Dzięki szybkiej reakcji polskiego oficera, który zarządził ewakuację z płonącego pojazdu wypełnionego materiałami wybuchowymi, udało się uniknąć tragedii. W eksplozji, która zniszczyła opancerzonego MRAP-a, lekko rannych zostało dwóch amerykańskich żołnierzy oraz ucierpiał afgański cywil.
Polski partol przy jednej z dróg w afgańskiej prowincji Ghazni natrafił wczoraj na improwizowany ładunek wybuchowy (improvised explosive device – IED).
Ładunek był na tyle duży, że polscy żołnierze do jego zbadania i neutralizacji wezwali amerykański zespół rozminowania. Saperzy wydobyli bombę i załadowali do specjalnego pojazdu – MRAP-a, którym przewozi się niebezpieczne ładunki. W tym czasie na miejsce jako wsparcie zostali wezwani polscy żołnierze z QRF, czyli sił szybkiego reagowania. Dowodził nimi por. Rafał Zieliński.
Następnie polsko-amerykański konwój pod dowództwem por. Zielińskiego ruszył do bazy w Ghazni. Tam ładunek miał być zbadany i rozbrojony. Jednak podczas transportu MRAP się zapalił. – Nie wiemy jeszcze, co się stało. Czy doszło do zwarcia instalacji, czy pożar pojazdu miał inną przyczynę. Sprawa jest badana – mówi mjr Marek Pietrzak, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych. Dodaje, że dzięki por. Zielińskiemu, który natychmiast wydał komendę do ewakuacji, nie doszło do tragedii. Chwilę po tym, jak żołnierze opuścili pojazdy, nastąpiła eksplozja. Niestety, w jej wyniku ranne zostały trzy osoby: dwóch amerykańskich żołnierzy oraz przechodzący obok Afgańczyk. MRAP został całkowicie zniszczony.
Poszkodowanym udzielił na miejscu pomocy polski ratownik medyczny Dariusz Chudzik. Następnie zostali oni ewakuowani do szpitala wojskowego w Ghazni.
Po zdarzeniu afgańskie media podały, że w wyniku wybuchu zginęło czterech polskich żołnierzy. Wojsko natychmiast zdementowało tę informację. – Dziennikarze w Afganistanie mają trudności z szybką weryfikacją takich wiadomości. Dodatkowo talibowie celowo ich dezinformują, rozpowszechniając informacje o stratach, których nie było. Chcą w ten sposób pokazać skuteczność swoich działań – mówi Maciej Lang, były ambasador Polski w Afganistanie, obecnie ekspert w Dowództwie Operacyjnym.
autor zdjęć: PKW Afganistan
komentarze