Wiele szczęścia miał mieszkaniec Gdyni, który wskoczył do morza, będąc pod wpływem alkoholu. Gdy spadał, uderzył głową o betonowy murek. Ta sytuacja pewnie skończyłaby się tragicznie, gdyby nie to, że świadkami zdarzenia byli wypoczywający po służbie strażacy z 56 Bazy Lotniczej. Szybko ruszyli do działania, wyciągnęli poszkodowanego z wody i udzielili mu pierwszej pomocy.
Pod koniec czerwca st. chor. Arkadiusz Nowakowski i sierż. Paweł Pietruszyński z Wojskowej Straży Pożarnej 56 Bazy Lotniczej uczestniczyli w odprawie komendantów WSP w Gdyni. Po obradach spacerowali gdyńskim bulwarem.
– Naszą uwagę przykuła grupa młodych ludzi, która dosyć głośno się zachowywała. Było widać, że są pod wpływem alkoholu. Mimo tego skakali z okalającego bulwar murku do morza – wspomina st. chor. Nowakowski, komendant Wojskowej Straży Pożarnej z 56 BLot. Niestety, nie wszystko poszło zgodnie z planem. Jednemu z uczestników zabawy zabrakło szczęścia. – Usiłował zrobić salto, ale spadając, uderzył głową o beton. Początkowo myśleliśmy, że nic mu się nie stało, bo wstał i w wodzie zaczął iść w kierunku brzegu. Jednak po chwili zaczął dziwnie się zachowywać, zawrócił w stronę morza, upadł, znowu zaczął wstawać… – wspomina żołnierz.
Strażacy wiedzieli, że nie ma chwili do stracenia. Natychmiast pobiegli na miejsce zdarzenia i pomogli wydostać się poszkodowanemu z wody. – Kazaliśmy znajomym mężczyzny wezwać karetkę, a sami zaczęliśmy sprawdzać jego czynności życiowe. Miał ranę na twarzy, wybity ząb, krew była wszędzie. Pojawiły się też odruchy wymiotne, oddech robił się coraz słabszy… – relacjonuje chorąży. Jednak żołnierze nie stracili zimnej krwi. – Jesteśmy strażakami, więc wiemy, jak zachowywać się w takich sytuacjach. Położyliśmy poszkodowanego w tzw. pozycji bocznej ustalonej i czuwaliśmy nad nim, dopóki na miejscu nie pojawili się ratownicy – dodaje sierż. Pietruszyński.
A jak zachowali się towarzysze rannego? – Kiedy doszło do wypadku, jeden z nich po prostu uciekł. Ale pozostali nie zostawili swojego kolegi. Przeprosili nas nawet za te wybryki i podziękowali za pomoc. Jednak to już nieistotne, najważniejsze, że ten człowiek przeżył – zaznacza st. chor. Nowakowski.
Zadowolony z postawy strażaków jest płk pil. Krzysztof Zwoliński, dowódca 56 Bazy Lotniczej. – Żołnierze naszej jednostki profesjonalnie wykonują swoje obowiązki. Niejednokrotnie udowodnili, że również poza służbą można na nich liczyć, czego przykładem są strażacy z Wojskowej Straży Pożarnej, którzy bez wahania przystąpili do ratowania młodego mężczyzny – powiedział.
Jednostki Wojskowej Straży Pożarnej funkcjonują na terenie całego kraju. Zadaniem służących w nich żołnierzy strażaków, jest zabezpieczenie przeciwpożarowe rejonów w których działa wojsko, a także – w razie konieczności – wspieranie działań Państwowej Straży Pożarnej. Za nadzór i funkcjonowanie WSP odpowiada Inspektorat Wojskowej Ochrony Przeciwpożarowej.
autor zdjęć: st. szer. Szymon Wiśniewski, 56 Baza Lotnicza
komentarze