moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

75 lat od akcji „Kutschera”

To była jedna z najsłynniejszych akcji polskiego podziemia w czasie okupacji. 1 lutego 1944 roku żołnierze oddziału specjalnego Armii Krajowej zlikwidowali niemieckiego zbrodniarza Franza Kutscherę, dowódcę SS i Policji na dystrykt warszawski, znanego z okrucieństwa wobec Polaków. Generał został zabity w sercu niemieckiej dzielnicy, a akcja podziemia trwała tylko 100 sekund.

Fot. Justyna Kołacka/ www.tgrh.org

Jest pochmurny wtorkowy poranek 1 lutego 1944 roku. W Alejach Ujazdowskich w Warszawie trzy łączniczki i dziewięciu żołnierzy Armii Krajowej zajęło wyznaczone miejsca. Siedem minut po dziewiątej stojąca naprzeciwko wylotu alei Róż Maria Stypułkowska-Chojecka „Kama” daje sygnał. Oznacza on, że Franz Kutschera, dowódca SS i Policji na dystrykt warszawski Generalnego Gubernatorstwa, właśnie wychodzi z domu i wsiada do samochodu.

Esesman jechał do oddalonego o 140 metrów dowództwa SS. Informację od „Kamy” przekazują dalej Elżbieta Dziębowska „Dewajtis” i Anna Szarzyńska-Rewska „Hanka”. Widząc to, dowódca zespołu Bronisław Pietraszewicz „Lot” zdejmuje z głowy kapelusz, dając sygnał do rozpoczęcia operacji zlikwidowania znienawidzonego przez mieszkańców „kata Warszawy”.

Anonimowy generał

Austriak Franz Kutschera objął w Warszawie funkcję szefa SS i Policji 25 września 1943 roku, bardzo szybko zyskując ponurą sławę jednego z najokrutniejszych hitlerowskich dowódców. – Zaostrzył represje, stosując wobec ludności cywilnej terror na niespotykaną wcześniej skalę – mówi dr Piotr Olszewski, historyk zajmujący się okresem II wojny światowej. Esesman w okupowanej stolicy zarządził masowe łapanki. Schwytane osoby zsyłano do obozów koncentracyjnych lub rozstrzeliwano w publicznych egzekucjach.

Wyrok śmierci na Kutscherę wydał polski sąd podziemny, a rozkaz jego likwidacji podpisał płk August Emil Fieldorf „Nil”, szef Kedywu, Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej. – Na początku był problem z identyfikacją „kata Warszawy”, który ukrywał swoją tożsamość, a obwieszczenia podpisywał anonimowo jako „dowódca SS i Policji na dystrykt warszawski” – wyjaśnia historyk. Na trop Kutschery trafił przypadkiem w grudniu 1943 roku Aleksander Kunicki „Rayski”, szef komórki wywiadu Oddziału „Agat" (od stycznia 1944 nazywanego „Pegaz”). Zauważył w Alejach Ujazdowskich przy wejściu do siedziby dowództwa SS limuzynę z niemieckim generałem. W trakcie dalszej obserwacji ustalono nazwisko generała i zlokalizowano, że mieszka nieopodal – w alei Róż 2.

Likwidację niemieckiego dowódcy powierzono plutonowi z Oddziału Specjalnego AK „Pegaz” (przekształconego potem w Batalion „Parasol”), dowodzonemu przez „Lota”. Operację trzeba było zaplanować precyzyjnie, ponieważ na jej przeprowadzenie było bardzo mało czasu. – Limuzyna z Kutscherą miała do przejechania tylko 140 m, które dzieliły jego dom od siedziby komendantury SS – wyjaśnia badacz. W akcji miało wziąć udział 12 osób podzielonych na cztery grupy: wykonawcy wyroku, ubezpieczenie, kierowcy oraz sygnalizatorzy. – Drogami konspiracyjnymi zdobyto fotografię Kutschery, którą miałam przez kilka minut w ręku. Miałam zapamiętać tę twarz po to, żeby nie pomylić się, gdyby samochodem jechał może inny generał – opowiadała „Kama” w wywiadzie dla Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego.

Sto sekund

Pierwszą próbę przeprowadzenia akcji podjęto 28 stycznia, jednak oddział nie doczekał się przejazdu Kutschery. Nowy termin wyznaczono na 1 lutego. Gdy po podaniu sygnału przez „Lota” limuzyna Kutschery dojeżdżała do bramy siedziby SS, drogę zablokował jej adler prowadzony przez Michała Issajewicza „Misia”. – Ruszyłem, w tym samym momencie podbiegł do samochodu Kutschery „Lot” – wspominał Issajewicz w audycji Polskiego Radia w 1995 roku.

Dowódca z odległości metra otworzył ogień do esesmana. Z drugiej strony nadbiegł Zdzisław Poradzki „Kruszynka” i też oddał do Kutschery serię z automatu. Niemca dobił „Miś”, który wyskoczył ze swego wozu. – Doszedłem do Kutschery i ostatnie strzały oddałem w głowę. Musieliśmy mieć pewność, że zginął – opowiadał Issajewicz. Równocześnie na stanowiska wbiegł zespół ubezpieczający: Stanisław Huskowski „Ali”, Marian Senger „Cichy”, Zbigniew Gęsicki „Juno” i Henryk Humięcki „Olbrzym”. Ostrzeliwali budynek dowództwa SS, którego ochrona otworzyła do akowców silny ogień. W tym czasie „Miś" z „Kruszynką" wyciągnęli ciało Kutschery z wozu i szukali przy nim dokumentów. Ponieważ ich nie znaleźli, zabrali teczkę generała.

Niemiecki ostrzał trwał nadal. Kule ciężko raniły „Lota" i „Cichego", a niegroźnie dostał „Olbrzymek” i „Miś”. Pod silnym ogniem uczestnicy akcji wycofali się do samochodów stojących na ulicy Chopina i odjechali. Cała akcja trwała niespełna sto sekund.

Koronkowa robota

Za udaną operację zespół zapłacił wysoką cenę. Kilka dni później zmarli w szpitalu „Lot” i „Cichy”. Zginęli też Kazimierz Sott „Sokół”, kierowca jednego z wozów, i „Juno”. Po przetransportowaniu rannych do szpitala wracali na Pragę i na moście Kierbedzia (dziś most Śląsko-Dąbrowski) zostali otoczeni przez Niemców. – Ostrzeliwali się, a potem skoczyli do Wisły, gdzie dosięgły ich niemieckie kule – opowiada dr Olszewski. Po stronie niemieckiej poza Kutscherą zginęło czterech żołnierzy, a dziewięciu zostało rannych.

Niemcy w odwecie za zabicie wysokiego dowódcy rozstrzelali 2 lutego w Alejach Ujazdowskich, w pobliżu miejsca przeprowadzenia akcji, 100 polskich zakładników przywiezionych z Pawiaka. Kolejnych 200 Polaków zamordowano w ruinach getta. Ponadto nałożono na mieszkańców Warszawy 85 mln zł kontrybucji oraz zakazano Polakom prowadzenia samochodów na terenie miasta.

Egzekucje miały miejsce także w kolejnych dniach. Były to jednak ostatnie uliczne egzekucje w Warszawie przeprowadzone przez Niemców przed wybuchem powstania warszawskiego. – Po śmierci Kutschery niemiecki terror w Warszawie wyraźnie zelżał – podkreśla historyk. Dodaje, że mimo bardzo trudnych warunków akcja została świetnie zaplanowana i precyzyjnie przeprowadzona.

O organizacji operacji AK z uznaniem mówili nawet Niemcy. „Członkowie nacjonalistycznego ruchu oporu przygotowali ten zamach tak precyzyjnie, że można go nazwać koronkową robotą. Przy jednym z ranionych sprawców znaleziono szkic, z którego wynikało, że plan zamachu opracowany był do najdrobniejszych szczegółów włącznie z pozycjami zajmowanymi przez poszczególnych jego wykonawców i kolejnością strzałów”, mówił 16 lutego na posiedzeniu w Krakowie Wilhelm Koppe, wyższy dowódca SS i Policji w GG.

„Akcja na Kutscherę była wielkim sygnałem niezgody na okrucieństwo hitlerowskiego okupanta, a także dowodem, że pragnienia wolności i wiary w odzyskanie niepodległej ojczyzny nie zdławią prześladowania, upokorzenia i najcięższe represje", napisał premier Mateusz Morawiecki w ubiegłym roku w 74. rocznicę akcji.

Anna Dąbrowska

autor zdjęć: Justyna Kołacka/ www.tgrh.org

dodaj komentarz

komentarze


Wsparcie dla polskich Abramsów
 
Bezzałogowce w Wojsku Polskim – serwis specjalny
I Forum Bezpieczeństwa i Przemysłu Obronnego
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Apache’e nadlatują
Zarzuty w sprawie ujawnienia fragmentów planu „Warta”
Tarcza Wschód. Porozumienia z Lasami i KOWR-em
Piorun – polska wizytówka
Nasi czołgiści najlepsi
Polska i Litwa w awangardzie NATO
Polska i Norwegia zacieśniają stosunki
Sportowcy z „armii mistrzów” pokazali klasę
Pod żaglami – niepokonani z AMW
Tysiące dronów dla armii
Jak daleko do końca wojny?
Nowa partia Abramsów już w Polsce
Sojusznicy w obronie Europy, czyli „Defender ‘25”
Nurkowie bojowi WS wyróżnieni
Bohater odtrącony
Typhoony i Gripeny nad Bałtykiem
Wojskowe widowisko w Zakopanem
Kontrakty dla firm produkujących na rzecz obronności
„Przekazał narodowi dziedzictwo myśli o honor i potęgę państwa dbałej”
Żołnierz influencer?
Basen dla Rosomaka
Pierwsza misja Gripenów
Ukraińcy i Rosjanie spotkali się pierwszy raz od 2022 roku
Święto zwiadowców
Podchorążowie z AWL na podium w grach wojennych w Waszyngtonie!
Bat na wrogów i niepokornych
Wydatki na bezpieczeństwo to fundament
Ustawa bliżej żołnierzy
Medycy dla „Tarczy Wschód”
Mamy pierwszych pilotów F-35
Kolejna rozmowa Trumpa i Putina. Czy coś z niej wyniknie?
Pamięć o polskich bohaterach z Monte Cassino
Władysław Kosiniak-Kamysz: Nasza strategia to strategia na rzecz pokoju
Pamiętamy o bohaterach spod Monte Cassino
Więcej na mieszkanie za granicą
Biało-czerwona na Monte Cassino
Spartakiadowe zmagania w Łasku
Pod siatką o medale mistrzostw WP
Kajakarze, pięściarze i lekkoatletka CWZS-u na podium
W drodze do Wielkiego Szlema Komandosa
Mistrzyni olimpijska najszybsza na Bali
Historyczna umowa z Francją
Pracowity dyżur Typhoonów
Gdy zgasną światła
Trudny los zwycięzców
Misja PKW „Olimp” doceniona
MON: Polska nie wyśle wojsk na Ukrainę
Wspólna wola obrony
Szkice strzelca spod Monte Cassino
Jeszcze więcej OPW w roku 2025
Polska dołącza do satelitarnej elity
Polskie Pioruny dla Belgii
Atak na masową skalę. Terytorialsi ćwiczyli z amerykańskimi żołnierzami
AI w służbie MON-u
Bursztynowa Dywizja w akcji

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO