40 okrętów z 14 państw uczestniczy w ćwiczeniach „Northern Coasts 2025”. Wśród nich jest polski trałowiec ORP „Necko”, dla którego to debiut w natowskim zespole SNMCMG1. Marynarze zajmą się m.in. poszukiwaniem min i osłoną szlaków żeglugowych na Bałtyku. Ważnym elementem manewrów będzie walka z dronami i działania w warunkach zakłóceń radioelektronicznych.
ORP Necko
ORP „Necko” misję pod flagą NATO rozpoczął 1 lipca. Do tej pory jednak operował samodzielnie. – Wykonywaliśmy zadania na Bałtyku. Polegały one przede wszystkim na monitoringu szlaków żeglugowych i gromadzeniu informacji o tzw. flocie cieni, która przewozi objętą embargiem rosyjską ropę. Zadania stawiał nam CTF-Baltic, czyli nowo sformowane dowództwo Sojuszu – tłumaczy kmdr ppor. Paweł Chomiuk, dowódca trałowca, a jednocześnie Polskiego Kontyngentu Wojskowego „Noteć”, w skład którego wchodzą wysłani na misję marynarze. W tym czasie pozostałe okręty SNMCMG1 ćwiczyły na Morzu Północnym. Teraz jednostki spotkały się w Kilonii. Tam właśnie w sobotę rozpoczęła się faza portowa manewrów „Northern Coasts 2025”.
Pod tym kryptonimem kryją się jedne z najważniejszych ćwiczeń NATO na Bałtyku. Są one organizowane przez marynarkę wojenną Niemiec, a ich historia sięga 2007 roku. W tegorocznej edycji weźmie udział 40 okrętów z 14 państw. Na tej liście znalazł się m.in. amerykański niszczyciel rakietowy USS „Bulkeley”, zdolny do przenoszenia pocisków manewrujących Tomahawk. – Z niecierpliwością czekamy na rozpoczęcie ćwiczeń. Stanowią one wyjątkową okazję do wzmocnienia naszych relacji z bałtyckimi sojusznikami, a jednocześnie zademonstrowania determinacji Stanów Zjednoczonych – podkreślał kmdr Mike Schelcher, dowódca niszczyciela, cytowany przez służby prasowe US Navy. – Nasza współpraca wzmacnia region, gwarantując, że kluczowe szlaki morskie pozostaną niezagrożone i odstraszając każdego, kto chciałby zakłócić ich funkcjonowanie – dodawał. Prócz Amerykanów do ćwiczeń dołączą m.in. niemieckie fregaty, a także niszczyciele min z Kanady, Francji czy Finlandii.
Okręty zostały podzielone na cztery zespoły zadaniowe. W dwóch znalazły się jednostki przeciwminowe, do kolejnych trafiły duże okręty bojowe. Do tego doszedł zespół skupiający grupy nurków minerów, którzy będą operowali w strefie przybrzeżnej Niemiec. – Z portu wychodzimy w poniedziałek. Pierwszy tydzień zostanie poświęcony zgrywaniu sił. Potem czeka nas zasadnicza część „Northern Coasts”. Jeśli chodzi o tę fazę, nie znamy szczegółowego scenariusza działań. Zadania będziemy otrzymywać na bieżąco z dowództwa ćwiczeń – wyjaśnia kmdr ppor. Chomiuk. Ćwiczenia obejmą cały południowy Bałtyk. Załogi okrętów zajmą się osłoną kluczowych dla żeglugi szlaków, które łączą Cieśniny Duńskie ze Skandynawią i państwami bałtyckimi. Będą odpierać symulowane uderzenia z powietrza, powierzchni morza, a także spod wody. Ważnym elementem manewrów stanie się walka z dronami oraz działania w warunkach zakłóceń radioelektronicznych. – Nasz okręt wraz z SNMCMG1 będzie operował między Bornholmem a niemiecką Rugią. Skupimy się na poszukiwaniu i zwalczaniu min. Oczyszczaniu podejść do portów, ale też szlaków żeglugowych – zapowiada kmdr ppor. Chomiuk. – ORP „Necko” to jedyny trałowiec w zespole. Prócz tego w jego skład wchodzi szereg niszczycieli min różnych typów. Z ich pokładów operują nurkowie minerzy. Ta różnorodność przekłada się na szerokie zdolności zespołu. Mam nadzieję, że uda się w je w pełni wykorzystać – podsumowuje kmdr ppor. Chomiuk. Manewry potrwają do 12 września.
Tymczasem „Northern Coasts” to element większej układanki – serii ćwiczeń pod kryptonimem „Quadriga 2025”, którymi zawiaduje Dowództwo Sił Połączonych Bundeswehry. Zostało ono powołane w ubiegłym roku w ramach reorganizacji niemieckich sił zbrojnych, gotowość operacyjną osiągnęło zaś zaledwie kilka miesięcy temu. Samo przedsięwzięcie ma sprawdzić, czy Niemcy i ich natowscy sojusznicy potrafią odpowiednio zabezpieczyć transfer wojsk na wschodnią flankę Sojuszu. I tak ćwiczenia „National Guardian” przetestują ochronę portów, lotnisk i punktów tranzytowych, a także obsługę logistyczną wielonarodowych sił przygotowujących się do operacji obronnej. Jak szacuje Bundeswehra w przypadku kryzysu, który zakończy się uruchomieniem artykułu 5, przez terytorium Niemiec w ciągu pół roku może przejść nawet 800 tys. żołnierzy i 200 tys. pojazdów. Ćwiczenia ruszyły pod koniec sierpnia. Biorą w nich udział żołnierze z kilku państw, ale też służby mundurowe i szereg instytucji cywilnych.
Ćwiczenia „Grand Eagle”, będące kolejną odsłoną „Quadrigi”, zakładają przerzut 37 Brygady Pancernej Bundeswehry na Litwę. Żołnierze będą się przemieszczać drogą morską, ale też lotniczą i lądową – przez terytorium Polski. Należy zapewnić płynny przejazd, a już na miejscu – dostęp do wody, paliwa, żywności. To zadania pododdziałów logistycznych przydzielonych do ćwiczeń „Brave Blue” oraz „Safety Fuel”.
Podczas tegorocznej edycji „Quadrigi” najwięcej jednak dzieje się na Bałtyku. Obok wspomnianego transferu sił, a także działań w ramach „Northern Coasts”, w scenariuszu przedsięwzięcia znalazły się ćwiczenia „Role2Sea”. Zostały one przeprowadzone w drugiej połowie sierpnia, a ich uczestnicy skupili się na pomocy poszkodowanym podczas katastrofy na morzu. Jedna z pierwszoplanowych ról przypadła okrętowi logistycznemu FGS „Frankfurt am Main”. Scenariusz obejmował także ewakuację rannych do rozmieszczonych na lądzie szpitali. Marynarka wojenna współpracowała przy tym z przedstawicielami cywilnej służby zdrowia. Manewry w ramach „Quadrigi” zaplanowało także lotnictwo. Podczas „Air Mag Day” samoloty udzielą wsparcia okrętom operującym u wybrzeża Niemiec. Cykl obejmuje wreszcie ćwiczenia „Silver Dagger” polegające na ochronie infrastruktury krytycznej.
„Quadriga” potrwa do końca września.
autor zdjęć: PGZ

komentarze