moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Harcerz zwany Flo

Florian Marciniak przez dziesięć miesięcy był poddawany wyczerpującym przesłuchaniom i torturom. Historycy są jednak zgodni – nie zdradził żadnych tajemnic organizacji, w której służył. A wiedział dużo. Od września 1939 roku kierował przecież Szarymi Szeregami, konspiracyjną organizacją, w której działało 15 tysięcy osób.

6 maja 1943 roku godzina 14.30 – naczelnik Szarych Szeregów Florian Marciniak wchodzi do jadłodajni „U Pań Domu” na warszawskim Nowym Świecie. Jest umówiony z Andrzejem Kosickim, szefem kontrwywiadu Chorągwi Warszawskiej, oraz Alfonsem Lindą z Poznania. Mają rozmawiać o dramatycznej sytuacji w Wielkopolsce. W ręce Niemców wpadło tam kilku czołowych działaczy podziemia. Marciniak nie wie jeszcze, że gestapo idąc tropem wymuszonych torturami zeznań, znalazło się niebezpiecznie blisko jego samego. Wchodzi więc do lokalu, widzi Kosickiego i Lindę, ale kiedy chce usiąść z nimi przy stole, do lokalu z wrzaskiem wpadają Niemcy. Za moment leży skuty kajdankami na podłodze. I choć gestapowcy do końca nie zdają sobie sprawy, jak ważny człowiek znalazł się w ich rękach, los Marciniaka jest już właściwie przesądzony.

 

Skaut blisko wojska

Rozsądny, a przy tym odważny, skromny oraz niesłychanie ambitny, do tego świetnie zorganizowany – tak po latach będą go wspominać podwładni. Florian Marciniak urodził się w 1915 roku. Pochodził z chłopskiej rodziny, która mieszkała we wsi Gorzyce nieopodal Czempinia w Wielkopolsce. Jako młody chłopak wyjechał do Poznania. Tam ukończył gimnazjum, zdał maturę, studiował prawo, a następnie podjął pracę w Banku Związku Spółek Zarobkowych. Wstąpił też do ZHP, gdzie błyskawicznie piął się po szczeblach organizacyjnej hierarchii. Kilka dni po 23. urodzinach został najmłodszym harcmistrzem w Polsce. Koledzy nazywali go Flo.

Tymczasem wybuchła wojna. Kilka dni po niemieckiej agresji w Poznaniu ruszyło kierowane przez Marciniaka Wojenne Pogotowie Harcerzy. Podobną organizację harcmistrz zorganizował niebawem w Warszawie. Druhowie pomagali gasić pożary, przenosili wojskowe meldunki, a kiedy sytuacja na froncie powoli obracała się na niekorzyść Polaków, zaczęli przygotowywać się do działalności w konspiracji. Wkrótce też ZHP zszedł do podziemia. 27 września w Warszawie związek przekształcił się w Szare Szeregi, potężną konspiracyjną organizację, która w szczytowym momencie liczyła 15 tysięcy członków. Florian Marciniak stanął na jej czele.

– Szare Szeregi były ewenementem. W Europie nie miały odpowiednika, ponieważ organizacje skautowe z zasady nie były włączane w walkę zbrojną. Chodziło o to, by ochronić młode osoby przed okrucieństwami wojny – przyznaje Tomasz Kujaczyński, komendant Chorągwi Wielkopolskiej ZHP. – Trzeba jednak pamiętać, że ruch skautingu na zachodzie Europy rozwijał się w warunkach diametralnie odmiennych niż na ziemiach polskich. My najpierw mieliśmy zabory, potem walkę o niepodległość, wreszcie niezwykle brutalną okupację – dodaje. To sprawiło, że związki harcerstwa z wojskiem były stosunkowo silne. – Wystarczy wspomnieć historię 55 Pułku Piechoty, który w okresie międzywojennym stacjonował w Lesznie. Jednostka ta, początkowo działająca jako 1 Pułk Strzelców Wielkopolskich, została sformowana z powstańczej kompanii skautowej pod dowództwem Wincentego Wierzejewskiego – tłumaczy Kujaczyński. Podczas powstania wielkopolskiego kompania wsławiła się zdobyciem Fortu Grolmana w Poznaniu.

Nie oznacza to jednak, że dopuszczanie do konspiracji tak młodych ludzi było sprawą oczywistą i łatwą. Ostatni naczelnik Szarych Szeregów, Leon Marszałek, wspominał o ogromnych dylematach. Pierwszy szef organizacji miał robić wszystko, by na skutek dramatycznych przeżyć w młodych ludziach „nie zamarło głębsze życie duchowe, wrażliwość na sprawy ludzkie, nie wygasły szersze zainteresowania intelektualne, a także zamiłowania zawodowe”. Przede wszystkim jednak w Szarych Szeregach obowiązywał, zależny od wieku, ścisły podział ról. A wszystko po to, by jednak nie dopuszczać zbyt młodych ludzi do walki z bronią w ręku.

Biała Róża szuka sposobu

Chłopcy służący w Szarych Szeregach podzieleni byli na trzy grupy wiekowe. Najmłodsi, czyli zawiszacy (chłopcy pomiędzy 12. a 14. rokiem życia), poznawali tajniki ratownictwa i łączności. Starsi, skupieni w Bojowych Szkołach, przechodzili pierwsze szkolenie wojskowe, zajmowali się też np. zwiadem czy działalnością propagandową. Za broń mogli chwycić dopiero pełnoletni. Tworzyli oni Grupy Szturmowe, które stały się częścią akowskiego Kedywu. Bojownicy Szarych Szeregów mieli na koncie m.in. udany zamach na Franza Kutscherę, dowódcę SS i policji na dystrykt warszawski Generalnego Gubernatorstwa, oraz tzw. akcję pod Arsenałem, czyli odbicie z niemieckich rąk podharcmistrza Jana Bytnara, ps. „Rudy”. W skład Szarych Szeregów wchodziła też Organizacja Harcerek, potem przemianowana kolejno na Związek Koniczyn oraz formację Bądź Gotów. Lista zadań, których podejmowały się dziewczyny w mundurach, była długa – od służby sanitarnej, przez wywiad, aż po pomoc Żydom i dywersję.

Podstawą funkcjonowania Szarych Szeregów stał się program „Dziś, jutro, pojutrze”, którego współautorem był Marciniak. – Pierwszy człon hasła odnosił się do działalności konspiracyjnej, połączonej m.in. z sabotażem. Drugi obejmował przygotowania do wielkiego antyniemieckiego powstania. Trzeci wiązał się z kształceniem kadr, które miały pomóc w odbudowie kraju po wojnie – wyjaśnia Kujaczyński.

Aresztowanie Floriana Marciniaka okazało się wstrząsem, który jednak nie zdołał zachwiać podstawami organizacji. Rychło zrodził się plan odbicia naczelnika. Marciniak więziony był na Pawiaku. Niemcy wozili go na przesłuchania do siedziby gestapo w Alei Szucha. Liczyli przy tym, że członkowie AK przypuszczą atak na więźniarkę i... wpadną w pułapkę. Transport był bowiem silnie obstawiony. Organizatorzy akcji w porę jednak odkryli podstęp. Do ataku nie doszło, Marciniak zaś został przerzucony do Poznania. – Jeszcze po drodze usiłował uciec, wyskakując z ciężarówki. Bez powodzenia. Próbę przypłacił poważnymi obrażeniami, które nałożyły się na te wyniesione z brutalnych przesłuchań na gestapo – wyjaśnia Leszek Wróbel z poznańskiego Muzeum Martyrologii Wielkopolan – Fort VII. Ale najgorsze miało go dopiero czekać.

Naczelnik Szarych Szeregów trafił do wspomnianego Fortu VII – ponurej katowni, symbolu terroru, który panował na ziemiach polskich bezpośrednio wcielonych do Rzeszy, gdzie prawo było znacznie bardziej drakońskie niż w Generalnym Gubernatorstwie. I tam jednak koledzy nie zrezygnowali z planów odbicia. Członkowie Szarych Szeregów zawiązali organizację „Biała Róża” i zaczęli obmyślać karkołomny plan. – Założyli, że odbiją Marciniaka, kiedy będzie przewożony na przesłuchanie w Domu Żołnierza, gdzie w czasie wojny mieściła się siedziba gestapo – tłumaczy Wróbel. Mieli tego dokonać w przebraniach niemieckich żołnierzy, a potem błyskawicznie wywieźć więźnia za miasto i ukryć go pod Kłodawą, w domu jednego z jego krewnych. – Powodzenie tego projektu graniczyło jednak z cudem – przyznaje Wróbel. – Fort VII i Dom Żołnierza dzieliły mniej więcej cztery kilometry, a trasa biegła obok wojskowego poligonu i przez dzielnicę, do której wstęp mieli tylko Niemcy – podkreśla historyk. I tu ostatecznie do akcji zbrojnej nie doszło.

– Mimo straszliwych tortur, Marciniak nie zdradził tajemnic organizacji, którą kierował – zaznacza Wróbel. 18 lutego 1944 roku harcmistrz został przewieziony do obozu w Żabikowie, skąd trafił do Gross-Rosen. Tam ślad po nim się urywa. Z ustaleń historyków wynika, że dwa dni później został zamordowany. Według jednego ze współwięźniów, który ocalał, wstrzyknięto mu truciznę. Ciało harcmistrza nigdy nie zostało odnalezione. We wrześniu 2010 roku urna z ziemią, na której miał zginąć, spoczęła w Krypcie Zasłużonych Wielkopolan poznańskiego kościoła św. Wojciecha.

Tymczasem zakładane przez niego Szare Szeregi miały jeszcze dwóch naczelników – Stanisława Broniewskiego i Leona Marszałka. Działały do stycznia 1945 roku.

Korzystałem m.in. z książek Stanisława Broniewskiego, Florian Marciniak. Naczelnik Szarych Szeregów, Warszawa 1988 oraz Jerzego Jarzembskiego, Szare Szeregi – Harcerze 1939–1945, Warszawa 1988.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: MWP, Wikipedia

dodaj komentarz

komentarze


Zarzuty w sprawie ujawnienia fragmentów planu „Warta”
 
Podniebne wsparcie sojuszników
Bezzałogowce w Wojsku Polskim – serwis specjalny
Nowy prezes PGZ-etu
Zostań cyberlegionistą! Wojsko rusza z nowym programem
Nowa partia Abramsów już w Polsce
Historyczne zwycięstwo Ukraińców w potyczce morsko-powietrznej
Trzy wymiary „Tarczy Wschód”
Koniec wojny, którego nie znamy
Konstytucja – fundament dla pokoleń
Poznajcie Głuptaka – polskiego kamikadze
Spartakiadowe zmagania w Łasku
Międzynarodowe manewry pod polskim dowództwem
„Widziałem wolną Polskę. Jechała saniami”
Gra o kapitulację
Pierwsza misja Gripenów
Zmiany w organizacji bazy logistycznej w Jasionce
Rodzina na wagę złota
Obierki z błotem
Promujemy polski sprzęt wojskowy
Więcej na mieszkanie za granicą
Ogień z nabrzeża
Tarcza Wschód. Porozumienia z Lasami i KOWR-em
Szef MSZ do Rosji: Nigdy więcej nie będziecie tu rządzić
Historyczna umowa z Francją
Na pomoc po katastrofie
Zjednoczeni pod Biało-Czerwoną
Mistrzyni olimpijska najszybsza na Bali
Gdy sekundy decydują o życiu
Narodowy Dzień Zwycięstwa z żołnierzami
Więcej polskiego trotylu dla USA
Polskie Siły Zbrojne – wciąż nieopowiedziana historia
Pegaz nad Europą
Henry Szymanski na tropie prawdy
Początek „Burzy”
Więcej amunicji do Rosomaków
Pracowity dyżur Typhoonów
Tuzin rekordów Wojska Polskiego w pływaniu
Zapraszamy na „Wakacje z wojskiem”
Jak Ślązacy stali się panami własnego domu
Jeszcze więcej OPW w roku 2025
Wspólna wola obrony
DriX – towarzysz okrętu
Polskie F-16 w służbie NATO
Nasi czołgiści najlepsi
Apache’e na horyzoncie
Podniebny Pegaz
Wiedza na trudne czasy
Pod żaglami – niepokonani z AMW
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ustawa bliżej żołnierzy
Ukwiał z Gdańska
Polska 1 Dywizja Pancerna zajęła Wilhelmshaven
Polska zwiększa produkcję amunicji 155 mm
PKW Łotwa – sojusznicze zaangażowanie
Pod siatką o medale mistrzostw WP
USA wycofają się z działań na rzecz pokoju w Ukrainie?
Kierunki rozwoju polskiego przemysłu obronnego
Walka pod napięciem
Nowa siła uderzeniowa
Szabla hubalczyków
Typhoony i Gripeny nad Bałtykiem
Składy wysokiego ryzyka
Sport kształtuje mentalność
Polska i Norwegia zacieśniają stosunki
Kontrakty dla firm produkujących na rzecz obronności
Mamy pierwszych pilotów F-35

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO