pododdziały różnych armii trenowały przejazd z rejonów ześrodkowania na linie wejścia do walki, rozwijania i zwijania szyków bojowych. Czołgiści i żołnierze wojsk zmechanizowanych ćwiczyli m.in. pokonywanie pól minowych.
Podczas najważniejszego zadania będą ze sobą ściśle współpracować niemiecka, norweska i polska kompania. To one stanowią główną siłę Szpicy.– Przygotowywaliśmy się etapami, ale całą operację zatrzymania przeciwnika i kontratak trenowały wszystkie trzy kompanie razem – mówi ppłk Paweł Michalski, dowódca polskiego batalionu czołgów.
Wojska pancerne i zmechanizowane z Polski, Niemiec i Norwegii zostaną wsparte przez artylerię i lotnictwo. Między innymi przez polskie i belgijskie samoloty wielozadaniowe F-16, dwie pary polskich śmigłowców szturmowych Mi-24 oraz transportowe Mi-17.
Komandosi w akcji
W Noble Jump 15 biorą udział także komandosi. Podczas ćwiczenia w Świętoszowie polscy specjalsi dostali zadanie zaplanowania i przygotowania ataku na siły dywersyjne przeciwnika. Scenariusz zakłada, że będą musieli uwolnić zakładników, których przetrzymują uzbrojeni terroryści. W akcji będą ich wspierać komandosi z Litwy i Holandii.
– W tej chwili w NATO dowodzimy siłami reagowania specjalnego, dlatego znaleźliśmy się w Szpicy. W jej skład wchodzą pododdziały wojsk specjalnych z 15 państw. W przypadku kryzysu naszym obowiązkiem jest planowanie, przygotowanie, dowodzenie i udział w operacjach specjalnych – mówi gen. dyw. Piotr Patalong, Inspektor Wojsk Specjalnych.
Bardzo ważne zadanie dostali także żołnierze wojsk aeromobilnych Czech i Holandii. To oni jako pierwsi uderzą przed natarciem głównych sił. Czescy spadochroniarze zaatakują stanowisko dowodzenia wojsk przeciwnika. Używając szybkich, lekkich i dobrze uzbrojonych wozów terenowych mają zdobyć miejsce stacjonowania sztabu. Podczas walki w sukurs przyjdą im szturmani z Holandii. Ci desantują się w miejsce walki z amerykańskich śmigłowców Black Hawk UH-60.
Szef NATO W Żaganiu?
Ćwiczenia w Żaganiu zabezpieczają żołnierze 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. – Bierzemy udział w manewrach, ale też przygotowujemy je od strony organizacyjnej. Na przykład oficer z naszego dowództwa mjr Marcin Stefański jest zastępcą kierownika wszystkich strzelań. Pluton ogniowy naszej brygady ma wspierać ogniem nacierające wojska Szpicy, nasi saperzy zajmują się sprawami inżynieryjnymi – mówi gen. dyw. Jarosław Mika, dowódca 11 Dywizji.
Z kolei za ochronę generała Kees Matthijssenna, Holendra który dowodzi ćwiczeniami, odpowiada pluton z Oddziału Specjalnego Żandarmerii z Mińska Mazowieckiego.
Niewykluczone, że jutro główną część ćwiczeń będzie oglądać sekretarz generalny NATO JensStoltenberg. Na poligon mają przyjechać także ministrowie obrony szkolących się armii. – Staramy się, aby w świat poszedł jasny komunikat, że państwa Sojuszu są skonsolidowane, silne i potrafią obronić się wzajemnie, gdyby zaszła taka potrzeba – podkreśla ppłk Jurgen Martins, rzecznik prasowy niemiecko-holenderskiego dowództwa.
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze