Od 1997 roku polska młodzież – w ramach Harcerskiej Służby Pamięci – odnawia cmentarze legionowe na Kresach. Jednego polskiego cmentarza wojennego nie udało się jednak Polonii odnowić. To jest, a raczej był, cmentarz wojenny na Słobódce w Dyneburgu (obecnie Daugavpils) na Łotwie. Pochowano na nim 237 żołnierzy 1 Dywizji Piechoty Legionów poległych w walkach o niepodległość Łotwy podczas kampanii zimowej 1919/1920 r. Ponad siedemdziesięciu z nich było odznaczonych krzyżem Virtuti Militari. Nie było chyba w Polsce drugiego takiego cmentarza z takim udziałem kawalerów VM wśród pochowanych na nim żołnierzy. W latach 70 XX w. władza radziecka postanowiła użyć ziemi i kości z tego cmentarza na budowę nasypu pod szosę z Dyneburga do granicy z Litwą. Cmentarz został wymazany z powierzchni ziemi oraz mapy – pisze ppłk Andrzej Łydka z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, znawca i miłośnik historii wojskowości, publicysta portalu polska-zbrojna.pl.
Dzień Wszystkich Świętych w Polsce jest trochę dziwnym świętem. Ludzie goniący zwykle, dzień za dniem, w kieracie rutynowych czynności, realizujący od świtu do zmierzchu swoje ambicje zawodowe w wielkomiejskich korporacjach, wymieniający późnymi wieczorami opinie na portalach społecznościowych, w ten jeden dzień zwalniają tempo i wracają do rodzinnych miejscowości, nieraz na drugim końcu Polski, „na groby”. Prawie „cała” Polska jest w podróży. Każdy, czy może raczej, prawie każdy z nas ma na cmentarzu jakiś grób czy groby, które musi odwiedzić i na których musi zapalić znicz. Czasami trudno nam jest wytłumaczyć, dlaczego akurat w ten dzień i dlaczego „musi się”. Jest przecież tyle innych dni, a świeczkę można zapalić również wirtualnie, w sieci. Zwykle, przez cały rok „wybieramy przyszłość”, ale w ten jeden dzień patrzymy wstecz. Wygląda na to, że musimy się jakoś „zakotwiczyć” w przeszłości. Ten jeden raz w roku.
Oczywiście, przed 1 listopada rodzinne groby trzeba uporządkować, omieść, umyć marmur i przystroić. Można przy tym zauważyć, że są groby, o których już nikt nie pamięta. Nie ma chyba na terenie obecnej i dawnej Polski cmentarza, na którym nie byłoby żołnierskich mogił z wojen i powstań ostatnich dwóch wieków. Opiekuje się zwykle (lub powinna się opiekować) nimi młodzież szkolna, harcerze, strzelcy czy wojsko. Jest to jedna z prostych i skutecznych form wychowania, które podobno powinno być procesem ciągłym.
Wojenne nekropolie w ogniu polityki
Cmentarzami poza granicami kraju opiekuje się polonia oraz, w ramach akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”, młodzież z wielu szkół z Polski. Od 1997 roku polscy harcerze w ramach Harcerskiej Służby Pamięci odnawiają cmentarze legionowe na Kresach. Jednego polskiego cmentarza wojennego nie udało się Polonii odnowić. To jest, a raczej był, cmentarz wojenny na Słobódce w Dyneburgu (obecnie Daugavpils) na Łotwie. Pochowano na nim 237 żołnierzy 1 Dywizji Piechoty Legionów poległych w walkach o niepodległość Łotwy podczas kampanii zimowej 1919/1920 r. Ponad siedemdziesięciu z nich było odznaczonych krzyżem Virtuti Militari. Nie było chyba w Polsce drugiego takiego cmentarza z takim udziałem kawalerów VM wśród pochowanych na nim żołnierzy. W latach 70 XX w. władza radziecka postanowiła użyć ziemi i kości z tego cmentarza na budowę nasypu pod szosę z Dyneburga do granicy z Litwą. Cmentarz został wymazany z powierzchni ziemi oraz z mapy.
Na razie brak jest informacji o sposobie reakcji ówczesnych władz PRL na ten akt barbarzyństwa, było nie było, zaprzyjaźnionego państwa, z którego armią łączyło nas „braterskie przymierze” wymieniane w rocie przysięgi żołnierzy LWP. Po odzyskaniu przez Łotwę niepodległości, miejscowa Polonia postawiła na miejscu nieistniejącego już cmentarza wysoki krzyż oraz tablice z imionami i nazwiskami żołnierzy, którzy byli tam kiedyś pochowani, przywracając ich naszej pamięci.
Znicze na grobach żołnierzy, którzy mieli być skazani na niepamięć
1 listopada na powstańczych i żołnierskich grobach zapłoną setki i tysiące zniczy. I jak co roku będzie podobnie jasno na kwaterach żołnierzy polskich jak i sowieckich, którzy polegli w latach 1944-45. Piszę to na podstawie dotychczasowych obserwacji czynionych podczas Wszystkich Świętych na cmentarzu w Olkuszu, gdzie obok kwatery żołnierzy polskich z lat 1914-1918 jest kwatera żołnierzy sowieckich poległych na ziemi olkuskiej w 1945 roku. Nie sądzę, aby obywatele tego miasta różnili się znacząco w postrzeganiu historii od obywateli innych miast. Nikt, przy zdrowych zmysłach, nie może twierdzić, ze Polacy nie pamiętają o sowieckich żołnierzach i nie szanują ich grobów.
Również w cyberprzestrzeni, z okazji 100-lecia Czynu Legionowego trwa obecnie akcja „Zapal znicz Legioniście” prowadzona na stronie internetowej Muzeum Józefa Piłsudskiego.
W tym roku na Wojskowych Powązkach być może zobaczymy na niektórych kwaterach palące się znicze ustawione na ścieżkach pomiędzy grobami. Będą oznaczały pamięć o pochowanych tam, pod współczesnymi grobami, na większej głębokości, skazanych na zapomnienie, żołnierzach podziemia niepodległościowego.
komentarze