Polska konsekwentnie zabiega o utrwalenie pamięci o ofiarach systemu komunistycznego – mówił Bronisław Komorowski, otwierając wystawę „Polski cmentarz wojenny w Kijowie-Bykowni”. W piątek prezydenci Polski i Ukrainy wezmą udział w otwarciu tej nekropolii.
Ekspozycja, która upamiętnia ponad 3,4 tys. ofiar zbrodni katyńskiej, stanęła przed Pałacem Prezydenckim. Przygotowała ją Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. – Zbrodnia katyńska, jej upamiętnienie, ale i przezwyciężenie stanowi fundament Polski współczesnej i naszej woli budowania pojednania z narodami na Wschodzie – podkreślał podczas uroczystości prezydent Bronisław Komorowski.
Na wystawę składają się 22 plansze opowiadające o tym, co się stało wiosną 1940 r. na ziemiach zajętych przez Związek Sowiecki. Z rozkazu Józefa Stalina NKWD zamordowało wówczas ponad 21 tys. Polaków. Do dziś poszukiwane i odkrywane są kolejne miejsca kaźni polskich żołnierzy na wschodzie. Zgromadzone na wystawie zdjęcia przedstawiają m.in. prowadzone przez archeologów w Bykowni ekshumacje polskich ofiar, a także ich osobiste przedmioty.
W piątek Polski Cmentarz Wojenny w Bykowni uroczyście otworzą Bronisław Komorowski i prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz. Obaj prezydenci w listopadzie ubiegłego roku brali też udział we wmurowaniu aktu erekcyjnego pod budowę cmentarza, na którym spoczywa ponad 1980 Polaków spośród 3435 z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej.
Uroczystość wmurowania aktu erekcyjnego pod budowę czwartego cmentarza katyńskiego w Bykowni z udziałem prezydentów Polski i Ukrainy. 28 listopada 2011 r.
– Wśród zabitych było ponad tysiąc oficerów i 700 policjantów. Ich rodziny czekały na tę chwilę 72 lata – przypomniał Andrzej Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Nekropolia w Bykowni będzie czwartym cmentarzem katyńskim, poprzednie – w Lesie Katyńskim, Miednoje i Charkowie-Piatichatkach otwarto w 2000 r. Białą plamą pozostaje jeszcze tzw. lista białoruska. Obejmuje ona nazwiska ok. 3,8 tys. Polaków pochowanych prawdopodobnie w Kuropatach pod Mińskiem.
autor zdjęć: Małgorzata Schwarzgruber, ROPWiM
komentarze