moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Kadisz za bohaterów

Ten zryw z militarnego punktu widzenia od początku skazany był na niepowodzenie, walczono w nim nie o życie, lecz o śmierć – godną śmierć. Miał on pokazać światu, że Żydzi nie poddają się zagładzie biernie, że niemieckim oprawcom nie udało się ich „odczłowieczyć”. Powstanie w getcie warszawskim było aktem heroizmu.

Fotografia z Raportu Stroopa. Oryginalny niemiecki podpis: „Siłą wydobyci z bunkrów”

Po utworzeniu przez Niemców getta w Warszawie zamknięto w nim ponad 400 tys. warszawskich Żydów. Niemal od razu ich życie zmieniło się w koszmar szykan, chorób, głodu i śmierci, ale to było dopiero preludium do tego, co przygotowali żydowskiej społeczności ludzie owładnięci rasistowskimi teoriami swego Führera. 22 lipca 1942 roku Niemcy rozpoczęli akcję deportacyjną mieszkańców warszawskiego getta do obozu zagłady w Treblince. Oczywiście Żydzi nie byli świadomi tego, dokąd jadą. Niemcy kłamali, że to deportacja do pracy przymusowej na Wschodzie. W Treblince wymordowali niemal 300 tys. warszawskich Żydów…

Mimo starań i mistyfikacji zbrodniarzy z SS, takiej zbrodni nie udało się do końca ukryć. Do getta docierały niepokojące wieści o tym, gdzie naprawdę są wywożeni jego mieszkańcy. Jesienią 1942 roku w getcie pozostało już tylko kilkadziesiąt tysięcy ludzi – przeważnie młodych, w sile wieku, często przed założeniem rodziny. Większość z nich pracowała w tak zwanych szopach – warsztatach produkcyjnych i usługowych zorganizowanych na terenie getta przez Niemców, z tego też powodu nie byli oni od razu przeznaczani do wywózki na śmierć, ale to była tylko kwestia czasu. Niemcy nie przewidzieli tylko jednego w swej zbrodniczej kalkulacji: że ci „niewolnicy” zorganizują się i podejmą walkę.

REKLAMA

Godzina ta zbliża się

W styczniu 1943 roku na murach getta pojawiła się odezwa, ale nie był to – jak zwykle dotychczas – afisz władz okupacyjnych, lecz instrukcja walki: „Masy żydowskie! Godzina ta zbliża się. Musicie być gotowi stawić opór, nie pozwolić prowadzić się jak owce na rzeź. Nawet jeden Żyd nie pójdzie do wagonu. Ludzie, którzy nie są w stanie stawić czynnego oporu, stawiać będą opór bierny, to znaczy będą się ukrywać… Nasze hasło musi brzmieć: Musimy być gotowi umrzeć jak ludzie”. Odezwę tę napisali bojownicy Żydowskiej Organizacji Bojowej, zrzeszającej lewicową młodzież. Na jej czele stanął Mordechaj Anielewicz z lewicowo-syjonistycznej organizacji Ha-Szomer ha-Cair. Obok niego sztab ŻOB-u tworzyli m.in. Icchak Cukierman z syjonistycznej organizacji młodzieżowej „Dror” i Marek Edelman z partii Bund. Była też organizacja o prawicowej proweniencji – Żydowski Związek Wojskowy z Pawłem Frenklem, Pawłem Apfelbaumem i Dawidem Wdowińskim na czele. Organizacja zrzeszała przede wszystkim przedwojennych działaczy Nowej Organizacji Syjonistycznej i oficerów Wojska Polskiego o żydowskich korzeniach. Obie organizacje współpracowały z polską konspiracją i choć zachowywały swe ideowe różnice, to jednak na przełomie 1942 i 1943 roku, wobec niemieckiej eksterminacji narodu żydowskiego, najważniejsza była wspólna walka i do tej wspólnej walki stanęli.

Fotografia z Raportu Stroopa. Oryginalny niemiecki podpis: „Rabini żydowscy”

Kiedy rankiem 18 stycznia 1943 roku Niemcy wkroczyli do getta, ku swojemu zaskoczeniu napotkali opór. Grupy bojowe ŻOB-u podjęły walkę na Gęsiej, przy Zamenhoffa, Niskiej i Dzikiej. Niemieccy żandarmi i esesmani po raz pierwszy na terenie getta ponieśli straty. Po czterech dniach Niemcy wysłali do Treblinki około 6 tys. schwytanych ludzi, a nie kilkanaście tysięcy, jak planowali. Szef SS Heinrich Himmler był wściekły i rozkazał: „Ze względu na bezpieczeństwo zarządzam, aby getto warszawskie zostało zburzone”. Ale do takiej akcji trzeba się przygotować, potrzeba kilku miesięcy. Jak się okazało, do konfrontacji przygotowywały się obie strony. Bojownicy ŻOB-u i ŻZW (w sumie obie organizacje według różnych szacunków liczyły około 1000 lub około 1500 ludzi) zgromadziły broń, wyposażenie i żywność, ale to nie wszystko. Po normalnym dniu (jeśli można tak nazwać dzień w getcie) pracy w szopach w nocy ruszała praca przy budowie schronów, bunkrów, magazynów i tuneli.

Godzina wybiła

Poniedziałek 19 kwietnia 1943 roku to dla Żydów wigilia święta Pesach, dla Polaków rozpoczął się Wielki Tydzień, a Niemcy następnego dnia mieli obchodzić urodziny swego Führera i gwardia Hitlera przyszykowała mu prawdziwie szatański prezent: tegoż 19 kwietnia o 6.00 rano do getta wkroczyło około 3 tys. wojska (m.in. grenadierzy pancerni Waffen-SS) wyposażonego w ciężki sprzęt, a nawet artylerię. Dowodził nimi zaufany Heinricha Himmlera, gen. SS Jürgen Stroop. Niemcy wyciągnęli wnioski ze styczniowej akcji, ale i tak zostali zaskoczeni skalą żydowskiego oporu.

W rejonie ulic Miłej i Zamenhofa i na placu Muranowskim (tu znajdowało się dowództwo ŻZW) niemieccy żołnierze (oraz ich łotewscy, litewscy i ukraińscy kolaboranci) dostali się pod ogień karabinowy, sypnęły się na nich butelki z benzyną i granaty. Zaskoczeni „nadludzie” krzyczeli: „Juden haben Waffen!”. Wycofali się, przegrupowali, ponownie ruszyli do ataku i znowu napotkali zdecydowany i doskonale zorganizowany opór. Na dachu kamienicy przy Muranowskiej bojownicy ŻZW wywiesili biało-niebieską flagę żydowską i biało-czerwony sztandar. Równie dobrze w tych pierwszych chwilach walki szło bojownikom ŻOB-u, broniącym tzw. szczotkarni – oddzielonej murem od reszty getta fabryki szczotek przy ulicy Świętojerskiej. Dowódca tej placówki, Marek Edelman, wspominał po latach: „Napastnicy nie spodziewali się, że wejście jest zaminowane […]. Mina eksplodowała, zabijając i raniąc wielu esesmanów. Pozostali, ostrzelani przez nas, wycofali się w głąb getta. Dopiero po dwóch godzinach powtórnie spróbowali szczęścia. Tym razem już inaczej, ostrożniej […]. Wszędzie napotykali na zdecydowany opór. Walczył każdy dom”. Po kilku kolejnych godzinach boju doszło do niebywałego momentu. Oto „nadludzie” zwrócili się do powstańców z prośbą o zawieszenie broni! „Trzech oficerów niemieckich – wspominał doktor Edelman – zbliżyło się z białymi kokardami w klapach. […] Proponowali 15-minutowe zawieszenie broni w celu zebrania rannych i zabitych. […] Odrzuciliśmy ich ofertę”.

Fotografia z Raportu Stroopa. Oryginalny niemiecki podpis: „Dowódca wielkiej operacji”. Generał SS Jürgen Stroop stoi pośrodku i patrzy do góry; pierwszy od prawej – Josef Blösche.

Całopalenie

Niemcy, doświadczywszy determinacji powstańców, zmienili taktykę. Stroop rozkazał pacyfikować kamienicę po kamienicy – palić je miotaczami ognia i wysadzać w powietrze, schwytanych bojowników zaś rozstrzeliwać na miejscu. Niemcy mieli zbyt wielką przewagę, by bojownicy mogli kontratakować lub zatrzymać na dłużej ich marsz w głąb getta, ale walka trwała, a niemieckie natarcie szło mozolnie. Bojowników ŻOB-u i ŻZW w tej nierównej batalii wspierały Armia Krajowa i Gwardia Ludowa. Już pierwszego dnia, 19 kwietnia, grupa żołnierzy AK pod dowództwem kpt. Józefa Pszennego „Chwackiego” próbowała wysadzić mur getta przy ulicy Bonifraterskiej – niestety bez powodzenia. 27 kwietnia oddział Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa mjr. Henryka Iwańskiego „Bystrego” przeszła kanałami na ulicę Muranowską i wsparła w walce bojowników ŻZW – w tym boju zginęli m.in. syn i brat „Bystrego”. W sumie, według wyliczeń historyków, AK przeprowadziła siedem akcji wspierających powstanie, a GL – trzy. Ponadto akowcy przekazali powstańcom jeden karabin maszynowy, jeden pistolet maszynowy, ponad 50 sztuk pistoletów i około 600 granatów. Ten, kto twierdzi, że to niewiele, udowadnia, że nie ma pojęcia o realiach ówczesnej konspiracji, która wciąż się organizowała i cierpiała na niedobory broni.

Minął kwiecień i rozpoczął się maj 1943 roku, a gen. Stroop wciąż nie mógł ogłosić zakończenia likwidacji getta warszawskiego. Bojownicy ginęli w nierównej walce, a wraz z nimi ginęli i cywile – mordowani bezpardonowo przez zbrodniarzy w mundurach Wehrmachtu i SS. 9 maja Niemcy odkryli przy ulicy Miłej 18 bunkier sztabu ŻOB-u. Mordechaj Anielewicz wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami popełnił samobójstwo. 16 maja niemieccy saperzy wysadzili Wielką Synagogę, a Stroop w raporcie do Berlina napisał: „Była dzielnica żydowska przestała istnieć”. Kłamał, bo z ruin jeszcze przez wiele tygodni słychać było strzały i wciąż ukrywali się w nich ludzie. Stroop w raporcie chełpił się, że w walce i podczas pacyfikacji zabił blisko 7 tys. Żydów, podobną liczbę wysłał transportem do Treblinki, gdzie także zginęli, w pożarach i w wysadzanych domach mogło zginąć od 500 do nawet 6 tys. Żydów. Własne straty Stroop szacował na 300 rannych i zabitych.

Już po wojnie, kiedy ten zbrodniarz siedział w jednej celi z Kazimierzem Moczarskim – akowcem, którego w ten sposób chcieli zhańbić stalinowscy śledczy – podkreślał bohaterstwo powstańców z getta warszawskiego. Prawdziwym fenomenem były dla niego żydowskie bojowniczki: „Myślę, że nie były to ludzkie istoty: chyba diablice albo boginie. Spokojne. Sprawne jak cyrkówki. Często strzelały z pistoletu jednocześnie z obu rąk. Zażarte w walce do końca. Niebezpieczne w bezpośrednim zbliżeniu”. Stroop opowiadał, że nawet po dostaniu się do niewoli „taka schwytana […] wyglądała niby trusia. Całkowicie zrezygnowana. Aż tu raptem – gdy grupa naszych podeszła do niej na kilka kroków – jak nie sięgnie po ukryty w spódnicy lub szarawarach granat, jak nie rąbnie SS-owców […]. Ponosiliśmy w takich sytuacjach straty, więc rozkazałem nie brać więcej dziewczyn do niewoli, nie dopuszczać ich zbyt blisko i z daleka rozwalać pistoletami maszynowymi”.


Bibliografia:

R. Assuntino, W. Goldkorn, „Strażnik. Marek Edelman opowiada”, Kraków 1999
K. Moczarski, „Rozmowy z katem”, Warszawa 1999
T. Strzembosz, „Akcje zbrojne podziemnej Warszawy 1939–1945”, Warszawa 1983

Piotr Korczyński

autor zdjęć: Domena publiczna - Raport Stroppa

dodaj komentarz

komentarze


Apache’e nadlatują
 
Long Range. Mamy nowych mistrzów Polski
Historyczna umowa z Francją
Walka pod napięciem
Sportowcy z „armii mistrzów” pokazali klasę
Wojskowe widowisko w Zakopanem
Ogień z nabrzeża
Typhoony i Gripeny nad Bałtykiem
Pilecki – mniej znane oblicze bohatera
Nowa partia Abramsów już w Polsce
Na początek: musztra i obsługa broni
Międzynarodowe manewry pod polskim dowództwem
Polska i Norwegia zacieśniają stosunki
Żołnierz influencer?
Wakacje? To czas na wojsko
Podniebny Pegaz
Gra o kapitulację
Gdy zgasną światła
Basen dla Rosomaka
Pod siatką o medale mistrzostw WP
Zostań cyberlegionistą! Wojsko rusza z nowym programem
Polska dołącza do satelitarnej elity
Tysiące dronów dla armii
Podchorążowie z AWL na podium w grach wojennych w Waszyngtonie!
Władysław Kosiniak-Kamysz: Nasza strategia to strategia na rzecz pokoju
Ukraińcy i Rosjanie spotkali się pierwszy raz od 2022 roku
Tarcza Wschód. Porozumienia z Lasami i KOWR-em
Koniec wojny, którego nie znamy
„Przekazał narodowi dziedzictwo myśli o honor i potęgę państwa dbałej”
Atak na masową skalę. Terytorialsi ćwiczyli z amerykańskimi żołnierzami
Szef MSZ do Rosji: Nigdy więcej nie będziecie tu rządzić
Narodowy Dzień Zwycięstwa z żołnierzami
Zarzuty w sprawie ujawnienia fragmentów planu „Warta”
Historyczne zwycięstwo Ukraińców w potyczce morsko-powietrznej
Składy wysokiego ryzyka
Pod żaglami – niepokonani z AMW
Polskie Pioruny dla Belgii
Ukwiał z Gdańska
Jeszcze więcej OPW w roku 2025
Czołgi końca wojny
Obierki z błotem
Pierwsza misja Gripenów
Sojusznicy w obronie Europy, czyli „Defender ‘25”
Gdy sekundy decydują o życiu
Nurkowie bojowi WS wyróżnieni
Bezzałogowce w Wojsku Polskim – serwis specjalny
Nasi czołgiści najlepsi
Spartakiadowe zmagania w Łasku
Misja PKW „Olimp” doceniona
DriX – towarzysz okrętu
Mamy pierwszych pilotów F-35
Pamięć o polskich bohaterach z Monte Cassino
Wsparcie dla polskich Abramsów
Zapraszamy na „Wakacje z wojskiem”
Bohater odtrącony
Każdego dnia trzeba podtrzymywać pamięć o naszej historii
Zawody West Point. Kadeci AWL-u z ósmą lokatą
Wiedza na trudne czasy
Kontrakty dla firm produkujących na rzecz obronności
MON: Polska nie wyśle wojsk na Ukrainę
Jak daleko do końca wojny?
Piorun – polska wizytówka
Ustawa bliżej żołnierzy
Pegaz nad Europą
Pracowity dyżur Typhoonów
Święto zwiadowców
Wspólna wola obrony
Poznajcie Głuptaka – polskiego kamikadze
Medycy dla „Tarczy Wschód”
AI w służbie MON-u
Więcej na mieszkanie za granicą
Biało-czerwona na Monte Cassino
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polska 1 Dywizja Pancerna zajęła Wilhelmshaven
Bat na wrogów i niepokornych
Sport kształtuje mentalność
Nowy prezes PGZ-etu
Mistrzyni olimpijska najszybsza na Bali
Na pomoc po katastrofie

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO