Na poligonie w Wicku Morskim koło Ustki piloci MiG-ów uczą się, jak niszczyć cele znajdujące się w powietrzu. Podczas ćwiczeń z wykorzystaniem bojowych rakiet piloci muszą zachować szczególne środki bezpieczeństwa, tak by celem ich ataku nie stały się Su-22, które zrzucają bomby imitujące przeciwnika.
– To pierwsze w tym roku strzelanie z pocisków rakietowych powietrze-powietrze do celów spadochronowych – mówi ppłk Artur Goławski, rzecznik prasowy Dowództwa Sił Powietrznych.
W szkoleniu na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych w Wicku Morskim koło Ustki bierze udział kilkudziesięciu żołnierzy z różnych jednostek. Strzelają posiadający najwyższy poziom wyszkolenia piloci MiG-ów 29 z 22 i 23 Bazy Lotnictwa Taktycznego. Cele, czyli bomby oświetlające (CP-100 M-R), które imitować mają przeciwnika, zrzucają im piloci Su-22 z 21 Bazy Lotnictwa Taktycznego.
Wczoraj odbyły się loty metodyczne. Organizuje się je po to, by ujednolicić sposób wykonywania zadań lotniczych. Zwykle wykonują je doświadczeni piloci instruktorzy, którzy na swoim przykładzie instruują pozostałych uczestników szkolenia.
– Uczą się odpalania rakiet powietrze-powietrze na każdym treningu lotniczym. Zanim wykonają bojowe strzelania, muszą wykonać bardzo dużo samodzielnych przechwyceń. Być odpowiednio wyszkoleni do lotów w dzień i w nocy – wyjaśnia ppłk pil. Artur Kałko, dowódca grupy działań lotniczych z 23 Bazy Lotnictwa Taktycznego.
Bojowe i szkolne rakiety powietrze-powietrze wystrzeliwane z lecących samolotów wyglądają niemal identycznie. Jednak na bojowe strzelanie piloci myśliwców czekają z niecierpliwością. – Pilot musi przylecieć w wyznaczone miejsce w odpowiednim czasie. Grają w nim emocje. Musi trzymać je na wodzy i nie dać się ponieść nerwom. Czasami ze zdenerwowania człowiek nie widzi celu, mimo że jest tuż przed nim – opowiada pilot z Mińska Mazowieckiego.
Jak przebiega samo strzelanie? Przede wszystkim piloci muszą być punktualni. Lotnicy z 23 Bazy startują z Mińska Mazowieckiego. Muszą dotrzeć w wyznaczone miejsce nad Bałtykiem niemal w tym samym czasie, co Su-22 zrzucający cel. Lot w jedną stronę trwa około 30 minut. Samolot leci z prędkością poddźwiękową, około 0,8 macha. Kilkanaście kilometrów przed celem (świecący ładunek zawieszony na spadochronie) pilot widzi go na przyrządach w kabinie. Zanim odpali rakietę, musi mieć jednak cel w zasięgu wzroku. – Trzeba zobaczyć dymek, który wydobywa się z lecącej bomby. Nie można go jednak pomylić z samolotem-nosicielem – podkreśla ppłk Kałko.
MiG-i 29 strzelają rakietami termicznymi. Detektor podczerwieni umieszczony w głowicy pocisku lokalizuje cel, a układy elektroniczne odpowiadają za odpowiednie komendy do naprowadzenia pocisku. Podczas bojowych strzelań powietrze-powietrze szczególnie ważne jest zachowanie procedur bezpieczeństwa. Nie może zdarzyć się tak, że celem imitującym ciepło będzie odrzutowiec zrzucający bombę, a nie jego ładunek.
Kiedy cel jest dokładnie namierzony, w kokpicie odzywa się głos Nataszy. Tak lotnicy potocznie nazywają informator głosowy zainstalowany w kabinie myśliwca. Dopiero po komendzie „Launch” pilot może odpalić rakietę.
Strzelania prowadzone będą w dzień i w nocy. Zakończą się w czwartek późnym wieczorem. W ćwiczeniach biorą udział także radiotechnicy, którzy nadzorują teren radiolokacyjnie, marynarze odpowiadający za ratownictwo wodne oraz piloci z Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej. Strzelania wspierają także meteorolodzy, Centrum Operacji Powietrznych i 22 Ośrodek Dowodzenia i Naprowadzania.
autor zdjęć: Bartosz Bera - rbsphotos.com
komentarze