Służba na misji to nie tylko obowiązki. Czasem trzeba znaleźć czas na poznanie kraju, w którym się służy. Z inicjatywy dowódcy V zmiany PKW EUFOR/MTT, na zaproszenie władz wojskowych część żołnierzy kontyngentu uczestniczyła w podróży historycznej do jednego z niewielu na świecie podziemnego lotniska.
Podróż zorganizował dowódca LOT Doboj, mjr Włodzimierz Erdmann. Oprócz 15 żołnierzy kontyngentu, uczestniczyło w niej również kilku policjantów z posterunku w Doboju, z którymi LOT utrzymuje bardzo dobre relacje.
Lotnisko Željava znajduje się w północno-zachodniej części Bośni i Hercegowiny. Właściwie leży na terenie dwóch państw: Chorwacji i Bośni i Hercegowiny w Górach Pljesevica, w pobliżu miasta Bihać. W czasach kiedy funkcjonowało, było to największe podziemne lotnisko i wojskowa baza lotnicza w byłej Jugosławii, i jedna z największych w Europie.
Budowa lotniska Željava o kryptonimie „Obiekt 505”, rozpoczęła się w 1948 r. i została zakończona w 1968 r. W ciągu tych dwóch dekad, Jugosławia przeznaczyła na jego budowę około 6 miliardów dolarów. Był to jeden z największych i najdroższych budowlanych projektów wojskowych w Europie.
Kompleks został zaprojektowany i zbudowany tak, aby utrzymać bezpośrednie trafienie 20-kilotonowej bomby atomowej, co odpowiada sile bomby zrzuconej na Nagasaki. Podziemne tunele mają łączną długość ok. 3,5 km, a bunkier miał cztery wejścia chronione 100-tonowymi ciśnieniowymi drzwiami.
Kompleks przez pewien czas mógł być samowystarczalny. Miał podziemne źródła wody, agregaty prądotwórcze, pomieszczenia mieszkalne dla załogi. Ponadto były tam kantyny, które mogły wyżywić 1000 ludzi jednocześnie. Ilość żywności, paliwa i broni wystarczała do 30 dni bez zaopatrzenia z zewnątrz. Paliwo było dostarczane 20 km rurociągiem biegnącym z magazynu z jednostki wojskowej w pobliżu Bihaća.
Baza lotnicza była intensywnie używana w 1991 r. podczas wojny w Jugosławii. W czasie jej trwania, w wyniku dynamicznej sytuacji i przejmowania obiektów wojskowych przez różne strony konfliktu, Jugosłowiańska Armia Ludowa zniszczyła pas startowy aby uniknąć ewentualnego dalszego korzystania z kompleksu przez przeciwstawne siły.
W 1992 r., w celu wyłączenia lotniska z eksploatacji i uniemożliwienia odbudowy infrastruktury, dokonano dodatkowych zniszczeń używając 56 ton materiałów wybuchowych. Wybuch był tak potężny, że odczuwano go w pobliskim Bihaću. Mieszkańcy okolicznych wsi twierdzili, że dym z tuneli unosił się jeszcze przez sześć miesięcy po wybuchu.
Aktualnie cała baza lotnicza, tunele i pasy startowe niszczeją. Teren wokół lotniska określa się jako niebezpieczny ze względu na miny. Pomimo, że pojawiają się plany, aby istniejące jeszcze pasy startowe wykorzystać jako lokalne lotnisko gminy Bihać, to jednak brak funduszy nie pozwala na ich odbudowe lub choćby zapobieganie rozkradaniu przez złomiarzy.
Wyjazd stanowił ciekawą lekcję historii i możliwość poznania jednego z największych i najciekawszych militarnych obiektów inżynieryjnych w Europie.
Wypada żałować, że tylko kilkunastu żołnierzy mogło uczestniczyć w wyprawie. Pozostali musieli realizować zadania mandatowe.
Źródło: mjr Mirosław Zyber
autor zdjęć: ppłk Sławomir Cieślewicz
komentarze