Przeszli ponad 250 kilometrów, prowadzili obserwację i uczyli się, jak przetrwać w górach zimą. Ponad 100 spadochroniarzy z pododdziałów rozpoznawczych 6 Brygady Powietrznodesantowej i 11 podchorążych z Wrocławia przez dwa tygodnie szkoliło się w okolicach Bielska-Białej.
Na szkoleniu zameldowali się spadochroniarze ze wszystkich jednostek 6 Brygady. Do zwiadowców dołączyli także podchorążowie z Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych z Wrocławia. W przyszłości kilku z nich najprawdopodobniej znajdzie się w batalionach 6 Brygady Powietrznodesantowej. – To podchorążowie z sekcji działań wysokogórskich wrocławskiej uczelni. Dobrze, żeby poznali się z kolegami z plutonów, w których może przyjdzie im służyć – mówi kpt. Maciej Goc, dowódca zimowego szkolenia pododdziałów rozpoznawczych.
Jak wyglądał trening zwiadowców? Od świtu do zmroku żołnierze trenowali w górach, wieczorami mieli zajęcia teoretyczne. Podczas kilkugodzinnych wykładów spadochroniarze zostali przeszkoleni z tematyki SERE (Survival, Evasion, Resistance and Extraction – przetrwanie, unikanie przeciwnika, stawianie oporu oraz ewakuacja). Uczyli się także technik radzenia sobie z urazami (skręcenia, złamania nóg itp.), do których może dojść podczas działań w górach.
– Szkolenia prowadzili instruktorzy i doświadczeni zwiadowcy po kursach m.in. w Kanadzie i Szwajcarii. Na wyznaczonych trasach patrolowania żołnierze musieli wykonywać różne zadania taktyczne. Uczyli się organizowania i prowadzenia rozpoznania w górach, nawigowania w terenie, zwłaszcza przy ograniczonej widoczności – opisuje kpt. Goc.
Żołnierze zapoznawali się także m.in. z zasadami maskowania, dobierania ekwipunku, technikami przenikania na teren przeciwnika, budowali też bazy przejściowe, brali udział w szkoleniu lawinowym i doskonalili się w obserwacji (obserwowali m.in. zaporę wodną i elektrownię).
– Doradzałem dowódcom poszczególnych plutonów, jak planować trasę przemarszu wojska w górach, jaki sprzęt trzeba wykorzystać, by pokonać niektóre przeszkody. Zwiadowcy budowali mosty linowe i trenowali zjazdy – opisuje ppor. Szymon Noworyta z 18 bielskiego batalionu. Podczas kursu pełnił funkcję instruktora i przekazywał umiejętności, które zdobył m.in. w trakcie zimowego szkolenia w Szwajcarii. – Sprawdzaliśmy też jak dużo czasu potrzeba na pokonanie wybranego odcinka terenu. Żołnierze muszą mieć świadomość, że w innym tempie maszeruje się na terenie przeciwnika, a w innym, gdy się jest w ugrupowaniu wojsk własnych. W tym ostatnim wypadku jest oczywiście szybciej i łatwiej – dodaje ppor. Noworyta.
To jednak nie wszystko. Ostatnie dwie doby zwiadowcy spędzili w beskidzkich lasach. Po całodniowym marszu musieli samodzielnie wybrać teren pod obozowisko, tzw. bazę przejściową. Żołnierze prowadzili także obserwację za dnia i nocą z wykorzystaniem noktowizji. – Góry to dla zwiadowców teren wymagający. Trzeba stosować odpowiednie techniki poruszania się, by nie zostać zdemaskowanym przez przeciwnika. Najważniejsza jest jednak dobra orientacja w terenie. To potrzebne zwłaszcza nocą, gdy nie ma punktów odniesienia – mówi ppor. Noworyta.
Kolejny wspólny trening zwiadowców 6 Brygady Powietrznodesantowej odbędzie się w marcu. Wówczas żołnierze będą się szkolić w Bieszczadach.
autor zdjęć: ppor. Tymoteusz Matyja
komentarze