moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Henry Szymanski na tropie prawdy

Polskich oficerów w Katyniu zamordowało NKWD – taką wiedzę Amerykanie mieli już pod koniec kwietnia 1943 roku. Wszystko za sprawą raportu ppłk. Henry’ego Szymanskiego – oficera łącznikowego przy Armii Polskiej na Wschodzie. Dokument szybko jednak trafił do archiwum, a sam Szymanski otrzymał… naganę.

Grupa alianckich jeńców ogląda przedmioty wydobyte z masowych grobów w Lesie Katyńskim. Trzeci z prawej (z profilu) kpt. Donald B. Stewart.

Masowe groby w Katyniu zostały odkryte w kwietniu 1943 roku podczas hitlerowskiej okupacji tej części ZSRS. Na ich ślad natrafili Polacy – przymusowi robotnicy z organizacji Todt. Informacja szybko dotarła do Niemców, którzy uznali, że to doskonały materiał na propagandowy spektakl. Ukazanie sowieckich okrucieństw miało sprawić, że zachodni alianci odwrócą się od Stalina. Niemcy zarządzili ekshumacje, a na miejsce sprowadzili międzynarodowych obserwatorów i dziennikarzy. „Ciała zostały ułożone w 12 warstw. Polscy oficerowie spoczywali w pełnym umundurowaniu, twarzą do ziemi, ze skrępowanymi rękoma. Wszyscy zostali zastrzeleni w lutym i marcu 1940 roku. Identyfikacja stała się możliwa dzięki osobistym dokumentom, które pozostawiło przy nich NKWD” – opisywała drobiazgowo niemiecka agencja informacyjna Transocean.

Sowieci natychmiast zaprzeczyli, jakoby mieli ze zbrodnią cokolwiek wspólnego. Twardo utrzymywali, że za mord odpowiadają sami Niemcy. A kiedy rząd gen. Władysława Sikorskiego wystąpił z wnioskiem o wyjaśnienie sprawy do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, sowiecka „Prawda” odpowiedziała artykułem pt. „Polscy wspólnicy Hitlera”.

Zachód przyglądał się temu spektaklowi z rosnącą konsternacją. Aliantom brakowało wiedzy, a ta przecież mogła mieć wpływ na przyszłe losy wojny. Jeszcze w kwietniu gen. George Marshall, szef Sztabu Armii Stanów Zjednoczonych, nakazał więc zadepeszować do ppłk. Henry'ego Szymanskiego – oficera łącznikowego przy armii Andersa. Rozkaz był krótki: „Musimy dostać raport o Katyniu. Najszybciej jak to możliwe”.

Z West Point do wywiadu

Henry Szymanski był oficerem amerykańskiego wywiadu, absolwentem prestiżowej akademii wojskowej w West Point. Pochodził z polskiej rodziny i doskonale znał język przodków. Dzięki temu złapał świetny kontakt zarówno z samym Andersem, jak też jego podwładnymi. Początki miał jednak trudne. – Na stanowisko oficera łącznikowego został oddelegowany, gdy jeszcze armia Andersa przebywała w ZSRS. Sowieci nie przyznali mu jednak wizy – tłumaczy dr Witold Wasilewski, historyk z Instytutu Pamięci Narodowej. Kandydatury Szymanskiego nie zaakceptował Kreml. Ponoć Stalinowi nie w smak był fakt, że pułkownik miał polskie korzenie. Koniec końców Szymanski objął obowiązki dopiero po tym, jak wojska Andersa zostały wyprowadzone do Iranu.

– Od samego początku rozmawiał z polskimi żołnierzami oraz uchodźcami. Fotografował zabiedzone, zagłodzone dzieci. Dokumentował, w jaki sposób Polacy byli traktowani w ZSRS – mówi dr Wasilewski. Podczas tych spotkań szybko pojawił się też wątek Katynia. – Szymanski gromadził relacje oficerów cudem ocalałych z sowieckich obozów. Wśród nich znalazł się choćby polski artysta rotmistrz Józef Czapski, były jeniec obozu w Starobielsku, który potem poszukiwał zaginionych kolegów. Szymanski miał też dostęp do samego Andersa – tłumaczy historyk. Dowódca polskiej armii powiedział Szymańskiemu bez ogródek: „Dla mnie jest jasne, że zbrodnię katyńską popełnili bolszewicy”. Z każdą rozmową takiego przekonania nabierał także on sam. W raporcie, który sporządził, znalazły się informacje na temat obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku, a także wywózek jeńców w nieznanym kierunku, trwających od kwietnia do maja 1940 roku. Szymanski przywoływał rozmowy, które na Kremlu toczyli potem polscy wojskowi, i słowa Stalina utrzymującego, że polscy oficerowie najpewniej uciekli do Mandżurii. W raporcie pada nawet konkretna liczba zaginionych – 15 130. Potem dopiero okazało się, że liczba pomordowanych była jeszcze większa. Całość nie pozostawiała wątpliwości – za śmierć oficerów, których ciała Niemcy ekshumowali pod Katyniem, odpowiadają sowieckie służby.

30 kwietnia 1943 roku Szymanski wysłał pierwszą część dokumentacji do gen. George'a Stronga, szefa wywiadu US Army. Druga część trafiła na jego biurko niespełna miesiąc później. Raport wywołał natychmiastowy odzew. Takiej reakcji autor nie spodziewał się zapewne nawet w swoich najśmielszych przypuszczeniach.

„Prawda” Burdenki

Raport Szymanskiego niemal natychmiast został utajniony i przesłany do archiwum. Sam oficer otrzymał kategoryczny zakaz rozpowszechniania zawartych w nim ustaleń. Co więcej, w grudniu 1943 roku urzędnicy amerykańskiego Departamentu Wojny zarzucili mu stronniczość. Miała się ona objawiać otwarciem wyłącznie na argumenty „antysowieckiej grupy” w polskiej armii. Od przełożonych Szymanski otrzymał naganę. – Amerykanie uznali, że należy poświęcić prawdę w imię utrzymania strategicznego sojuszu z ZSRS – podkreśla dr Wasilewski.

Podobny los spotkał zresztą kilka innych raportów, które wskazywały na sowiecką odpowiedzialność za mord. Ich autorzy – amerykański dyplomata George Howard Earle, ppłk John Vliet, który jako jeniec (pojmany przez Niemców) był świadkiem ekshumacji w Katyniu, oraz prof. Douglas Savory z polsko-brytyjskiego komitetu parlamentarnego – usłyszeli, że dla dobra antyhitlerowskiej koalicji powinni milczeć. Alianci chętnie za to powoływali się na publikację Kathleen Harriman, dziennikarki i córki ambasadora USA w Moskwie, która brała udział w prezentacji dokonań sowieckiej komisji Nikołaja Burdenki. Po odbiciu okolic Smoleńska przez Armię Czerwoną gremium to przyjechało do Katynia, by raz jeszcze odsłonić znajdujące się tam masowe groby. Przy szczątkach spoczywały dokumenty i artefakty świadczące o winie Niemców. Wszystkie one zostały wcześniej podrzucone przez specgrupę NKWD i organizacji Smiersz. Harriman uznała wersję Burdenki za wiarygodną.

Sytuacja zmieniła się dopiero u progu zimnej wojny. Kiedy ZSRS z sojusznika aliantów stał się ich wrogiem, sprawa Katynia ponownie odżyła na forum międzynarodowym. W 1951 roku pracę rozpoczęła powołana przez amerykański Kongres komisja Maddena. – Szymanski stał przed nią jako świadek, jego raport zaś został włączony do akt – wyjaśnia dr Wasilewski. W grudniu 1952 roku członkowie komisji orzekli jednogłośnie to, co Szymanski wiedział już prawie dekadę wcześniej – za zbrodnią w Lesie Katyńskim stoją Sowieci.

Podczas pisania korzystałem z: Andrzej Kunert, Ujawnienie sowieckiej zbrodni katyńskiej przez Niemców (11-15 kwietnia 1943 roku) [w:] Studia i Materiały Centralnej Biblioteki Wojskowej, 2(16) 2021, s. 97-126; Mord w lesie katyńskim. Przesłuchania przed amerykańską komisją Maddena w latach 1951-1952, wybór i opracowanie Witold Wasilewski, Warszawa 2019; Ted Lipien, U.S. Army officer on Polish children in Russian captivity, www.silencedrefugees.com (dostęp 7.04.20230)

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: arch. rodzinne Stewartów

dodaj komentarz

komentarze


Roczny dyżur spadochroniarzy
 
Kmdr Janusz Porzycz: Wojsko Polskie wspierało i wspiera sportowców!
Bezpieczeństwo granicy jest również sprawą Sojuszu
Posłowie o efektach szczytu NATO
Spadochroniarze na warcie w UE
„Armia mistrzów” – sporty walki
Włoski Centauro na paryskim salonie
Ciężko? I słusznie! Tak przebiega selekcja do Formozy
Posłowie wybrali patronów 2025 roku
Z parlamentu do wojska
Londyn o „Tarczy Wschód”
Feniks – następca Mangusty?
Formoza. Za kulisami
Prezydent Zełenski w Warszawie
„Armia mistrzów” – lekkoatletyka
Zabezpieczenie techniczne 1 Pułku Czołgów w 1920
Nie wierzę panu, mister Karski!
Operacja „Wschodnia zorza”
Silniejsza obecność sojuszników z USA
W Sejmie o zniszczeniu Tupolewa
Tridon Mk2, czyli sposób na drona?
International Test
Krzyżacka klęska na polach grunwaldzkich
Szczyt NATO: wzmacniamy wschodnią flankę
Rusza operacja „Bezpieczne Podlasie”
Hala do budowy Mieczników na finiszu
Terytorialsi w gotowości do pomocy
Olimp gotowy na igrzyska!
Paryż – odliczanie do rozpoczęcia igrzysk!
Na ratunek… komandos
Letnia Bryza na Morzu Czarnym
Szczyt NATO, czyli siła w Sojuszu
Specjalsi zakończyli dyżur w SON-ie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Pioruny dla sojuszników
„Armia mistrzów” – kolarstwo, łucznictwo, pięciobój nowoczesny, strzelectwo, triatlon i wspinaczka sportowa
Ankona, czyli polska operacja we Włoszech
Szczyt NATO w Waszyngtonie: Ukraina o krok bliżej Sojuszu
Kaczmarek z nowym rekordem Polski!
Sejm podziękował za służbę na granicy
„Operacja borelioza”
Polski Kontyngent Wojskowy Olimp w Paryżu
The Suwałki Gap in the Game
„Armia mistrzów” – sporty wodne
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Most III, czyli lot z V2
Awaria systemów. Bezpieczeństwo Polski nie jest zagrożone
Lotnicy pamiętają o powstaniu
Za zdrowie utracone na służbie
Prezydent Warszawy: oddajmy hołd bohaterom!
Incydent przy granicy. MON chce specjalnego nadzoru nad śledztwem
Jak usprawnić działania służb na granicy
Jaki będzie czołg przyszłości?
Medycy na poligonie
Patrioty i F-16 dla Ukrainy. Trwa szczyt NATO
Partyzanci z republiki

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO