Roztoczony przez dziesięciolecia nad Europą amerykański parasol bezpieczeństwa przyczynił się do osłabienia europejskiego potencjału obronnego – przyznała Komisja Europejska w uzasadnieniu do planu dozbrojenia Starego Kontynentu. Środkiem zaradczym ma być bezprecedensowy wzrost inwestycji w bezpieczeństwo. Sejm przyjął uchwałę popierającą plan Komisji Europejskiej.
Na czwartkowym posiedzeniu Sejm przyjął uchwałę w sprawie poparcia przez Polskę planu dozbrojenia Unii Europejskiej, który zawarty został w tzw. białej księdze, przedstawionej w tym tygodniu przez Komisję Europejską. Głównym postulatem planu jest skokowe zwiększenie unijnych wydatków na obronność i szybka odbudowa gospodarczego potencjału Wspólnoty. „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej podkreśla konieczność zwiększenia zaangażowania i roli państw europejskich w ramach struktury obronnej NATO” – zaznaczyli posłowie w podjętej uchwale.
W trakcie sejmowej debaty nad uchwałą opozycja, która ostatecznie zagłosowała przeciwko jej przyjęciu, wskazywała, że zaproponowany przez Komisję Europejską program wzmocnienia obrony Europy staje w kontrze do planów NATO i może być początkiem budowy konkurencyjnej do Sojuszu struktury. – Co się z wami stało? Mieliście dobre czucie zagrożeń ze Wschodu i nawet odpowiedzi na nie. Utraciliście to zupełnie, utraciliście ten słuch. A teraz utraciliście zdolność działania na rzecz dobra Rzeczypospolitej – mówił w stronę posłów opozycji wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Szef MON-u wyliczył, że unijna rezolucja w sprawie „białej księgi” wymienia NATO aż 16 razy oraz przekonywał, że rozbudowa potencjału obronnego i przemysłowego państw Unii Europejskiej będzie zarówno wzmocnieniem NATO, jak i Polski, która z tego potencjału korzysta w obliczu zagrożeń ze strony Rosji.
– Jeżeli dzisiaj Europa chce wydać setki miliardów euro na wzmocnienie własnego bezpieczeństwa, na budowę własnych zdolności w zakresie ochrony granic, w zakresie budowy zdolności przeciwrakietowych i powietrznych, to Polska nie tylko musi w tym uczestniczyć, ale i musi na tym korzystać – mówił w trakcie debaty Cezary Tomczyk, sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej. – Musimy zrobić wszystko, żeby te miliardy euro trafiły do naszego przemysłu obronnego i do naszego kraju – dodał.
Autorzy „białej księgi” przyznali, że „nadmierne poleganie na ochronie ze strony Stanów Zjednoczonych osłabiło zdolność Europy do samoobrony i jej autonomię działania we własnym sąsiedztwie”. Sposobem na wyjście z kryzysowej sytuacji jest szybkie wdrożenie europejskich programów inwestycyjnych. Tylko dzięki temu odbudowane zostaną moce produkcyjne europejskiego przemysłu zbrojeniowego i uzupełnione będą braki w wyposażeniu wojsk, narosłe w latach oszczędzania na wydatkach zbrojeniowych. W dokumencie wymienionych jest siedem obszarów, w których Unia Europejska ma deficyty i które muszą być szybko zniwelowane. Są to: obrona powietrzna i przeciwrakietowa, systemy artyleryjskie, amunicja, drony, mobilność wojsk, sztuczna inteligencja oraz strategiczne czynniki wspomagające zdolności obronne. W tym ostatnim obszarze Komisja Europejska wskazała program „Tarcza Wschód” jako przykład tego typu inwestycji.
– To jest bardzo dobra wiadomość, która stwarza dziesiątki możliwości finansowań unijnych nie tylko dla projektu „Tarcza Wschód”, ale i w ogóle dla projektów obronnych w Polsce i w Europie – mówił w Sejmie Cezary Tomczyk. Jak poinformował wiceminister obrony, polski rząd wynegocjował już wstępne porozumienie z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym na kwotę 1 mld euro na finansowanie budowy pasa wojskowych umocnień na granicy z Rosją i Białorusią. Środki z EBI mają zostać przeznaczone na inwestycje w zakresie łączności satelitarnej, rozpoznania elektronicznego oraz poprawy mobilności wojsk własnych.
Wicepremier Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do możliwości pozyskania europejskich środków na Tarczę Wschód, zaznaczył z kolei, że wobec takich decyzji Unii planowany budżet projektu, czyli 10 mld zł, na pewno zostanie zwiększony, a program uzupełniony o kolejne elementy.
Dla napędzenia inwestycji w kluczowych obszarach Komisja przyjęła kilka rozwiązań finansowych. Przede wszystkim Unia przeznaczy 150 mld euro na pożyczki dla krajów członkowskich, które mają sfinansować wydatki zbrojeniowe. Będą to niskooprocentowane i długoterminowe kredyty (nawet do 45 lat), z odroczonym terminem rozpoczęcia spłaty (do 10 lat od uruchomienia środków). Warunkiem ich otrzymania jest, by 65% planowanych wydatków było ulokowanych w Europie. Z informacji podanych przez Ministerstwo Finansów wynika, że Polska liczy na pulę pożyczek o wartości ok. 20 mld euro.
Poza tym Komisja zgodziła się poluzować ograniczenia w zwiększaniu krajowego deficytu budżetowego. Przez okres czterech lat wydatki na obronność, do równowartości 1,5% PKB danego kraju, nie będą zaliczane do puli wydatków przy stosowaniu procedury nadmiernego deficytu budżetowego. Co więcej, KE przyznała krajom członkowskim prawo do dokonywania przesunięć środków w ramach unijnego budżetu.
W „białej księdze” Komisja Europejska zapewniła, że w ogłoszonych planach nie ma mowy o budowie wspólnej, europejskiej armii czy też przesunięciu decyzyjności w obszarach bezpieczeństwa i obrony na poziom wspólnotowy. „Państwa członkowskie zawsze będą odpowiedzialne za własne wojska, od opracowania doktryn użycia po rozmieszczenie, a także za definiowanie potrzeb swoich sił zbrojnych. Unia będzie działać tak, by nie naruszać szczególnego charakteru polityki bezpieczeństwa i obrony państw członkowskich i bierze pod uwagę interesy bezpieczeństwa i obrony wszystkich państw członkowskich” – czytamy w dokumencie.
autor zdjęć: MON

komentarze