Dziś zameldowaliśmy się na starcie przed Zespołem Publicznego Gimnazjum i Szkoły Podstawowej w Szadku. Jednak, by dotrzeć do szkoły musieliśmy zastosować algorytm postępowania w czasie problemów z transportem. Nasz autobus w czasie jazdy uległ awarii i utknął na poboczu. Ale przecież wojsko musi sobie radzić w trudnych sytuacjach. Dzięki pomocy żandarmerii wojskowej, dotarliśmy do szkoły na czas – pisze chorąży Daniel Sienkiewicz. To już trzeci dzień sztafety poświęconej pamięci generała Tadeusza Buka, Dowódcy Wojsk Lądowych, który zginął 10 kwietnia 2010 roku.
Na starcie czekali na nas m.in. burmistrz Artur Ławniczak i Anna Pawlak, dyrektor ZPG i SzP w Szadku. Burmistrz zachęcał nas do umieszczenia Szadka na trasie przyszłorocznej edycji sztafety. Przed startem burmistrz wręczył nam pałeczkę, a pani dyrektor – Anna Pawlak, na ręce kapral Anety Czekan wręczyła bochen chleba na zakwasie wypieczonego w miejscowej piekarni. – Tradycją Polaków jest witanie gości u progu z chlebem, my natomiast zrobiliśmy odstępstwo od reguły. Proszę potraktować ten chleb jako zaproszenie do nas w przyszłym roku – mówiła pani dyrektor.
W kierunku Błaszek wystartowaliśmy w gronie około 50 osób, które chciały w ten sposób uczcić pamięć generała Tadeusza Buka. Uczniowie miejscowej szkoły przebiegli z nami pierwszy kilometr. Dla nas wspólny bieg był rozgrzewką. Po niej przystąpiliśmy do realizacji naszych zamierzeń. Na pierwszy ogień poszło trzech uczestników, przystosowanych do realizacji zadań specjalnych. Dziś taktyka biegu była prosta. Sztafeta podzielona na trzy zespoły biegła po 10 kilometrów.
W Warcie dołączył do nas dyrektor miejscowej szkoły, Hubert Kamola, który wraz ze swoimi trzema synami towarzyszył nam w mieście. W ubiegłym roku sztafeta gościła w szkole prowadzonej przez Huberta Kamolę. Po biegu dzieci – w nagrodę za dzielną asystę – dostały słodycze. Zapewniam, że w pełni na nie zasłużyły!
Podczas gdy żołnierze biegli, autobus stał w warsztacie. Można powiedzieć, że problemy z transportem to już tradycja. W ubiegłym roku, także w sobotę, mieliśmy awarię autokaru. Ale uczestnicy sztafety są przygotowani na wszystko. W asyście pojazdu ŻW kontynuowali bieg.
Przed Błaszkami dołączył do nas cyklista, Filip Strumiński – uczeń miejscowej szkoły. Na metę wbiegliśmy razem. Tu czekała na nas Jadwiga Napieralska, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych, a wraz z nią pyszne, domowe ciasta i wspaniała kawa. W czasie spotkania wspominaliśmy I i II edycję sztafety w Błaszkach.Jarosław Krysiński, pierwszy z prawej.
A kim są uczestnicy sztafety? Zacznę od Jarosława Krysińskiego, starszego chorążego sztabowego. Na co dzień pełni służbę w Dowództwie 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej z Żagania na stanowisku pomocnika dowódcy dywizji ds. podoficerów. Krótko mówiąc jest najważniejszym podoficerem w naszej dywizji. Mogło by się wydawać, że to stanowisko typowo biurowe, ale rzeczywistość jest zupełnie inna. Jarek słynie z niekonwencjonalnych sposobów odwiedzin podległych jednostek wojskowych. Dwudziestokilometrową trasę z Żagania do Świętoszowa w umundurowaniu i z plecakiem z reguły pokonuje ... biegiem. Udział w sztafecie stał się dla niego zaszczytem.
Jarek jest żołnierzem o niesamowitej charyzmie. Najlepiej czuje się w czasie realizacji zajęć w terenie, ćwiczeń sztabowych i poligonowych w środowisku podoficerów i szeregowych. Był uczestnikiem kilku misji poza granicami kraju. Teraz kończy studia II stopnia o specjalności strategia i prakseologia. Ale to nie wszystko. Jarek jest w trakcie studiów II stopnia na kierunku zarządzanie bezpieczeństwem państwa. Jest szczerze zainteresowany współpracą wojska ze środowiskiem cywilnym, zwłaszcza krzewieniem patriotyzmu i żołnierskiego honoru wśród fundamentu polskości jakim jest młodzież.
Dziś sztafeta przebiegła blisko 43 kilometry. Uczestnicy pokonali indywidualnie od 11 do 25 km. Niepisanym liderem grupy jest kapitan Tomasz Siemion, który ma w nogach prawie dwa maratony – 77,2 km.
Ogólnie samopoczucie i zdrowie żołnierzy jest na dobrym poziomie, choć muszę się przyznać że jeden z uczestników walczy z dolegliwościami starej kontuzji. Trzymamy za niego kciuki, zdrowie jest najważniejsze. Mamy nadzieję, że po niedzielnej regeneracji wszyscy staniemy na starcie w Błaszkach w dobrym zdrowiu.
autor zdjęć: Wojciech Ziółkowski, chor. Daniel Sienkiewicz

komentarze