Kino w stylu retro, szpital polowy, a nawet pokaz kobiecych mundurów – Strefa Militarna pod Gostyniem to nie tylko huk wystrzałów, okopy i zasieki. Miłośnicy historii zrobili wiele, by obraz dawnego świata był możliwie najpełniejszy. Na tegorocznym zlocie pojawiło się 800 rekonstruktorów.
– Kiedy wam się znudzą te wszystkie mundury, chodźcie do nas po trochę kultury – mężczyzna ubrany we frak i cylinder przechadzał się z megafonem wśród tłumu. Za jego plecami: kinowe afisze, budka biletera i namiot, w którym urządzono kino. We wnętrzu rzędy starych kinowych foteli i projektor, który postawiono raczej po to, by oddać atmosferę, ponieważ filmy wyświetlano w technice cyfrowej. Ale i tak całość robiła wrażenie. – Chcemy oddać trochę klimatu, który panował u nas kilkadziesiąt lat temu – tłumaczył mężczyzna we fraku. To Tomasz Barton, dyrektor Gostyńskiego Ośrodka Kultury „Hutnik”, któremu podlega tamtejsze kino „Pod Kopułą”.
Zalicza się ono do najstarszych kin w Polsce. Powstało w 1936 roku. Początkowo nosiło nazwę „Słońce”. Taki też szyld widniał przy wejściu do namiotu. Seanse były za darmo, a repertuar imponujący. – Widzom proponujemy lokalne produkcje dokumentalne o powstaniu wielkopolskim i Czarnym Legionie, czyli utworzonej w Gostyniu organizacji antyfaszystowskiej – zachęcał Barton. Na tym jednak nie koniec. – Mamy propagandowy film niemiecki z czasów wojny, który miał zachęcać Niemców do osiedlania się w naszym mieście i okolicach. Do Gostynia przywiózł go syn autora Dieter Heiss. Repertuar uzupełniają niemieckie filmy poświęcone między innymi igrzyskom olimpijskim w Berlinie oraz Luftwaffe. Co ciekawe, zostały one odnalezione w miejscowym klasztorze, w koszu na pranie. Niedawno przenieśliśmy je na nośniki cyfrowe – opowiadał Barton.
Podczas Strefy Militarnej kino „Słońce” pojawiło się po raz pierwszy. – Ale mamy już pięć propozycji, by pojechać na podobne imprezy, choćby do Bornego Sulinowa, czy Drawska – zaznaczał Barton.
Czerwony Krzyż, czyli cisza przed burzą
Uzbrojonych po zęby żołnierzy próżno było szukać w niemieckim szpitalu polowym, choć akurat ta diorama była mocno osadzona we frontowej rzeczywistości. Gdy wszedłem do sporego namiotu, pierwsze, co zobaczyłem, to czerwona od krwi miska, a w niej ręka i noga. – Kupiliśmy je w sklepie ze śmiesznymi gadżetami – przyznał kierownik szpitala Bogdan Prask z Międzynarodowej Grupy Rekonstrukcji Historycznej KVH Hlučinsko. Zaraz jednak zaczął opowiadać o oryginalnym sprzęcie, którym dysponuje lazaret. – Mamy stół operacyjny, aparat do sztucznego oddychania, maszynę mierzącą ciśnienie, stojak pod miskę, nawet kaftan bezpieczeństwa. Wszystko z czasów wojny – podkreślał. Rannych do szpitala miały zwozić dwa samochody. Na razie jednak panował tutaj spokój, a kilkanaście polowych łóżek stało pustych. – Rano przywieziono nam radzieckiego żołnierza. Kiedy go jednak opatrywaliśmy, wpadli esesmani. Nie chcieliśmy go oddać, więc wywiązała się szarpanina. Ostatecznie jednak czerwonoarmista został gdzieś zabrany – opowiadał Prask. Dla personelu szpitala: lekarza, dwóch pielęgniarek i sanitariusza była to jednak cisza przed burzą. Na oddalonej o kilkadziesiąt metrów arenie właśnie dobiegała końca potyczka Niemców z czeską partyzantką. Zaraz polowy namiot wypełnią jęki rannych…
– W grupie odtwarzającej niemieckie wojska jestem już czwarty rok. Należę do sekcji, która zajmuje się Czerwonym Krzyżem. Zanim trafiłem do szpitala, wcielałem się w rolę sanitariusza na polu walki – wspominał Prask. – Dlaczego akurat tak? Chcieliśmy wypełnić pewną lukę. Aby świat, który odtwarzamy, stał się pełniejszy – dodawał.
Wojna kobiet
Służby medyczne i pomocnicze podczas wojny były domeną przede wszystkim kobiet. Zwłaszcza w armiach niemieckiej czy amerykańskiej. Tę część wojennej rzeczywistości można poznać nieco lepiej choćby dzięki pokazowi kobiecych mundurów. Na pomysł wpadła Emanuela Weiss ze Stowarzyszenia Historycznego V for Victory. – Historię tworzą nie tylko mężczyźni, a rola kobiet podczas wojny była trudna do przecenienia. Chciałyśmy o tym przypomnieć, a jednocześnie pokazać nasze zainteresowania i efekty pracy – tłumaczyła Emanuela Weiss.
W tegorocznym pokazie wzięło udział kilkanaście dziewczyn. Na scenie widzowie mogli obejrzeć na przykład członkinie niemieckiego Luftschutzu, które uczyły udzielania pierwszej pomocy i pilnowały porządku podczas ewakuacji do schronów przeciwlotniczych, przedstawicielki pomocniczych jednostek Wehrmachtu pracujące jako telegrafistki i stenotypistki, norweskie sanitariuszki w strojach narciarskich, fińskie „Lotty”, które służyły w szwalniach, kancelariach, na wieżach obserwacyjnych, polskie ochotniczki z Czerwonego Krzyża, które we wrześniu 1939 roku pomagały poszkodowanym w bombardowaniach, czy służące na Filipinach amerykańskie pielęgniarki. Każda prezentacja była uzupełniana krótkim wykładem pełnym ciekawostek.
– Niewiele osób zapewne wie, że w armii Stanów Zjednoczonych sanitariuszki na dzień dobry zostawały porucznikami. Po pierwsze, były to kobiety wykształcone, po drugie oficerskie stopnie miały je chronić przed ewentualną natarczywością męskiej części personelu – opowiadała Emanuela Weiss. – Początkowo na Filipinach członkinie korpusu pielęgniarskiego nie miały zbyt wiele pracy. Po japońskiej inwazji przeżywały trudne chwile. Zostały odcięte w dżungli, gdzie z czasem zaczęło brakować wszystkiego. Dlatego kobiety były zmuszone korzystać z męskich mundurów. Potem większość z nich dostała się do niewoli. Dziewczyny spędziły w niej trzy lata – mówiła Weiss.
Święto rekonstrukcji
Strefa Militarna to jeden z największych w Europie zlotów, na których spotykają się miłośnicy rekonstrukcji historycznej i kolekcjonerzy militariów. Tegoroczna impreza odbyła się w pierwszej połowie lipca. Jej głównym organizatorem było Stowarzyszenie „Historia Militaris”, w gronie zaś patronów medialnych już po raz kolejny znalazła się „Polska Zbrojna”. Impreza odbywa się od ośmiu lat w niewielkiej wsi Podrzecze pod Gostyniem w Wielkopolsce. Na tegorocznej pojawiło się 800 rekonstruktorów, którzy odtwarzali między innymi wojska polskie, niemieckie, sowieckie i amerykańskie z czasów II wojny światowej. Były też rekonstrukcje bliższe współczesności, na przykład Brytyjczycy w Kosowie czy Amerykanie walczący o Afganistan. Strefa to także organizowane na dwóch scenach inscenizacje z wykorzystaniem sprzętu wypożyczonego z muzeów i prywatnych kolekcji. W tym roku widzowie mogli obejrzeć między innymi epizody bitwy pod Budziszynem, walk o Czechosłowację w 1945 roku czy wojny w Wietnamie.
autor zdjęć: Adam Szczepaniak
komentarze