Czy ORP „Kormoran” zostanie wkrótce zmodernizowany do standardu pozostałych niszczycieli min projektu 258? Są na to duże szanse. W marcu okręt trafi do stoczni na planowaną wcześniej naprawę. Niewykluczone, że właśnie wówczas zostanie wyposażony w nowoczesny pojazd podwodny Saab Double Eagle SAROV, co będzie pierwszym krokiem w modernizacji jednostki.
ORP „Kormoran” to jednostka prototypowa. Do służby w marynarce wojennej został wcielony w listopadzie 2017 roku. Zanim jednak na dobre rozpoczął służbę, przeszedł szczegółowe badania eksploatacyjno-wojskowe. Ich wyniki stanowiły wskazówkę dla budowniczych kolejnych okrętów projektu 258. W efekcie seryjne jednostki – ORP „Albatros” i ORP „Mewa”, w pewnym stopniu różnią się od pierwowzoru. Mają na przykład mocniejszy ster strumieniowy, inny zestaw pojazdów podwodnych, a niebawem na ich pokładach zamontowane zostaną nowocześniejsze armaty. – ORP „Kormoran” prędzej czy później powinien jednak zostać dostosowany do tego standardu – podkreśla kmdr por. Michał Dziugan, dowódca 13 Dywizjonu Trałowców, w którym służą niszczyciele min.
Niewykluczone, że pierwszy krok ku temu zostanie wykonany niebawem. Po 20 marca ORP „Kormoran” zostanie skierowany do stoczni, gdzie czeka go tzw. naprawa średnia. Pod tą nazwą kryje się remont, który po określonym wcześniej okresie eksploatacji musi przejść każda jednostka. Ekipy stoczniowców przeprowadzą kompleksowy przegląd i konserwację wszystkich okrętowych mechanizmów, wymienią też zużyte elementy. Prace przeprowadzi Gdańska Stocznia „Remontowa” im. Józefa Piłsudskiego. Tyle że w przypadku „Kormorana” ich zakres może wykraczać poza standardowy remont. W dokumentację wpisane zostało bowiem jeszcze jedno zadanie – wymiana pojazdu podwodnego Morświn na Saab Double Eagle SAROV. W taki właśnie system zostały już wyposażone „Albatros” i „Mewa”.
Double Eagle SAROV służy do identyfikacji obiektów w toni morskiej. Potrafi niszczyć miny, podkładając pod nie ładunki wybuchowe typu Toczek A i B. Pod wodą SAROV może działać jako pojazd półautonomiczny – korzysta wówczas z własnej baterii, zaś z pokładem połączony jest za pomocą światłowodu. Może też być sterowany i zasilany poprzez tak zwaną pępowinę. Rozwija prędkość do sześciu węzłów i schodzi na głębokość 300 m. Konstrukcja pojazdu umożliwia mu skuteczne działanie nawet na akwenach, gdzie występują silne prądy. W przypadku polskich okrętów to ważne o tyle, że w przyszłości mają one służyć w natowskich zespołach przeciwminowych. A te wiele zadań realizują na Morzu Północnym, gdzie panują zazwyczaj trudne warunki.
Morświn z kolei to pojazd skonstruowany na Politechnice Gdańskiej. Powstał na podstawie systemu podwodnego Ukwiał, z którego korzystały starsze niszczyciele min służące w polskiej marynarce. Zdaniem marynarzy w trudnych warunkach radził sobie jednak gorzej niż SAROV.
Zainstalowanie na pokładzie nowego systemu to zadanie dość skomplikowane. Wiąże się między innymi z wymianą wciągarki. Urządzenie trzeba by wpiąć też w system zarządzania walką. Przede wszystkim jednak SAROVA należałoby kupić u producenta. Polska co prawda już pewien czas temu zamówiła w firmie Saab trzy tego typu pojazdy, ale zgodnie z założeniem mają one trafić na kolejne trzy Kormorany II. Ich budowa ruszy niebawem. – Dostawa, montaż oraz integracja pojazdu Saab z systemami okrętowymi została zapisana w kontrakcie w tzw. prawie opcji – wyjaśnia ppłk Marek Chmiel, rzecznik Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. Tak czy inaczej, najbliższe tygodnie pokażą, czy załoga ORP „Kormoran” dostanie nowy pojazd już teraz, czy może jeszcze chwilę przyjdzie jej poczekać. Planowany koszt remontu wraz z opcją dodatkową wynosi prawie 137 mln zł.
Tymczasem zanim „Kormoran” trafi do stoczni, marynarka oficjalnie wzbogaci się o kolejny okręt projektu 258. W połowie lutego do służby zostanie wcielona „Mewa”. Okręt został przekazany marynarce wojennej pod koniec ubiegłego roku. Uroczystość odbędzie się w Gdyni.
autor zdjęć: 8.FOW, SAAB
komentarze