Starszy sierżant Arkadiusz Paluch wyciągnął z wody dwóch tonących mężczyzn, których porwał prąd morski. O zdarzeniu nikt by się nie dowiedział, gdyby uratowany ojciec i syn nie opowiedzieli o nim jednemu z oficerów 49 Bazy Lotniczej w Pruszczu Gdańskim, gdzie służy żołnierz.
Gen. bryg. Krzysztof Mitręga, dowódca 1 Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych, gratuluje st. sierż. Arkadiuszowi Paluchowi bohaterskiej postawy.
Do dramatycznych wydarzeń doszło 21 lipca. St. sierż. Paluch wybrał się z rodziną na plażę w Sobieszewie. – Tego dnia Bałtyk solidnie falował. Najgorsze były jednak prądy, które odpychały pływających od brzegu. Było tak niebezpiecznie, że sami z bratem musieliśmy szybko uciekać z wody – wspomina.
Jednak nie wszyscy zdołali ujść przed morskim prądem. – Kiedy leżeliśmy na plaży, usłyszałem wołanie o pomoc. Około sto metrów od brzegu zobaczyłem w wodzie dwie głowy – wspomina st. sierż. Paluch.
Żołnierz chwycił co miał pod ręką: kółko do nauki pływania swojego bratanka oraz dwumetrową gałąź, którą znalazł w pobliżu i rzucił się na pomoc. – Kiedy dopłynąłem, młodszy mężczyzna jeszcze jakoś się utrzymywał na powierzchni. Ale starszego wir wciągał pod wodę. Widziałem tylko jego ręce – opowiada żołnierz. Jak się później okazało, tonął ojciec i syn. Pierwszemu sierżant podał kółko, drugi złapał za gałąź, dzięki temu obu mężczyzn żołnierz mógł holować do brzegu. – Nie było łatwo, ale daliśmy radę i dopłynęliśmy – mówi.
Mężczyźni wzięli numer telefonu do żołnierza i na drugi dzień odwiedzili go, by podziękować. Kilka dni później o sprawie dowiedzieli się także w 49 Bazie Lotniczej w Pruszczu Gdańskim, w której służy sierżant. Okazało się potem, że jeden z uratowanych znał oficera z jednostki i opowiedział mu o żołnierzu.
Dzięki temu podziękować żołnierzowi mógł także gen. Krzysztof Mitręga, dowódca 1 Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych, której podlega jednostka z Pruszcza Gdańskiego. – To człowiek o wielkim sercu. Nie ma słów ani nagród, którymi bylibyśmy w stanie mu podziękować – podkreślał gen. Mitręga.
– Prawdę mówiąc, nie spodziewałem się nawet, że ktokolwiek w jednostce się o tym dowie – przyznaje skromnie st. sierż. Paluch.
autor zdjęć: plut. Krzysztof Kostrzewski
komentarze