Sześciu polskich żołnierzy weźmie udział w międzynarodowym rajdzie rowerowym organizowanym w Niemczech dla weteranów z europejskich armii. – Soldier Raid to dla nas nie tylko lekcja radzenia sobie z niepełnosprawnością, ale także okazja do spotkania ludzi mających podobne doświadczenia – mówi mł. chor. Przemysław Wójtowicz.
Soldier Raid w Europie odbywa się po raz trzeci. Jego organizatorem jest amerykańska fundacja Wounded Warrior Project oraz armia USA. Polscy weterani do udziału w tegorocznej edycji zostali zaproszeni przez gen. Donalda M. Campbella, dowódcę amerykańskich sił zbrojnych w Europie. Pomoc w transporcie do Niemiec i z powrotem zaoferowało im Dowództwo Wojsk Lądowych. W rajdzie ma wziąć udział blisko pół tysiąca żołnierzy z europejskich armii, którzy zostali poszkodowani podczas pełnienia służby. Oprócz Polaków na starcie stawią się także byli wojskowi m.in. z Norwegii, Estonii, Litwy i Wielkiej Brytanii.
Rajd, który odbędzie się na początku sierpnia, został podzielony na kilka etapów. Na początku weterani będą musieli pokonać próbną, 20-kilometrową trasę wokół jeziora Bostalesee. Dzięki temu zawodnicy będą mogli przetestować otrzymany sprzęt oraz sprawdzić własne siły. Następnego dnia weterani pojadą do Hermeskeil. Tu rozpocznie się górski 90-kilometrowy odcinek wyścigu. Trzeci, końcowy etap rajdu odbędzie się w okolicach jeziora Bastalesee i amerykańskiej bazy Ramstein. Na tym 50-kilometrowym odcinku do weteranów dołączą żołnierze z dowództwa amerykańskich sił w Europie, niemieckiej bazy i szpitala. W sumie na starcie stanie około dwóch tysięcy osób.
– To dla nas lekcja radzenia sobie z niepełnosprawnością. I nie chodzi tu tylko o urazy fizyczne, ale także psychiczne. Zapominamy o problemach i skupiamy się na dążeniu do celu. I sami sobie udowadniamy, że stać nas na wiele – mówi mł. chor. Przemysław Wójtowicz, koordynator do spraw sportu w Stowarzyszeniu Rannych i Poszkodowanych w Misjach Poza Granicami Kraju. Podoficer razem ze st. szer. Kamilem Laszewiczem reprezentowali polską ekipę na Soldier Raid w ubiegłym roku.
Weterani nie muszą zabierać z sobą sprzętu sportowego, gdyż na miejscu wszyscy zawodnicy otrzymają specjalne rowery. Zostaną one rozdzielone w zależności od stanu zdrowia żołnierza oraz jego wagi i wzrostu. Do dyspozycji zawodników będą m.in. handbiki, czyli specjalne rowery dla osób po amputacjach nóg, tandemy dla żołnierzy, którzy stracili wzrok i w rajdzie mogą wziąć udział wraz z osobą widzącą. Z kolei weterani z uszkodzeniami kręgosłupa dostaną rowery trzykołowe, na których jedzie się niemal na leżąco. – Fizycznie czuję się przygotowany na rajd, choć przyznam, że jeszcze do niedawna nie bardzo byłem przekonany do sportu. Gdy udało mi się jednak zaliczyć rajd pieszy w Bieszczadach, aktywność fizyczna stała się dla mnie bardzo ważna – mówi Tomasz Rożniatowski. Żołnierzowi po wypadku na misji w Afganistanie w 2011 roku lekarze amputowali rękę.
Weterani będą mogli także spróbować sił w innych dyscyplinach sportowych: w kajakarstwie, łucznictwie i strzelectwie. Będą też mogli spotkać się w gronie żołnierzy z innych państw.
Soldier Raid to jedyna taka impreza w Europie. W Stanach Zjednoczonych, gdzie znajduje się siedziba fundacji Wounded Warrior Project, podobne rajdy odbywają się m.in. w Waszyngtonie, Los Angeles i Phoenix. W niektórych z nich bierze udział nawet 15 tysięcy weteranów. Ostatnia rowerowa impreza odbyła się w kwietniu w Waszyngtonie. – Powrót rannych żołnierzy do domu nie oznacza, że ich walka się kończy. W pewnym sensie dla niektórych to dopiero początek. Wspaniale jest patrzeć, jak wracają do aktywnego trybu życia – mówił Barack Obama, prezydent USA, który towarzyszył w rajdzie amerykańskim weteranom.
autor zdjęć: Przemysław Wójtowicz
komentarze