Dobiegły końca manewry „Sarex 2024”, których celem był trening działań podczas sytuacji kryzysowych i sprawdzenie współdziałania wojska i innych służb oraz organizacji pozarządowych. Po raz pierwszy w jednym z czterech epizodów wzięli udział Litwini. – Współpraca udała się znakomicie – ocenia gen. zastępca dowódcy operacyjnego rodzajów sił zbrojnych gen. dyw. pil. Dariusz Malinowski.
Ćwiczenia „Sarex ‘24” rozpoczęły się 20 maja i trwały pięć dni, a ich organizatorem było Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Podobnie jak w poprzednich edycjach, również w tym roku głównym ich celem było sprawdzenie koordynacji działań wojska, Państwowej Straży Pożarnej, policji, Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, a także innych instytucji i organizacji pozarządowych, w tym 50 ratowników z Czerwonego Krzyża. – W tym roku ćwiczenia były podniesione na jeszcze wyższy poziom ze względu na sytuację, jaką mamy na naszej północnej i wschodniej granicy – mówił dzisiaj podczas konferencji podsumowującej manewry zastępca dowódcy operacyjnego rodzajów sił zbrojnych gen. dyw. pil. Dariusz Malinowski.
W czasie „Sarex ‘24” rozegrane zostały cztery epizody, które odbywały się w różnych miejscach kraju. Wzięło w nich udział około 500 żołnierzy, pięć śmigłowców służby poszukiwania i ratownictwa lotniczego (ASAR – Aeronautical Search and Rescue) i siedem samolotów bojowych, a także dziesięć okrętów marynarki wojennej i statków Straży Granicznej.
Epizod morski realizowany przez Centrum Operacji Morskich – Dowództwo Komponentu Morskiego w Gdyni obejmował poszukiwanie i ratowanie załogi statku powietrznego CASA, który po problemach technicznych awaryjnie lądował w Zatoce Puckiej. Służby ćwiczyły również oczyszczanie wód z zanieczyszczeń ropopochodnych powstałych w wyniku rozszczelnienia zbiornika paliwowego w samolocie. – Jestem pod wielkim wrażeniem marynarzy biorących udział w tym epizodzie. Niezbędne były działania nawodne i podwodne, a Bałtyk nie jest łatwym akwenem. Przekonałem się, jak wiele osób musi pracować na to, żeby jeden nurek mógł wykonać swoje zadanie – podkreśla gen. Malinowski.
Film: st. sierż. Rafał Samluk/ Combat Camera DORSZ, Aleksander Kruk/ ZbrojnaTV
Po raz pierwszy w manewrach „Sarex ‘24” uczestniczyły służby litewskie. Epizod z ich udziałem został zaplanowany w okolicach przesmyku suwalskiego. Scenariusz zakładał awaryjne lądowanie wojskowego śmigłowca Mi-2 w strefie przygranicznej. – Celem było jak najefektywniejsze wykorzystanie naszych oraz litewskich sił i środków. Śmigłowiec sojuszników był bliżej miejsca zdarzenia i dzięki ich wsparciu mogliśmy zaoszczędzić czas, a naszemu człowiekowi, który znajdował się na ziemi, oszczędzić stresu. Ta współpraca udała się znakomicie – podsumowuje gen. Malinowski. Jak zaznacza, w przyszłorocznej edycji przedsięwzięcia również planowane jest zwiększenie zaangażowania sił litewskich. – Naszym marzeniem jest organizowanie ćwiczeń także z innymi krajami. Ale to Litwa w tej chwili jest na tym najważniejszym kierunku – dodaje gen. Malinowski.
Podobnie jak w czasie poprzednich edycji „Sareksa”, również w tym roku największym wyzwaniem była łączność. Żołnierze i funkcjonariusze korzystali z systemu ATAK, który już od dłuższego czasu jest z powodzeniem wykorzystywany przez wojska obrony terytorialnej. Część epizodów celowo zorganizowano w miejscach, w których łączność jest utrudniona ze względu na słabą dostępność sieci komórkowej. – Musimy przygotować się na działania tam, gdzie telefony nie będą funkcjonować i być gotowi na brak sygnału GPS – wyjaśnia generał. Dlatego jednym z elementów ćwiczeń były działania z mapą i kompasem.
Manewry „Sarex ‘24” odbyły się po raz szesnasty. W tym roku służby ćwiczyły na poligonach w Czerwonym Borze i Orzyszu, w okolicach Suwałk w Zatoce Gdańskiej i na Półwyspie Helskim. Organizatorem ćwiczeń było Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
autor zdjęć: mł. chor. Piotr Gubernat/ Combat Camera DORSZ, st. sierż. Rafał Samluk/ Combat Camera DORSZ
komentarze