Na lotnisku w Powidzu ruszyło dwutygodniowe szkolenie pilotów i personelu technicznego 3 Skrzydła Lotnictwa Transportowego. Sześćdziesięciu żołnierzy będzie skakać ze spadochronem z samolotów Hercules, CASA, Bryza i śmigłowca W-3 Sokół w dzień i nocą nawet z wysokości 4 kilometrów. Jutro czekają ich skoki do wody.
Wojskowy personel pokładowy, czyli piloci, technicy pokładowi, specjaliści od zabezpieczenia wysokościowo-ratowniczego i technicy załadunku obowiązkowo przechodzą szkolenia spadochronowe. Zgodnie z nowymi przepisami muszą podczas służby wojskowej przynajmniej trzy razy skoczyć ze spadochronem. Bez tej umiejętności nie mogliby latać.
– Żołnierze muszą wiedzieć, jak zachować się, gdy będą musieli w trybie awaryjnym opuścić samolot – wyjaśnia mjr Jarosław Witaszek, dowódca zgrupowania w Powidzu.
Żołnierze z 3 Skrzydła będą skakać na spadochronach: L-2 Kadet, AD-2000 i Falcon 300. Skoki wykonają z samolotów C-130 Hercules, C-295M CASA, M-28 Bryza oraz śmigłowca W-3 Sokół, z różnych wysokości – od 800 do 4000 m.
– Zgrupowanie spadochronowe organizujemy co roku. Chcemy, aby lotnicy podtrzymywali nawyki skoczka i doskonalili swoje umiejętności – wyjaśnia kpt. Włodzimierz Baran, rzecznik prasowy 3 SLTr.
– Niektórzy lotnicy właśnie teraz wykonają swoje pierwsze skoki w życiu. Tych trzeba będzie nauczyć wszystkiego od podstaw. Lepiej wyszkoleni, czyli np. instruktorzy, szybować będą na dużych wysokościach na spadochronach sterowanych – opowiada kpt. Baran.
Ale to wcale nie wysokość, z jakiej wykonuje się skok, jest dla żołnierzy najtrudniejsza. Mjr Witaszek wyjaśnia, że najbardziej wymagające są skoki nocne i do wody. – Trudność sprawia zwłaszcza ograniczona widoczność, która może prowadzić do kontuzji podczas lądowania – twierdzi. Jeśli pogoda pozwoli, to już jurto zaczną się skoki do Jeziora Powidzkiego ze śmigłowca W-3 Sokół.
Do końca szkolenia lotnicy wykonają ponad 300 skoków.
autor zdjęć: kpt. Włodzimierz Baran
komentarze