Firma PCO SA, największy polski producent urządzeń optoelektronicznych, zaprezentowała na Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego swój nowy produkt. Ares to system kierowania ogniem przeznaczony do montowania na lekkich platformach ogniowych, z którym PCO wiąże duże nadzieje. – To tanie i skuteczne narzędzie w walce z dronami – mówią konstruktorzy.
Ares umieszczony na lekkiej platformie ogniowej (np. karabinek szturmowy) łączy w jednym urządzeniu szereg zaawansowanych narzędzi: dalmierz, kamerę termowizyjną, kamerę dzienną, video tracker, moduł IMU, komputer balistyczny, czujniki meteo, stację pogodową. PCO zapewnia, że jest on łatwym do użycia systemem pozwalającym na eliminację zagrożeń trudnych do wykrycia i zwalczania za pomocą broni strzeleckiej wyposażonej w zwykłe celowniki optyczne.
Jak działa? Zaawansowane algorytmy przetwarzania obrazu oraz algorytmy balistyczne umożliwiają oddanie strzału w precyzyjnie wyliczonym czasie i punkcie przestrzeni. Dzięki kamerze dziennej i termowizyjnej Ares ma wspiera
użytkownika w wykrywaniu i klasyfikacji zagrożeń w dzień i w nocy, zwiększając jego świadomość sytuacyjną i skuteczność działania.
System kierowania ogniem Ares był prezentowany na MSPO w dwóch wariantach: jako urządzenie zamontowane na karabinku szturmowym, który trafia bezpośrednio w ręce żołnierza oraz jako element zestawu karabinek + platforma Pan-Tilt (gimbal). – Lekka platforma strzelecka z Aresem na gimbalu stanowi skuteczny, prosty i bardzo tani system antydronowy. Używając go, ponosimy minimalne koszty niszczenia drona – mówi Bogumił Wodyński, członek zarządu ds. handlu i innowacji PCO SA, należącej do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Ares w takiej konfiguracji może być montowany na niemal każdym samochodzie lub stanowić element podsystemu obrony innych obiektów. Można go także zintegrować z różnorodnymi systemami zdalnymi lub autonomicznymi. Działanie takiej „wieżyczki” nie wymaga obsługi żołnierza – po włączeniu systemu i podjęciu decyzji o likwidacji np. drona wykrytego w okolicy przez radar, Ares sam namierza cel, dokonuje obliczeń i naciska spust w momencie dającym największe prawdopodobieństwo trafienia.
Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, co pokazano na MSPO, by system kierowania ogniem znajdował się na karabinku szturmowym noszonym przez żołnierza. – Ares używany przez człowieka podaje mu precyzyjne parametry, wspierając go w podejmowaniu decyzji o tym, w którym momencie ma oddać strzał – mówi Wodyński.
SKO Ares to na razie prototyp. Urządzenie ważące około 1,5 kg ma wbudowany akumulator, ale może też korzystać z zewnętrznej baterii (w prototypie umieszczona pod kolbą) lub powerbanku. PCO rozważa jednak opracowanie dużo lżejszego wariantu Aresa (ok. 600 g), w którym kamera termowizyjna będzie opcjonalną „nakładką”.
autor zdjęć: Jakub Zagalski

komentarze