moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Święta – wersja moro

Jak świąteczne porządki, to w wojskowym stylu, czyli na błysk; wigilijne dania, smaczne czy nie, ale wyłącznie według przepisu dowódcy; no i Mikołaj, który z prezentami przylatuje śmigłowcem, bo sanie to przecież bajka – żołnierze opowiadają, jak spędzają święta. Okazuje się, że nawet przy wigilijnym stole bardzo trudno rozdzielić wojskowy i cywilny świat.

Jeszcze kilka lat temu uczniowie szkół w całej Polsce wysyłali kartki z życzeniami dla żołnierzy służących na misji. W 2013 roku pocztówkę do Afganistanu wysłała również Zuzia. Pewnie nie spodziewała się, że przeczyta ją major (wówczas kapitan) Justyna Balik, która dwa razy spędziła święta służąc w Polskim Kontyngencie Wojskowym w Afganistanie. – Ta kartka była dla mnie szczególna. Wzięłam ją ze sobą do Polski i mam ją do dziś w swoim domu, bo lubię do niej wracać w okolicach świąt – opowiada mjr Justyna Balik z CO MON-u. Zuzia, uczennica gimnazjum, zaczęła list tak: „No cześć! Są Święta, grudzień, pada śnieg...”… – Ale za chwilę przyznaje: „No dobra, tak naprawdę jest 21 listopada i sorry za tę ściemę z czasem, ale chcę napisać ci wcześniej, abyś te życzenia dostał na czas. Hmmm. Mam tyle pomysłów, że aż nie wiem od czego zacząć...” – czyta Justyna Balik. – I tutaj jest zdanie, które mnie zawsze roztkliwia: „Nie chcę ci napisać takich życzeń oklepanych z internetu, lecz takie prosto z serca. Wytrwałości w trudnych chwilach. Pamiętaj, że nie jesteś sam, cała Polska Cię wspiera”. Wzruszam się za każdym razem, gdy to czytam – mówi Justyna. Od tamtej pory mjr Balik wysyłając życzenia świąteczne bierze pod uwagę kim jest adresat, tak by poczuł, że są skierowane właśnie do niego, a nie do wszystkich z listy kontaktów w telefonie. – Zuzia nie wiedziała, że to ja przeczytam jej kartkę, ale skierowała ją do żołnierza na misji. Odebrałam to bardzo osobiście i pamiętam jak przyjemne to było uczucie – wspomina Balik.

Święta na misji są wyjątkowe, ale i trudne dla wielu żołnierzy. Często opowiadają, że mimo bliskości innych żołnierzy, tęsknili za wigilijną kolacją z rodziną. – Wiesz jak to jest. Niby jesteś z przyjaciółmi, najlepszą ekipą na świecie, atmosfera jest wspaniała, logistycy super wszystko przygotowali, a jednak… Przychodzi taki moment, że myślisz sobie: „kurde, czegoś brakuje”. Nie ma obok chłopaka, męża, dziecka, rodziców. Tęskno nawet do tych sporów przy stole, które zwykle denerwują – opowiada Karolina Krzewina-Hyc, oficer prasowy Centralnego Poligonu w Ustce, mająca za sobą misję w Afganistanie. Przyznaje też, że dla niej święta po misji nigdy już nie były takie same jak wcześniej. – Nic nie jest w stanie popsuć mi świątecznej atmosfery. Zmęczenie? Luz. Nieumyte okna? Mnie nie przeszkadzają. Nie ma dwunastu dań na stole? Trudno! Liczy się to, że jesteś wśród najbliższych, których nie zastąpi nawet najlepsza ekipa z plutonu, sekcji czy drużyny nigdy – mówi.

Skarpety w kosteczkę

Służba w czasie świąt to dla żołnierzy norma, dyżury bojowe muszą pełnić choćby piloci F-16, którzy czuwają nad bezpieczeństwem przestrzeni powietrznej. Ale do Wigilii w czasie dyżuru podchodzą bez większego entuzjazmu. – Dzień jak co dzień. Musisz robić to, co do ciebie należy, z maksymalnym zaangażowaniem, precyzją i świadomością, że od ciebie zależy bezpieczeństwo Polaków – mówi pilot F-16. A jeśli święta spędzają w domu, to czy nie brakuje im adrenaliny z dyżuru? – Adrenalina? Zapewniam ją osobiście swojej rodzinie. Mam jeden wojskowy zwyczaj, którym wkurzam wszystkich w domu – opowiada pilot myśliwca. – Robię świąteczne porządki w wojskowym stylu. Wszystko czyszczę na błysk. I nikt tak nie układa ubrań w szafie moich córek jak ja! Jest wreszcie idealnie! – zapewnia. Moje zdziwienie kwituje: – Z wojska wyjdziesz, ale wojsko z ciebie nie. Wychowawczyni z liceum lotniczego kiedyś mi powiedziała, że do końca życia będę układał skarpetki w kostkę. Wtedy jej nie wierzyłem…

Są i tacy, którym – jak strzelcowi pokładowemu z 7 Eskadry Działań Specjalnych – trudno w święta zapomnieć o pracy. – Nic na to nie poradzę, że się w eskadrze lubimy. Nasza wigilia służbowa nie jest obowiązkowa, a przychodzi na nią 99% składu. Ten jeden procent to ci, którzy akurat pełnią dyżury – opowiada strzelec. A w domu, żeby nie zapomnieć, gdzie się służy, na choince, na honorowym miejscu wisi bombka z logo eskadry. – Nie może być inaczej – zaznacza żołnierz.

Czasami jednak myśli, które same wracają do pracy, wcale nie są przyjemne. O jednej z takich Wigilii, kiedy niepokój wygrywał z radością opowiedziała Iza Husarzewska-Tobiasz, która była korektorką w Wojskowym Instytucie Wydawniczym. – Kilkanaście lat temu pracowałam w redakcji „Wojsk Lądowych”. Dziennikarze, moi redakcyjni koledzy, wyjechali wówczas do Iraku, by opisywać to, co robią tam polscy żołnierze – wspomina Iza. Tego szczególnego wieczoru, kiedy z bliskimi siedziała przy świątecznym stole, wciąż zerkała na puste miejsce pozostawione dla zbłąkanego wędrowca. – Nie miałam w sobie nadziei, lecz obawę o zdrowie i życie członków mojej redakcyjnej rodziny. Był to bardzo niespokojny czas – zauważa Iza. Na szczęście kilka miesięcy później wszyscy wrócili cali i zdrowi.

Prezent od serca

– Święta spędzam m.in. z moim teściem, który jest superfacetem, oraz z jego bratem. Obaj są wielkimi fanami wojska, sami służyli, ale jak mówią „sto lat temu” – mówi st. sierż. Robert Kowalewski, rzecznik prasowy Szkoły Podoficerskiej SONDA. – Uwielbiają wojskowe gadżety, więc jeśli mam jakieś kalendarze, naszywki, pamiątkowe coiny, daję im to w prezencie. Zawsze bardzo się cieszą – dodaje Kowalewski. Ale pewnej Wigilii kilka lat temu wojskowe prezenty wyjątkowo spodobały się obdarowanym. – Trudno w słowach oddać atmosferę tamtych świąt, ale spróbujmy. Położyłem im pod choinką paczki, w których były moje stare mundury z bechatkami i butami. Dawno nie widziałem, by ktoś tak się cieszył z prezentów. Założyli te mundury i w nich spędzili całe święta. Przyznam szczerze, że to były jedne z najbardziej wesołych świąt w naszej rodzinie – mówi Kowalewski.

Ale nie zawsze bywa tak pomyślnie. Wśród opowieści o nieudanych prezentach, jedna z nich zasługuje na podium w kategorii „jak w kilka sekund pogrzebać swoje szanse na zięcia roku”. – Chciałem dobrze – zaczyna swą opowieść żołnierz, który prosi o anonimowość. Kiedy cztery lata temu jechał po raz pierwszy na Wigilię do swoich świeżo upieczonych teściów, zapomniał o prezencie dla teściowej. Na szczęście akurat wydano album o jednostce, w której służy. – W ostatniej chwili, wychodząc z jednostki, wziąłem egzemplarz, który leżał w pokoju, wsadziłem do torebki prezentowej i już. Gotowe! – relacjonuje. Nawet żona pochwaliła jego pomysł, uznała, że super będzie pokazać rodzinie, czym zajmuje się jej mąż. – Wszystko było dobrze, do momentu, gdy teściowa otworzyła album i zaczęła czytać dedykację… Jak można się domyślić, ja żadnej nie napisałem. „Generałowi z wyrazami szacunku…” – czytała powoli moja teściowa. Dodam tylko, że poczucie humoru nie jest jej najmocniejszą stroną – mówi żołnierz. Album okazał się być prezentem, którego generał nie zdążył odebrać przed świętami.

Elf – wersja z wojska

Nie ma dziecka z wojskowej rodziny, które nie wzięłoby udziału w choinkowej zabawie w jednostce, w której służą rodzice. Niestety, czasami wojskowe pomysły na świąteczny klimat potrafią zamieszać w magicznym świecie. Leon, syn mjr Martyny Fedro-Samojedny jeszcze przed pandemią, brał udział w mikołajkowym spotkaniu organizowanym w 33 Bazie Lotnictwa Transportowego. – Odbywało się na lotnisku. Było fantastycznie, bo Mikołaj przyleciał śmigłowcem, a dzieci uwierzyły, że właśnie tak podróżuje przez cały świat – śmieje się mjr Fedro-Samojedny. Ale ze względu na pandemię, spotkania już się nie odbywają. Mikołaj odwiedził za to przedszkole chłopca. A ten po wizycie zastanawiał się… co tu się nie zgadza. – Leon uznał w końcu, że to był fałszywy Mikołaj, bo przecież nie miał śmigłowca – opowiada mjr Fedro-Samojedny. Rodzice trochę się nagimnastykowali, by wytłumaczyć tę dziwną sytuację. – Wersja, którą Leon przyjął jest taka: Mikołaj z hangaru jest tym najprawdziwszym. Ale ma tyle pracy, tyle spotkań w dziecięcym świecie, że do przedszkola musiał przylecieć jego pomocnik – wyjaśnia mama chłopca. Wygląda na to, że święta Leona zostały uratowane…

Wspomnienia z wojskowych świątecznych spotkań ma również Karolina Krzewina-Hyc. – W wojskowym przedszkolu – to taki relikt przeszłości, a szkoda – były organizowane tzw. choinki. Wszystkie dzieci wspólnie się bawiły, był poczęstunek, tańce. Ale wiadomo, że i tak wszyscy czekali na Mikołaja – wspomina Karolina. – Kiedy wreszcie się pojawił, bardzo się ucieszyliśmy, póki nie zobaczyliśmy jego towarzyszy – dodaje. Byli to pracownicy jednostki wojskowej, przebrani za elfy… – Mieli wielkie elfie uszy, dziwnie przylepione do głowy, niekształtne i zwyczajnie straszne. Ależ się wtedy bałam! Do dziś nie znoszę elfów – dodaje mjr Krzewina-Hyc.

Wśród żołnierzy szukałam takich, którzy na święta serwują wojskową grochówkę albo inny wojskowy przysmak, ale niestety, nikt się do tego nie przyznał. – Ja coś opowiem o jedzeniu, ale tylko anonimowo – mówi Kasia, żołnierz wojsk specjalnych. Po chwili wyjawia swój sekret. – Mój dowódca kilka lat temu był bardzo z siebie dumny, bo wymyślił i zrobił świąteczną sałatkę. Poprosiliśmy go o przepis, a ten spisał wszystko i wydrukował w kilkunastu kopiach. Wzięłam jedną do domu – wspomina. W samą Wigilię znalazła kartkę i postanowiła zrobić sałatkę dowódcy. – Miałam wszystko co potrzeba, a że byłam zmęczona, po prostu zrobiłam wszystko zgodnie z przepisem, nie analizując, jaki efekt mogą dać te połączenia. Sałatka stanęła na stole i tylko mój tata, największy żarłok jakiego znam, nałożył ją sobie na talerz. Zjadł odrobinę i podziękował. Stwierdził, że nie da się tego przełknąć. Po świętach dowódca spotkał mnie na korytarzu i spytał o to, jak mi smakowała sałatka. Z uśmiechem na ustach skłamałam, że była pyszna i każdy się nią zajadał – mówi. Od tego czasu co roku dowódca pyta, czy Kasia przygotowuje sałatkę, i co roku Kasia mówi, że tak. – Po świętach pyta, czy smakowała, a ja odpowiadam, że oczywiście. Nie mogę mu teraz wyznać prawdy, więc sałatka pewnie na zawsze zostanie w moim świątecznym menu. Przynajmniej w wersji dla dowódcy – wyznaje Kasia.

Najwyraźniej nie da się „odpocząć” od wojska nawet w święta. – Nie ma co na siłę rozdzielać dwóch światów, one są zbyt głęboko w nas zakorzenione. Bycie żołnierzem to nie jest po prostu praca, to coś znacznie więcej, więc nic dziwnego, że przenosimy wojskowe zwyczaje do domu. Tylko nie można z niczym przesadzić, bo będzie katastrofa – mówi jeden z żołnierzy. Przysłuchujący się kolega wtrąca: – A ja chciałbym, żeby jedna tradycja połączyła wojskowy i domowy świat. Tradycja świętego spokoju.

KE

autor zdjęć: 18 DZ, st. sierż. Patryk Cieliński, DWOT

dodaj komentarz

komentarze


„Widziałem wolną Polskę. Jechała saniami”
 
Wojskowi medycy niosą pomoc w Iraku
25 lat w NATO – serwis specjalny
Polsko-australijskie rozmowy o bezpieczeństwie
Prezydent chce wzmocnienia odporności państwa
Święto biało-czerwonej w Brzesku z Wojskiem Polskim
Flaga, flaga państwowa, barwy narodowe – biało-czerwony przewodnik
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Trotyl z Bydgoszczy w amerykańskich bombach
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Akcja „Bielany”, czyli Junkersy w ogniu
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Awanse na Trzeciego Maja
Święto stołecznego garnizonu
Pierwsi na oceanie
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Posłowie dyskutowali o WOT
„Steadfast Defender ’24”. Kolejne uderzenie
Jak Ślązacy stali się panami własnego domu
W obronie wschodniej flanki NATO
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Patriotyczny maraton
Barwy Ojczyzny
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ta broń przebija obronę przeciwlotniczą
Wyrusz szlakiem na Monte Cassino
Czarne oliwki dla sojuszników
W Italii, za wolność waszą i naszą
Telefon zaufania dla żołnierzy czynny całą dobę
Pilecki ucieka z Auschwitz
Pierwszy polski F-35 na linii produkcyjnej
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Marynarka pilnuje gospodarczego krwiobiegu
Bohater września ’39 spełnia marzenia
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
NATO na północnym szlaku
Pływacy i maratończycy na medal
Ameryka daje wsparcie
Wojna w świętym mieście, epilog
Tragiczne zdarzenie na służbie
Wioślarze i triatlonistka na podium
Daglezje poszukiwane
„Sandhurst” – szczęśliwa trzynastka!
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Szybki marsz, trudny odwrót
Weterani pokazują współczesny wymiar patriotyzmu
Wytropić zagrożenie
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Pytania o europejską tarczę
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Dumni z munduru
Gunner, nie runner
Pod skrzydłami Kormoranów
NATO on Northern Track
Prezydent mianował dowódców DGRSZ i DWOT
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Husarz na straży nieba
Weterani pod wszechstronną opieką
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Zmiany w dodatkach stażowych
Biel i czerwień łączy pokolenia

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO