moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Na rosyjskim pasku

Działanie tzw. floty cieni jest obliczone na osiągnięcie określonego efektu. Chodzi o uderzenie w Zachód, odwrócenie uwagi od bieżących wydarzeń w Ukrainie przy jednoczesnym pozostawaniu w ukryciu. O tym, jak skutecznie walczyć z takimi zagrożeniami hybrydowymi, mówi kmdr dr hab. Dariusz Bugajski, specjalista od prawa morza.

Stało się to, czego wszyscy się chyba spodziewaliśmy. W drugiej połowie maja statek podejrzewany o przynależność do rosyjskiej floty cieni wykonywał nietypowe manewry w pobliżu kabla energetycznego łączącego Polskę i Szwecję. Przepłoszył go wysłany na miejsce samolot.

Tak, choć trzeba pamiętać, że statek miał pełne prawo tam być. Do zdarzenia doszło w wyłącznej strefie ekonomicznej. Obowiązuje tam wolność żeglugi – szlaki są otwarte dla wszystkich statków niezależnie od bandery i ładunku. We własnej strefie ekonomicznej Polska ma prawo do eksploatacji zasobów żywych, jak ryby, i nieożywionych, jak ropa i gaz, prowadzenia badań naukowych, budowania sztucznych wysp, odpowiada też za ochronę środowiska. Nie może jednak dowolnie zatrzymywać i kontrolować statków, chyba że na przykład któryś płynie bez bandery albo uszkodzi infrastrukturę krytyczną. Jednak samo podejrzenie to za mało. Reakcja naszej marynarki wojennej była właściwa. Tyle że poza obserwacją podejrzanej jednostki niewiele więcej mogliśmy zrobić.

Jeśli zatem porządkujemy fakty, odpowiedzmy sobie na podstawowe pytanie. Czym w istocie jest flota cieni?

To armada w większości starych tankowców, które świadczą usługi na rzecz Rosji. Dzięki nim Rosjanie mogą omijać nałożone przez Zachód sankcje na eksport ropy. Surowiec trafia do ładowni w bałtyckich portach, a potem jest wielokrotnie przeładowywany, często na otwartym morzu. Same statki mają skomplikowaną sytuację prawną – najczęściej pływają pod tzw. tanimi banderami, ich właścicielami są zaś spółki o zawiłej strukturze własnościowej. Wszystko to sprawia, że trudno dokładnie prześledzić drogę, jaką przemierza ropa, i zablokować takie działania.

Wspominał pan o skomplikowanej sytuacji prawnej. Tymczasem media piszą wprost o rosyjskiej flocie cieni…

To oczywiście uproszczenie. Pod względem prawnym związki podejrzanego statku z Rosją zazwyczaj są trudne do potwierdzenia. Wszystko za sprawą międzynarodowego charakteru żeglugi morskiej i skomplikowanych przepisów. Każdy statek może uprawiać żeglugę pod warunkiem, że zostanie wpisany do rejestru określonego państwa, co daje prawo do noszenia jego bandery. Różnice w opłatach rejestrowych, których wymagają poszczególne kraje, nie muszą być duże, ale koszty związane z ubezpieczeniem, płacami – już tak. Właściciele szukają więc najtańszych opcji. Rejestrują statki w Liberii, Panamie, na Wyspach Marshalla, choć nie mają z tymi krajami nic wspólnego. Ale to nie koniec – w państwach nieobjętych sankcjami rejestrowane są fasadowe firmy żeglugowe i logistyczne. Tworzony jest łańcuch spółek przewozowych. Sama załoga zwykle jest wielonarodowa.

I tak „Eagle S”, który w grudniu 2024 roku zerwał kabel energetyczny pomiędzy Finlandią a Estonią, był zarejestrowany na Wyspach Cooka, stanowił własność firmy o kapitale z Indii z siedzibą w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, kapitan miał paszport gruziński, a załogę tworzyli Gruzini i Hindusi. Gdzie w tym wszystkim lokuje się Rosja? Wykrycie i udowodnienie takich związków to naprawdę niełatwa sprawa.

Czy to zjawisko nowe? Przecież na świecie od lat jest wiele państw, które zostały obłożone sankcjami, a potem na różne sposoby próbowały je obchodzić.

To prawda. Wystarczy wymienić Iran, Koreę Północną czy Libię Kaddafiego. Drogą morską były i są przemycane surowce, broń, różnego typu komponenty do produkcji objętej sankcjami. W przypadku floty cieni nowością jest skala zjawiska. Według wyliczeń Międzynarodowej Organizacji Morskiej na usługach Rosji może pozostawać nawet 300–600 tankowców.

Ale na tym chyba nie koniec. Nazwy statków podejrzewanych o przynależność do floty cieni coraz częściej pojawiają się bowiem w kontekście incydentów, które noszą znamiona dywersji. A przecież przemyt lubi ciszę i spokój. Logika podpowiada, że załogi, które się nim trudnią, powinny robić wszystko, by nie zwracać na siebie uwagi. Nie sądzi Pan, że jest w tym sprzeczność?

Na pierwszy rzut oka oczywiście tak. Logika podpowiada, że zaangażowanie tankowca w przemyt musi odbywać się za zgodą i wiedzą armatora. Decydujący jest tu aspekt finansowy. Mówiąc najprościej: na szmuglowaniu ropy można nieźle zarobić. Choć nie sposób wykluczyć też dodatkowych czynników – szantażu czy kontroli danej spółki przez rosyjskie służby. Tymczasem samo wciągnięcie statku w wojnę hybrydową może odbywać się na niższym poziomie. Wystarczy przekonać bądź zmusić kapitana do uszkodzenia kabla lub rurociągu za pomocą kotwicy. Dla właściciela tankowca udział w dywersji jest o tyle ryzykowny, że jednostka może zostać zatrzymana i unieruchomiona na długie tygodnie, co oznacza milionowe straty. Ale służby Kremla wcale nie muszą na to zważać. Osiągną określony efekt – uderzą w Zachód, odwrócą uwagę od bieżących wydarzeń w Ukrainie, a same pozostaną w ukryciu, co jest typowe dla działań hybrydowych.

Dlaczego walka z flotą cieni jest tak trudna?

I tu wracamy do początku naszej rozmowy. Na swoich wodach terytorialnych państwo ma podstawę do działania wobec obcych statków. Ale nawet tu może zatrzymać i skontrolować jednostkę obcej bandery tylko w określonych przez prawo międzynarodowe okolicznościach. W dodatku wody terytorialne rozciągają się zaledwie 12 Mm, czyli około 22 km, od brzegu. Dalej mamy wyłączną strefę ekonomiczną i morze otwarte. Jak już wspomniałem, statki można tam zatrzymywać i kontrolować jedynie w wyjątkowych sytuacjach. Prawne status quo trudno byłoby zmienić, a nawet jeśli udałoby się uruchomić odpowiednie mechanizmy, sam proces zmiany zająłby wiele lat. Co więcej, daleko idące korekty wiązałyby się z ryzykiem, bo otworzyłyby potencjalnemu przeciwnikowi drogę do kłopotliwej kontroli statków płynących na przykład do Polski. Dlatego trzeba operować w ramach obecnie obowiązujących przepisów. Należy też wzmocnić monitoring infrastruktury krytycznej. Skorzystać z możliwości, jakie daje nowoczesna technika, choć rzecz jasna instalacja systemów dozoru na całej długości rurociągów i kabli wydaje się trudna. Jest ich po prostu zbyt wiele. Do tego nierzadko rozciągają się one na setki, a nawet tysiące kilometrów.


Okręt hydrograficznyORP „Heweliusz”sprawdza, czynie doszło douszkodzeńinfrastrukturypodwodnej.

W tym kontekście ważne są więc działania patrolowe – na przykład operacja „Baltic Sentry”, którą NATO od stycznia prowadzi na Bałtyku, czy starsza jeszcze operacja „Zatoka” zainicjowana przez naszą marynarkę. Obecność sojuszniczych okrętów może zniechęcić przeciwnika do działań hybrydowych, a w razie gdyby do aktu dywersji jednak doszło – zwiększa szanse na zatrzymanie sprawców praktycznie na gorącym uczynku. Problemu to nie rozwiązuje, bo do faktycznych inicjatorów tego typu działań dotrzeć trudno, ale już samo ukaranie załogi albo unieruchomienie na pewien czas statku uderza w jakiś element mechanizmu...

Tyle że mówi Pan o działaniach hybrydowych. A co z przemytem ropy? Ten proceder wyhamować znacznie trudniej.

Zgadza się, bo – powtórzmy raz jeszcze – trudno skontrolować statek, który przechodzi przez wody międzynarodowe i nie narusza żadnych przepisów.

Czyli co robić?

Pewne działania podejmuje Unia Europejska, która w ogłoszonym w maju 17. pakiecie sankcji rozszerzyła zakaz wstępu do portów Wspólnoty już dla 342 statków zaangażowanych w transport rosyjskiej ropy. Podobne kroki czyni Wielka Brytania.

Jeszcze dalej poszła Dania, która zapowiedziała konfiskowanie tankowców przechodzących przez jej wody bez ważnego ubezpieczenia i aktualnych danych o banderze.

Radykalny krok, ale powiedzmy to sobie wyraźnie – punktem wyjścia do niego są istniejące już przepisy.

Tylko czy to wystarczy? Przecież statki z floty cieni rzadko dopuszczają się aż tak rażących naruszeń, w większości też poruszają się po otwartych wodach, i tak nie zawijając do portów Europy.

Godna przemyślenia jest droga, którą po 2003 roku wytyczyły Stany Zjednoczone w ramach programu zwalczania proliferacji broni masowego rażenia. Aby ukrócić przemyt takich materiałów, zaczęły one podpisywać umowy z państwami tanich bander. Jeśli Amerykanie powzięli podejrzenie, że statek zarejestrowany na przykład w Liberii czy na Bahamach przewozi zakazany ładunek, to na podstawie wspomnianych porozumień informowali tamtejszą administrację o planach wejścia na pokład. W zależności od umowy państwo bandery miało 48 godzin lub 72 godziny na złożenie protestu. W tym czasie statek był oczywiście śledzony. Jeśli sprzeciwu nie było, amerykańskie służby przeprowadzały kontrolę, a w razie potrzeby zatrzymywały statek i wszczynały śledztwo. Moim zdaniem wdrożenie takiego mechanizmu jest możliwe także w przypadku floty cieni. Tyle że wymaga ono wielu dyplomatycznych zabiegów, które przekonają państwa tanich bander do przystąpienia do takiego rozwiązania albo wymuszą je na nich.

Rozmawiał: Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Adobestock, NATO, 3FO

dodaj komentarz

komentarze


Wojsko ma swojego satelitę!
Uczelnie łączą siły
Plan na WAM
PKO Bank Polski z ofertą specjalną dla służb mundurowych
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
W krainie Świętego Mikołaja
Dzień wart stu lat
Nadchodzi era Borsuka
Wojsko przetestuje nowe technologie
Zwrot na Bałtyk
Najdłuższa noc
Współpraca na rzecz bezpieczeństwa energetycznego
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Czas na polskie Borsuki
Żołnierze zawodowi zasilają szeregi armii
Mundurowi z benefitami
Czwarta dostawa Abramsów
Koreańskie stypendia i nowy sprzęt dla AWL-u
Żołnierze z „armii mistrzów” czekają na głosy
Najlepsi w XXII Maratonie Komandosa
Celne oko, spokój i wytrzymałość – znamy najlepszych strzelców wyborowych wśród terytorialsów
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Zmierzyli się z własnymi słabościami
Ograniczenia lotów na wschodzie Polski
Holenderska misja na polskim niebie
Trzy „Duchy" na Bałtyk
Bóg wojny wyłonił najlepszych artylerzystów
Najmłodszy żołnierz generała Andersa
Niebo pod osłoną
Militarne Schengen
Ile powołań do wojska w 2026 roku?
Rosja usuwa polskie symbole z cmentarza w Katyniu
Komplet medali wojskowych na ringu
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Norweska broń będzie produkowana w Polsce
Razem na ratunek
Nowe zdolności sił zbrojnych
Rządy Polski i Niemiec wyznaczają kierunki współpracy
Borsuki jadą do wojska!
Artylerzyści mają moc!
Czy Strykery trafią do Wojska Polskiego?
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Pancerniacy jadą na misję
Polska i Francja na rzecz bezpieczeństwa Europy
Szczyt europejskiej „Piątki” w Berlinie
Polski „Wiking” dla Danii
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Po co wojsku satelity?
Premier ogłasza podwyższony stopień alarmowy
Szwedzi w pętli
Przygotowani znaczy bezpieczni
Poselskie pytania o „OPW z dronem”
Kapral Bartnik mistrzem świata
Nowe zasady dla kobiet w armii
NATO ćwiczy wśród fińskich wysp
Formoza – 50 lat morskich komandosów
Sukces bezzałogowego skrzydłowego
Sejm za Bezpiecznym Bałtykiem
Nitro-Chem stawia na budowanie mocy
Z Su-22 dronów nie będzie
Medyczna odsłona szkoleń wGotowości
Szeremeta niepokonana na ringu w Budapeszcie
BWP made in Poland. Czy będzie towarem eksportowym?
Sportowcy podsumowali 2025 rok
Wojskowa łączność w Kosmosie
Polska niesie ogromną odpowiedzialność
Don’t Get Hacked
Gdy ucichnie artyleria

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO