11 interwencji od początku roku to bilans zgłoszeń, na które reagował patrol rozminowania z 5 Kresowego Batalionu Saperów z Krosna Odrzańskiego. Wielkość wczorajszego zgłoszenia zaskoczyła samych saperów.
Wczorajszy dzień był wyjątkowo intensywny. − Odebraliśmy zgłoszenie, które zostało zakwalifikowane jako takie, które nie wymaga natychmiastowej interwencji. Jednak po dojechaniu na miejsce okazało się, że to, co kryje ziemia przeszło nasze oczekiwania. Nie spodziewaliśmy się tak dużej ilości pocisków. Na tę chwilę mamy 127 niewybuchów wyciągniętych z ziemi – relacjonował chorąży Grzegorz Kluk, dowódca patrolu rozminowania.
Zgłoszenie o znalezisku pochodziło od jednego z mieszkańców Trzciela, który zauważył dziwne przedmioty wystające z ziemi. Powiadomił policję, a ta przekazała zgłoszenie saperom, którzy udali się na miejsce znaleziska, czyli do Trzciela.
Saperzy z Krosna Odrzańskiego ciężko pracowali aż do późnych godzin wieczornych. Początkowo pociski znajdowały się na głębokości około 60 cm. Teraz żołnierze muszą kopać coraz głębiej, gdyż ziemia odsłania ich kolejne warstwy. Ogrom znaleziska spowodował, że konieczna była ewakuacja części mieszkańców.
W ziemi znaleziono pociski artyleryjskie z okresu II wojny światowej. Wszystkie mają ten sam kaliber – 75 mm. Jak podkreślał dowódca patrolu rozminowania, większość z nich znajdowała się w specjalnych zasobnikach, które niwelowały ryzyko wybuchu.
Rejon pracy saperów jest oddzielony taśmą, a w działaniach wspiera ich policja, która izoluje osoby postronne, tak aby wszystko przebiegało w jak najbardziej bezpiecznych warunkach.
Dzisiaj saperzy 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej kontynuują prace nad niebezpiecznym znaleziskiem. Patrol podzielił się na dwie grupy. Jedna podejmuje niewybuchy z ziemi, a druga transportuje je na poligon, gdzie zostaną zniszczone. – Musimy wykopać wszystkie pociski i dopiero wtedy nastąpi procedura zniszczenia. Te, które zostały już przetransportowane, są cały czas chronione przez naszą wartę. Mam nadzieję, że ostateczna liczba pocisków zamknie się w 150 sztukach, ale ciężko to teraz stwierdzić. Będziemy usuwać pociski do czasu, kiedy wszystko zostanie wykopane i w bezpieczny sposób zniszczone – podkreślił chor. Kluk.
Praca patrolu rozminowania polega na oczyszczaniu terenu ze sprzętów wybuchowych i niebezpiecznych. Wczorajsze znalezisko według dowódcy patrolu to dopiero początek: – Zbliża się wiosna. Śnieg stopnieje, a ziemia odkryje kolejne niebezpieczne znaleziska. Każdej wiosny odnotowujemy zwiększoną liczbę zgłoszeń, na które musimy reagować.
Źródło: por. Martyna Fedro-Samojedny
autor zdjęć: Arch. 17 BZ
komentarze