25 rannych i poszkodowanych w misjach zagranicznych weteranów rozpocznie w sierpniu wodne szkolenie w Orzyszu. Będą zdobywać patenty nurków lub żeglarzy. – Pamiętając ubiegłoroczny kurs, wierzę w sukces przedsięwzięcia. To bardzo zdeterminowani ludzie – podkreśla Zbigniew Skopiński.
„Neptun 2” to druga edycja turnusu rehabilitacyjno-szkoleniowego, zorganizowana przez Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju oraz Gdański Klub Płetwonurków Neptun. W ubiegłym roku z oferty wyjazdu skorzystało 15 rannych i poszkodowanych weteranów.
W tym roku do Orzysza pojedzie 25 osób. Lista uczestników nie jest jeszcze zamknięta. – Projekt wystartował w ubiegłym roku. Niektórzy się obawiali, czy sobie poradzą, więc nie zapisywali się na kurs. Teraz, po pozytywnych opiniach ubiegłorocznych uczestników, chętnych mamy dużo więcej – mówi mł. chor. Przemysław Wójtowicz, koordynator do spraw sportu w Stowarzyszeniu. Podoficer podkreśla, że pierwszeństwo udziału w kursie będą mieli weterani po amputacjach, z dużym uszczerbkiem na zdrowiu oraz mniej ranni, którzy dotąd nie korzystali ze sportowej oferty Stowarzyszenia.
– Będzie to dla mnie kolejna, po górskich rajdach, próba przekroczenia pewnych granic. Nigdy nie nurkowałem i myślę, że najtrudniejsze może być opanowanie emocji już pod wodą. Liczę jednak, że sobie poradzę – podkreśla Jarosław Kurowski, który w 1996 roku po wypadku na misji w Bośni stracił nogę.
Na zgrupowanie w Orzyszu weterani wyjadą 5 sierpnia. W trakcie trwającego blisko dwa tygodnie turnusu uczestnicy będą zdobywać m.in. uprawnienia nurkowe. – Warunkiem przystąpienia do tego szkolenia będzie orzeczenie lekarskie. Mieliśmy przypadki, że mimo szczerych chęci dana osoba, ze względu na stan zdrowia, nie mogła być poddana różnicy ciśnień, jakie występują podczas nurkowania – tłumaczy mł. chor. Wójtowicz.
Kurs na płetwonurka będzie wyglądał tak samo jak w ubiegłym roku. – Poprowadzimy go w systemie HSA (Handicapped Scuba Association), który zakłada indywidualne podejście do kursanta. Szkolenie zacznie się od teoretycznej nauki pracy ze sprzętem, w tym zakładania skafandra nurkowego oraz konfiguracji automatu oddechowego i butli z powietrzem. Nauczymy też uczestników między innymi technik zanurzania i wynurzania się z wody – wylicza Zbigniew Skopiński z „Neptuna”. Dopiero potem przyjdzie czas na nurkowanie. Pod wodę weterani będą schodzić w towarzystwie wykwalifikowanych instruktorów przygotowanych do pracy z osobami z ograniczoną sprawnością. Warunkiem ukończenia kursu będzie zaliczenie siedmiu nurkowań, w tym jednego na głębokości 20 metrów.
Weteranów, którzy ze względów np. zdrowotnych nie będą mogli nurkować, czeka szkolenie żeglarskie i motorowodne. Zajęcia praktyczne, prowadzone m.in. na 12-metrowych jachtach zostaną poprzedzone zajęciami teoretycznymi w salach wykładowych. Po „wypływaniu” określonej liczby godzin i zdaniu egzaminu uczestnicy zdobędą certyfikaty.
– Po ubiegłorocznym kursie wiem już, że osoby nie w pełni sprawne są bardzo zdeterminowane, doskonale sobie radzą z przeciwnościami, pokazują, że wszystko jest do zrobienia. Dlatego wierzę w pełen sukces tegorocznego przedsięwzięcia – mówi Skopiński.
Nad uczestnikami obozu przez całą dobę czuwać będzie lekarz– specjalista medycyny hiperbarycznej oraz dwóch psychologów, przygotowanych do pracy z m.in. osobami dotkniętymi PTSD. Po raz pierwszy weteranom będą też mogły towarzyszyć rodziny. – Bliscy zostaną odpłatnie zakwaterowani razem z uczestnikami. Weterani więc, poza nauką nurkowania czy jachtingu, będą mogli miło spędzić czas ze swoimi najbliższymi – tłumaczy mł. chor. Wójtowicz.
Aktywność fizyczna polskich weteranów chwalona jest przez żołnierzy z innych krajów. – Przy każdej okazji mówię o praktykowanej przez nas idei rehabilitacji przez sport. Holendrzy, Anglicy i inni nasi sojusznicy są pod ogromnym wrażeniem sportowych inicjatyw żołnierzy poszkodowanych. Zazwyczaj padają też pytania, skąd bierzemy na to pieniądze. Na szczęście możemy liczyć na finansowe wsparcie – tłumaczy podoficer ze Stowarzyszenia.
Tegoroczne przedsięwzięcie jest w całości finansowane przez MON oraz Orlen. – Nie dokładamy jako Stowarzyszenie ani złotówki. To nas cieszy, bo oznacza, że inni dostrzegają sens pomocy i finansowego wsparcia rannych żołnierzy – mówi mł. chor. Wójtowicz. Koszt przedsięwzięcia to 70 tysięcy złotych.
Koordynator ds. sportu szczecińskiego Stowarzyszenia ma w planach kolejne sportowe inicjatywy. Poza górskimi i rowerowymi rajdami planuje, przy współpracy jednego z warszawskich aeroklubów, zorganizować skoki spadochronowe dla poszkodowanych w misjach weteranów.
autor zdjęć: GKP Neptun
komentarze