moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Z kamerą pod Monte Cassino

W starych kronikach filmowych z lat wojny tak naprawdę rzadko widzimy kadry z prawdziwych bitew. Często są to tzw. dokrętki – sceny inscenizowane przez żołnierzy przed kamerami, które rozstawiono już po walce. W takich praktykach celowali zwłaszcza filmowcy sowieccy, ale ci na Zachodzie również się do tego uciekali. Tym bardziej na tym tle wyróżnia się czołówka filmowa 2 Korpusu Polskiego, która pod Monte Cassino utrwalała na taśmie filmowej prawdziwą bitwę.

Na czele Referatu Filmowego 2 Korpusu Polskiego gen. Władysław Anders postawił kaprala. Ta niska szarża może dziwić, ale gdy pozna się nazwisko tego podoficera, dla miłośników kina staje się jasne, że lepszego kandydata generał nie mógł sobie wymarzyć. Tymże kapralem był „książę filmu” – Michał Waszyński. Lista kinowych hitów, które wyreżyserował w Polsce przed wojną, jest bardzo długa, a do tego zawiera wszystkie filmowe gatunki – od komedii po melodramat. Któż nie oglądał lub choćby nie słyszał o takich przebojach, jak „Znachor” (1937), „Jego ekscelencja subiekt” (1933), „Antek policmajster” (1935), a przede wszystkim „Dybuk” (1937). Dziś uważany za jedno z najwybitniejszych dzieł filmowych w historii kina, całkowicie zrealizowanych w języku jidysz.

Żołnierze 2 Korpusu Polskiego na pobojowisku na Monte Cassino. Żołnierze Samodzielnej 2 Brygady Pancernej w drodze do ruin opactwa benedyktyńskiego na Monte Cassino.

Twórca „Dybuka” po wybuchu wojny, jak wielu artystów żydowskiego pochodzenia, uciekł przed Niemcami na wschód. Tutaj po 17 września 1939 roku został zagarnięty przez wkraczającą na polskie kresy Armię Czerwoną. Gdy latem 1941 roku ogłoszono układ Sikorski¬–Majski, Waszyńskiemu, tym razem jako jednemu z nielicznych żydowskich artystów, udało się dotrzeć i zostać przyjętym do Armii Polskiej gen. Władysława Andersa w Związku Sowieckim.

Filmowa kronika żołnierzy tułaczy

Waszyński otrzymał przydział do Referatu Filmowego Armii Polskiej stacjonującego pod Taszkientem, kierował nim por. Wiktor Ostrowski, znany przed wojną podróżnik i literat. Mimo prymitywnych warunków i braku podstawowych narzędzi filmowych (referat posiadał początkowo tylko jedną zdezelowaną kamerę) polska ekipa, w której oprócz Waszyńskiego znaleźli się m.in. reżyser i scenarzysta Konrad Tom oraz operatorzy Seweryn Steinwurzel i Stanisław Lipiński, szybko mogła pochwalić się pierwszymi filmami. W czasie pobytu Armii Polskiej w Rosji, Waszyńskiemu udało się wyreżyserować dokument zatytułowany „Od pobudki do capstrzyku”. Tytuł celnie oddawał jego treść ukazującą jeden dzień zesłańców i łagierników, którzy starają się znowu zostać żołnierzami.

Następne filmy powstały już po ewakuacji armii na Bliski Wschód w 1942 roku. W Iranie Waszyński reżyseruje fabularyzowany reportaż „Marsz do wolności”. Po przeniesieniu się ekipy do Kairu, gdzie egipska wytwórnia MISR udostępniła polskim filmowcom swe laboratorium i atelier, lista tytułów się wydłuża. Są to zrealizowane przez tandem Tom (scenariusz) – Waszyński (reżyseria) „Dzieci, Generał Sikorski na Bliskim Wschodzie”, a przede wszystkim „M.P. Adama i Ewy” (M.P., to skrót wojskowego terminu „miejsce postoju”). W tym średniometrażowym filmie Waszyński wykorzystał materiały nakręcone w Związku Sowieckim, Iraku i Egipcie. Tytuł oczywiście nawiązywał do biblijnych ziem, na których przyszło stacjonować polskim żołnierzom.

Ognia! Kamera w ruch!

Gdy 2 Korpus Polski na początku 1944 roku stanął na ziemi włoskiej, gen. Anders oddał kierownictwo jego Referatu Filmowego Waszyńskiemu, a ten odwdzięczył mu się kronikami frontowymi, które tchną wojennym realizmem, a zarazem pięknem Italii, wyzwalanej przez polskich żołnierzy. Jak ujął to znawca polskiego kina, Stanisław Ozimek: „Operatorzy w polskich mundurach wydobywali wszelkie differentia specifica tej ziemi […]. Od panoramy krajobrazu do reportażowych sekwencji, od zaplecza i tzw. logistyki armii aż do linii bezpośredniego starcia – bitwy pod Monte Cassino”.

I w tym miejscu dochodzimy do najważniejszego dzieła Referatu Filmowego 2 Korpusu Polskiego – filmu dokumentalnego „Monte Cassino”, który swą premierę miał niedługo po zakończeniu tej krwawej bitwy – w sierpniu 1944 roku. Recenzenci i krytycy po zobaczeniu obrazu zgodnie podkreślali mistrzostwo reżyserii Waszyńskiego i porównywali go m.in. do wielkiego Johna Hustona. Niebywałą wartością tego filmu było i jest, że większość jego kadrów, to nie pobitewne dokrętki – sceny walki odgrywane przez żołnierzy na nowo przed kamerą. Dokument „Monte Cassino” w większości kręcony był „z ręki”, w tak modny dziś sposób, gdy lekkie kamery nie są już niczym wyjątkowym. Wtedy, wiosną 1944 roku, był to nie lada wyczyn, do tego dokonany w czasie jednej z najkrwawszych bitew II wojny światowej. I tu należy wymienić nazwisko drugiego człowieka, który szczególnie się do tego przyczynił. To Stanisław Lipiński. Tenże operator z narażeniem własnego życia kręcił materiał w czasie walki, siedząc na burcie czołgu lub jeepa, w pobliżu strzelających dział lub idąc zaraz za podążającymi do ataku żołnierzami. To Lipiński swą kamerą unieśmiertelnił obraz ruin klasztoru, na których powiewała biało-czerwona flaga na znak zwycięstwa.


Żołnierze 2 Korpusu Polskiego na pobojowisku na Monte Cassino. Polscy żołnierze w ruinach zniszczonego osiedla.

Jego kadry mają przy tym wielki walor artystyczny i symboliczny. W pamięć zapadają zwłaszcza sceny nokturnów, kiedy w rozbłyskach huraganowej nawały ogniowej wyłaniają się sylwetki żołnierzy polskich i w zbliżeniu widzimy ich twarze – skupione na jednej myśli: zaraz będzie atak i albo śmierć, albo zwycięstwo. Jest w tym filmie i jedno, i drugie, a w końcowych sekwencjach widzimy m.in. polski czołg miażdżący gąsienicą porzucone przez niemieckich spadochroniarzy hełmy z wymalowanym orłem trzymającym w szponach swastykę.

Filmowe meandry

„Monte Cassino” opracowano w pięciu wersjach językowych: polskiej, angielskiej, włoskiej, francuskiej i arabskiej. Wyświetlano go w wielu krajach na świecie, m.in. w Stanach Zjednoczonych, gdzie jego dystrybucją zajmowało się Polish Information Centre. Już po wojnie, emitowano go także w okupowanych przez aliantów Niemczech i to w kinach czołowej wytwórni III Rzeszy – UFA, którą po kapitulacji Wehrmachtu zarządzali Brytyjczycy.

Sukces Waszyńskiego i Lipińskiego zapragnął powtórzyć przybyły z Londynu operator Zbigniew Jaszcz, który zdobył akredytację w kwaterze prasowej 2 Korpusu już po bitwie pod Monte Cassino, a więc jego dokument o tej batalii był prawie w całości inscenizacją. Owa rekonstrukcja szczególnie bawiła weteranów bitwy, a Melchior Wańkowicz pisał o tym tak: „Pamiętacie, jakeśmy się śmiali, kiedy Jaszcz zademonstrował to, co nakręcił jako „Bitwę o Monte Cassino”? – «Bohaterskie furgony dowożą chleb na front», «urocze kantyniarki, nie zważając na huk dział, nalewają kawę» i różne «przed bojem» i «po krwawym boju» z wylegującymi się na trawie żołnierzami. Sam Jaszcz zgorzał, jak to sobie w całości obejrzał, zrozumiał, że musi się w Londynie zaprezentować z czymś więcej”.

Niefortunnego „dokumentalistę” uratowało szczęśliwe spotkanie z jego dawnym kolegą z Polskiej Agencji Telegraficznej – Kazimierzem Karasiewiczem, który wówczas był znanym i cenionym wśród aliantów operatorem filmowym. Karasiewicz wyspecjalizował się szczególnie w realizacji filmów lotniczych, a na froncie włoskim należał do czołówki filmowej sił lotniczych Stanów Zjednoczonych. Spotkawszy dawnego przyjaciela, jeszcze sprzed wojny, topiącego smutki w butelce whisky po blamażu z filmem o słynnej bitwie 2 Korpusu, przyrzekł mu pomóc. Zaproponował, że nakręci film cassińskiego pobojowiska z „lotu ptaka”. Był to strzał w dziesiątkę, a Melchior Wańkowicz pisał później z uznaniem, że „Jedyna droga pokazania czegoś z terenu bitwy, której już nie było, to zdjęcie z samolotu…”. Istotnie, ogrom zniszczeń miasteczka Cassino i sławnego opactwa benedyktyńskiego pośród posępnych, ogołoconych z zieleni przez ogień artyleryjski wzgórz, na stokach których śmierć poniosło dziesiątki tysięcy żołnierzy robiło wstrząsające wrażenie.

Na koniec należy powrócić jeszcze do Michała Waszyńskiego, który we Włoszech zrealizował także jedyny na Zachodzie polski film fabularny – „Wielką drogę”. Wrócił w nim do dobrze znanych sobie klimatów przedwojennego melodramatu. Film miał premierę tuż po zakończeniu wojny. Jego akcja rozpoczyna się w Warszawie 1939 roku, a kończy w Italii w pierwszych dniach pokoju. Głównym motywem „Wielkiej drogi” jest historia żołnierza 2 Korpusu – Adama (w tej roli Albin Ossowski), który w bitwie pod Monte Cassino zostaje ranny i trafia do szpitala. Troskliwie opiekuje się nim skromna i niezbyt ładna sanitariuszka Jadwiga (Jadwiga Andrzejewska), która zakochuje się w Adamie i marzy, że kiedyś go poślubi. Niestety, jej wybrańca serca odnajduje pierwsza narzeczona, piękna Irena (Renata Bogdańska, prywatnie żona gen. Andersa). Happy endem jest ślub Ireny i Adama. Ich „wielka droga” kończy się w Wiecznym Mieście, gdzie – rezygnując z powrotu do kraju – zaczynają nowe życie… Podobnie jak reżyser tego filmu, który po wojnie zrobił wcale niemałą karierę w Hollywood i obwołał się „polskim księciem” – ale to już inna historia.

 

Bibliografia i źródła cytatów

S. Ozimek, Film polski w wojennej potrzebie, Warszawa 1974; T.W., Film o Armii Polskiej, „Parada”, nr 8, 14 kwietnia 1944; M. Wańkowicz, Tędy i owędy, Warszawa 1971; M. Danielewicz, Ford. Reżyser, Warszawa 2019.

Piotr Korczyński , redaktor kwartalnika „Polska Zbrojna. Historia”

autor zdjęć: rys. Piotr Korczyński, NAC

dodaj komentarz

komentarze


Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
 
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Aplikuj na kurs oficerski
Setki cystern dla armii
Wszystkie oczy na Bałtyk
Olimp w Paryżu
Zyskać przewagę w powietrzu
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Czworonożny żandarm w Paryżu
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Zmiana warty w PKW Liban
Determinacja i wola walki to podstawa
Homar, czyli przełom
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
„Jaguar” grasuje w Drawsku
SkyGuardian dla wojska
Polskie „JAG” już działa
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Terytorialsi zobaczą więcej
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
Użyteczno-bojowy sprawdzian lubelskich i szwedzkich terytorialsów
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Szkoleniowa pomoc dla walczącej Ukrainy
Medycyna „pancerna”
Mniej obcy w obcym kraju
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Kluczowa rola Polaków
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
W Toruniu szkolą na międzynarodowym poziomie
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Wojsko otrzymało sprzęt do budowy Tarczy Wschód
Ostre słowa, mocne ciosy
Pożegnanie z Żaganiem
Jesień przeciwlotników
„Szczury Tobruku” atakują
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Ogień Czarnej Pantery
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
Wybiła godzina zemsty
Ustawa amunicyjna podpisana przez prezydenta
Karta dla rodzin wojskowych
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
„Feniks” wciąż jest potrzebny
Olympus in Paris
Bój o cyberbezpieczeństwo
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Co słychać pod wodą?
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Transformacja wymogiem XXI wieku
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Rosomaki w rumuńskich Karpatach

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO