moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Kremlowska wirtualna korekta

Kwestia korekty granic na Bałtyku była jak balon próbny wypuszczony przez Rosjan. Reakcja Zachodu okazała się szybka i mocna, więc Putin się wycofał. Nie można jednak wykluczyć, że temat w tej czy innej formie powróci – podkreśla prof. Andrzej Makowski z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni.

Pod koniec maja głośno było o rosyjskim projekcie jednostronnej korekty granic na Bałtyku. Kreml chciałby zrewidować ich przebieg na Zatoce Fińskiej, w okolicach obwodu królewieckiego oraz Mierzei Wiślanej i Kurońskiej. Zmiany miałyby objąć także kilka wysp u wybrzeży Finlandii. W co gra Putin?

Prof. Andrzej Makowski: Działania Kremla to element wojny hybrydowej. Nie sposób traktować ich inaczej. Po rozszerzeniu NATO o Finlandię, a potem Szwecję sytuacja Rosji w rejonie Bałtyku mocno się skomplikowała. Sojusz jest teraz w stanie kontrolować kluczowe dla tego akwenu linie komunikacyjne, a w skrajnym przypadku zablokować rosyjskie okręty na Zatoce Fińskiej. Dlatego Putin stara się wykorzystać każdą możliwość, by odwrócić niekorzystną dla siebie sytuację, a przynajmniej napsuć krwi Zachodowi. Jego działania doskonale wpisują się zresztą w rosyjską historię…

REKLAMA

To znaczy?

Bałtyk zawsze był dla Rosji punktem newralgicznym – oknem na zachodnią Europę, które często pozostawało zaledwie uchylone. Imperium Rosyjskie z różnym powodzeniem starało się je otworzyć możliwie szeroko. Parcie ku Bałtykowi rozpoczęło się jeszcze w czasach Iwana Groźnego. Kluczową sprawą dla kolejnych carów pozostawało wywalczenie dostępu do portów, z których możliwa byłaby całoroczna żegluga. Proszę pamiętać, że te położone w Zatoce Fińskiej na cztery miesiące zamarzają. Nawet obecnie, w dobie ocieplającego się klimatu, dostęp do nich bez lodołamacza pozostaje utrudniony.

U schyłku caratu, a potem w czasach sowieckich, Kreml kontrolował ogromne obszary bałtyckiego wybrzeża. Po upadku ZSRS obszar wpływów pokaźnie się skurczył. I to – powtórzmy raz jeszcze – jest dla Rosjan spory problem.

Ale jakie korzyści mogłaby im przynieść drobna w sumie korekta granic?

Z czysto militarnego punktu widzenia – żadne. Przesunięcie granic o kilka mil morskich w żaden sposób nie przekłada się na możliwości operacyjne okrętów. Pewien wpływ na ewentualne działania wojenne mogłoby mieć rozmieszczenie artylerii na wysepkach w okolicy Finlandii, ale raz jeszcze podkreślić trzeba, że mówimy o sytuacji czysto hipotetycznej. Położenie Rosjan na Bałtyku tak naprawdę zmieniłoby dopiero opanowanie Gotlandii i Wysp Alandzkich, ale w tej chwili to już zupełnie fantastyczny scenariusz.

Kreml mógłby natomiast wykorzystać korektę granic w inny sposób. Przybrzeżna straż graniczna, która stanowi część FSB, zyskałaby możliwość prowadzenia kontroli na większym niż dotąd obszarze. Funkcjonariusze mogliby zatrzymywać zagraniczne statki podejrzewane na przykład o przemyt czy techniczne niesprawności. Z jednej strony to normalna procedura, z drugiej Rosjanie już wcześniej pokazywali, że są mistrzami gier opartych na wszelakich prawnych kruczkach. Tak było chociażby po incydencie w Zatoce Kerczeńskiej, gdzie w listopadzie 2018 roku Rosjanie zablokowali, a następnie przejęli dwie kanonierki i holownik należące do ukraińskiej marynarki wojennej. Przez kolejne miesiące straż przybrzeżna prowadziła szczegółowe kontrole statków pod obcymi banderami, które próbowały wejść na Morze Azowskie. Procedury nierzadko trwały po dwadzieścia kilka godzin. W rezultacie całkowicie sparaliżowały ruch niechcianych przez Kreml jednostek.

Wracając jednak do Bałtyku – czy Rosjanie w ogóle byliby w stanie jednostronnie zmienić granice? Czy z prawnego punktu widzenia to w ogóle możliwe?

Oczywiście, że nie. Taka korekta stanowiłaby pogwałcenie Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza, która została uchwalona w 1982 roku, a ostatecznie weszła w życie 12 lat później. Rozgraniczenie obszarów morskich odbywa się na podstawie dwustronnych umów pomiędzy państwami. Tak więc wszelkie zmiany w przebiegu morskiej granicy wymagają rozmów na szczeblu rządowym. A Rosja nie zasygnalizowała nawet chęci takich negocjacji…

Tyle że nie każda część morza jest czyjaś. Mamy przecież coś takiego, jak wody międzynarodowe.

To prawda. Po pierwsze jednak żadne państwo nie może ot tak, po prostu, rozciągnąć na nie swoich granic. A po drugie Rosjanie wcale nie spoglądali w stronę tzw. morza pełnego, bo na Bałtyku czegoś takiego po prostu nie ma. Jest on na to zbyt mały. Albo inaczej – mamy dwa skrawki morza pełnego, które jednak zostały wygenerowane sztucznie. Jeden z nich znajduje się na Zatoce Fińskiej, drugi w rejonie Kilonii i Cieśnin Bałtyckich. Po prostu położone tam państwa zgodziły się okroić kontrolowane przez siebie strefy, by ułatwić żeglugę.

Generalnie jednak bałtyckie akweny dzielą się na trzy strefy. Każdy kraj posiada morskie wody wewnętrzne – na przykład zatoki i porty, wody terytorialne, czyli pas morza o szerokości 12 Mm i wyłączną strefę ekonomiczną, której szerokość mierzona od tzw. linii podstawowej wynosi 200 Mm. Wszystkie te obszary ściśle do siebie przylegają. Rosja, chcąc zmienić granice, de facto wchodziłaby na wody przypisane Finlandii i Litwie. Byłoby to rozwiązanie siłowe. Właściwie akt agresji.

Tak czy inaczej projekt, na temat którego rozpisywały się media, szybko zniknął z rosyjskiej bazy aktów prawnych. To koniec tej historii?

Tego przesądzić niestety nie możemy. W rosyjskiej polityce zagranicznej tematy nigdy nie są do końca zamykane. Moim zdaniem Kreml wypuścił próbny balon i czekał, jak na taką prowokację zareaguje Zachód. Reakcja była szybka i mocna, więc Putin zrobił krok w tył. Niewykluczone jednak, że poczeka na bardziej dogodny moment, by coś tutaj dla siebie ugrać.

Czyli krótko mówiąc – wojna hybrydowa na Bałtyku trwa na dobre?

Na razie jesteśmy w początkowej fazie działań, które zachodni analitycy określają mianem Seabed Warfare, czyli wojną na morskim dnie. Zaczęło się od wybuchów gazociągów Nord Stream 1 i 2, potem mieliśmy m.in. uszkodzenia kabli przesyłowych czy przerwanie gazociągu Balticconnector. Co ciekawe, w żadnej z tych spraw nie udało się jednoznacznie wskazać sprawcy, ale tropy w wielu przypadkach wiodą właśnie na Kreml. Rosja będzie używać zapewne różnych narzędzi, by zdestabilizować sytuację w rejonie Bałtyku. NATO nawet na moment nie może więc tracić czujności.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: 8 FOW, Krzysztof Miłosz/ AMW

dodaj komentarz

komentarze


Sportowa rywalizacja weteranów misji
 
Zdzisław Krasnodębski – bohater bitwy o Anglię
Jack-S, czyli eksportowy Pirat
Polsko-litewskie konsultacje
„Oczko” wojskowych lekkoatletów
Ostatnia niedziela…
Szkolenie na miarę czasów
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Unowocześnione Rosomaki dla wojska
By żołnierze mogli służyć bezpiecznie
Specjalsi zakończyli dyżur w SON-ie
Lato pod wodą
RBN przed szczytem NATO
Szczyt NATO, czyli siła w Sojuszu
Medalowe żniwa pływaków i florecistek CWZS-u
Polski Kontyngent Wojskowy Olimp w Paryżu
Patrioty i F-16 dla Ukrainy. Trwa szczyt NATO
Pancerny sznyt
Trzy miecze, czyli międzynarodowy sprawdzian
Walka – tak, ale tylko polityczna
Jak usprawnić działania służb na granicy
Spadochroniarze na warcie w UE
Olimp gotowy na igrzyska!
Wodne szkolenie wielkopolskich terytorialsów
Katastrofa M-346. Nie żyje pilot Bielika
Spotkanie z żołnierzami przed szczytem NATO
Mark Rutte pokieruje NATO
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Niepokonana reprezentacja Czarnej Dywizji
Roczny dyżur spadochroniarzy
X ŚWIĘTO STRZELCA KONNEGO.
Krzyżacka klęska na polach grunwaldzkich
Konsultacje polsko-niemieckie w Warszawie
Czujemy się tu jak w rodzinie
Powstanie polsko-koreańskie konsorcjum
Szkolenie do walk w mieście
Szpital u „Troski”
Szczyt NATO: wzmacniamy wschodnią flankę
Włoskie Eurofightery na polskim niebie
Śmierć przyszła po wojnie
Pancerniacy trenują cywilów
Spędź wakacje z wojskiem!
Strzelnice dla specjalsów
Oczy na Kijów
Rusza operacja „Bezpieczne Podlasie”
Szczyt NATO w Waszyngtonie: Ukraina o krok bliżej Sojuszu
Serwis bliżej domu
Biało-czerwona nad Wilnem
Sukces lekkoatletów CWZS-u w Paryżu
Prezydent Zełenski w Warszawie
Za zdrowie utracone na służbie
Oficerskie gwiazdki dla absolwentów WAT-u
Wojskowa odprawa przed szczytem Sojuszu
Naukowcy z MIIWŚ szukają szczątków westerplatczyków
Wsparcie MON-u dla studentów

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO