Podczas manewrów „Defender Europe” strażacy z wielu jednostek jednoczą siły, aby zapewnić bezpieczeństwo ćwiczącym. Wysoka temperatura i silny wiatr powodują szybkie rozprzestrzenianie się ognia, zatem na drawskim poligonie co chwilę słychać syreny pędzących wozów przeciwpożarowych. Funkcjonariusze interweniowali także… gdy amerykański dron utknął na drzewie.
Kilkudziesięciu żołnierzy z Wojskowej Straży Pożarnej jest zaangażowanych w manewry „Defender Europe’20”. Wśród nich są zarówno przedstawiciele komendy WSP w Olesznie, jak i zastępy skierowane do działania przez Delegaturę Wojskowej Ochrony Przeciwpożarowej ze Szczecina – m.in. ze Stargardu, Dziwnowa, Wałcza, Trzebiatowa i Braniewa. Do Drawska przyjechali także strażacy z Krzesin, którzy zabezpieczają działania sił powietrznych.
Do głównych zadań Wojskowej Straży Pożarnej należy zapewnienie bezpieczeństwa ćwiczącym pododdziałom zarówno polskim, jak i amerykańskim. Strażacy towarzyszom żołnierzom na poligonie, zabezpieczają ruch wojskowych kolumn po drogach publicznych, a także interweniują, gdy w okolicy zacznie rozprzestrzeniać się ogień.
Takich interwencji w ciągu ostatnich 10 dni podejmowali kilkanaście. – Warunki są bardzo niekorzystne. Od wielu dni nie padało, co powoduje, że zagrożenie pożarowe jest bardzo duże – mówi kpt. Wojciech Makutynowicz z DWOP Szczecin. – Panuje trzeci stopień zagrożenia pożarowego. Wysoka temperatura, niska wilgotność powietrza i wiatr powodują, że do wybuchu pożaru wystarczy jedna iskra – dodaje chor. Tomasz Nowakowski z WSP w Braniewie.
Film: DGRSZ
Jak mówi kpt. Makutynowicz, dzięki temu, że straż otrzymuje informacje o pożarze szybko – przeważnie od osób, które zauważą pożar lub od funkcjonariuszy Straży Leśnej, która obserwuje teren z wież obserwacyjnych –udaje się je najczęściej zgasić w zarodku. Niestety dwa dni temu ogień wymknął się spod kontroli. Zaczął rozprzestrzeniać się w trzech miejscach na raz, zajmując łącznie aż 10 hektarów nieużytków. – Do gaszenia tego pożaru skierowaliśmy wszystkie stacjonujące w Drawsku jednostki wojskowej straży, a także Ochotniczą i Państwową Straż Pożarną. Z powietrza pożar gasiły także samoloty Dromader z Lasów Państwowych oraz śmigłowiec – mówi Makutynowicz. – Przyczyna tego zdarzenia nie jest znana. Prawdopodobnie pożar wybuchł na placu ćwiczeń, a następnie rozprzestrzenił się na pola – dodaje strażak z Braniewa. Kolejna poważna interwencja miała miejsce następnego dnia. Wówczas ogień zajął pół hektara lasu.
Jednak gaszenie pożarów to nie jedyne wyzwania, z jakim mierzą się wojskowi strażacy. – Kilka dni temu kolumna naszych pojazdów jadąca na interwencję natrafiła na kolizję na drodze. Strażacy udzieli poszkodowanym pierwszej pomocy, a także zabezpieczyli teren – relacjonuje kapitan. – Z uwagi na to, że do zdarzenia doszło na drodze publicznej, w terenie cywilnym, konieczne było wezwanie Państwowej Straży Pożarnej, która przejęła działania – dodaje.
Dziś z kolei wojskowi strażacy dostali nietypowe wezwanie. – Należący do armii amerykańskiej dron utknął na drzewie. Żołnierze poprosili nas, abyśmy go zdjęli, jednak z uwagi na to, że nie posiadamy jeszcze podnośnika, my poprosiliśmy o wsparcie kolegów z PSP. Akcja zakończyła się sukcesem – opowiada z uśmiechem strażak.
Misja wojskowych strażaków potrwa do końca manewrów „Defender Europe ’20”, czyli do 19 czerwca.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze