Polskie firmy mają rozwijać swoje technologie i konkurować z liderami rynku, a wojsko kupować nowoczesne drony krajowej produkcji. Ma w tym pomóc Narodowy Program Bezzałogowców, którego stworzenie zapowiedział dziś szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Minister Stanisław Koziej złożył takie deklaracje podczas konwersatorium „Dlaczego systemy bezzałogowe są wizytówką polskiej nauki i gospodarki”. Organizatorem imprezy, która odbyła się w czwartek w Warszawie, była Fundacja Mikromakro. Przedstawiciele producentów dronów, instytucji naukowych oraz obecni i przyszli ich użytkownicy rozmawiali o znaczeniu technologii systemów bezzałogowych dla polskiej nauki, gospodarki i obronności oraz możliwości wykorzystania potencjału krajowego przemysłu do zaspokojenia potrzeb wojska, służb mundurowych i biznesu.
– Drony to jeden z niewielu obszarów, w których nie musimy nadrabiać zaległości do światowej czołówki. Sami możemy stać się liderami – zapewniał minister Koziej. Jednym z warunków, by tak się stało, jest lepsza koordynacja działań między projektantami, producentami i użytkownikami. To właśnie im pomóc ma inicjatywa prezydenta Bronisława Komorowskiego, który zlecił BBN-owi opracowanie Narodowego Programu Bezzałogowców. Systemowe podejście ma zagwarantować, że nie zostaną powtórzone błędy z przeszłości, gdy wiele obiecujących programów utknęło na etapie planowania i nigdy nie doczekało się realizacji. – Systemy bezzałogowe to jeden z najbardziej rozwojowych elementów współczesnego pola walki. Oferują ogromną skuteczność i ich posiadanie to konieczność nowoczesnej armii – tłumaczył Koziej.
Uczestnicy konwersatorium zwracali uwagę, że niezmiernie istotną rzeczą w przypadku dronów jest posiadanie technologii, a nie tylko gotowych produktów. Liderzy branży strzegą swoich rozwiązań i niechętnie dzielą się kodami źródłowymi oprogramowania, które jest podstawą ich skuteczności. – Dlatego musimy wspierać własny przemysł. Tylko wtedy będziemy właścicielami technologii – podkreślał dr hab. Witold Wiśniowski z Instytutu Lotnictwa.
– Wojsko nie powinno kupować gotowych produktów „z półki”. Armia powinna zaangażować się w projekty badawcze, by wspólnie z producentami rozwijać potrzebne rozwiązania – powiedział Piotr Wojciechowski, prezes WB Electronics. Jednak dotychczasowe doświadczenia w tym zakresie nie napawają optymizmem. – Opracowanie przez wojsko wymagań co do nowej broni trwa nawet pięć lat. Niestety, często okazuje się, że zanim ten proces się zakończy, są one już nieaktualne – zaznaczył gen. Waldemar Skrzypczak, były wiceminister obrony narodowej.
Wsparcie dla rozwoju branży zadeklarowało także Ministerstwo Gospodarki. – Resort przygotowuje rozwiązanie, dzięki któremu część pieniędzy przeznaczonych na modernizację polskiej armii trafi do krajowych producentów – zapowiedział Dariusz Bogdan, podsekretarz stanu w ministerstwie. Pomocne mają być także unijne środki na szkolenie kadr oraz ulgi podatkowe na prowadzenie badań naukowych.
Dr Wojciech Komorniczak, dyrektor ds. rozwoju naukowego i nowych technologii WB Electronics, który podczas konwersatorium reprezentował producentów, zapewniał, że polski przemysł jest gotowy do sprostania wymaganiom użytkowników. – Już w tej chwili armia wykorzystuje 62 bezzałogowe statki powietrzne rodzimej produkcji. Wyszkoliliśmy także około 100 operatorów. To pokazuje, że nie startujemy od zera – powiedział. Według niego, dobrym testem jakości polskich rozwiązań są także zamówienia płynące z zagranicy.
Konwersatorium „Dlaczego systemy bezzałogowe są wizytówką polskiej nauki i gospodarki” jest częścią cyklu „5 żywiołów”, w ramach którego odbędzie się kilka konferencji pod wspólnym tytułem „Systemy inteligentne w zarządzaniu kryzysowym i działaniach militarnych”. Finał akcji odbędzie się w czerwcu w Krakowie, a jedną z jego atrakcji będzie wielka parada bezzałogowców – Droniada. Patronat medialny nad całym cyklem objęła redakcja portalu polska-zbrojna.pl.
autor zdjęć: BBN, Maciej Chilczuk
komentarze