30 lat temu Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła rezolucję nakazującą wycofanie się wojsk irackich z zajętego kilka miesięcy wcześniej Kuwejtu. Zezwoliła też na użycie siły wobec wojsk irackich. Gdy Saddam Husajn zignorował to wezwanie, w połowie stycznia 1991 roku rozpoczęła się międzynarodowa operacja „Pustynna burza”. W misji wzięła udział również Polska.
Nad ranem 2 sierpnia 1990 roku wojska dyktatora Saddama Husajna najechały sąsiadujący z Irakiem Kuwejt, rozpoczynając pierwszą wojnę w rejonie Zatoki Perskiej. Dzięki ogromnej przewadze liczebnej iraccy żołnierze w ciągu kilku godzin zdobyli stolicę – Kuwejt i resztę kraju. Jednocześnie w zaatakowanym państwie wybuchł pucz wojskowy, w wyniku którego powołano Republikę Kuwejtu. Parę dni później została ona włączona do Iraku jako jedna z jego prowincji. – Husajn uzasadniał agresję m.in. kwestią niesprawiedliwego podziału zasobów ropy naftowej – mówi kmdr por. rez. prof. Krzysztof Kubiak, historyk wojskowości, autor monografii dotyczących konfliktów zbrojnych po II wojnie światowej.
Irak zarzucał Kuwejtowi naruszanie limitu wydobycia ropy określonego przez Organizację Krajów Eksportujących Ropę Naftową, co miało prowadzić do obniżenia jej cen na rynku. Prezydent Iraku odwoływał się także do historii, argumentując, że obszar Kuwejtu przez pewien czas wchodził w skład imperium osmańskiego, za którego spadkobiercę uważał się Irak. Dlatego – jak przekonywał Husajn – Kuwejt powinien być częścią irackiego państwa.
Walka o ropę
Rzeczywistym powodem agresji była chęć przechwycenia bogactw Kuwejtu. Irak po ośmioletniej wojnie z Iranem (w latach 1980–1988) pogrążył się w kryzysie ekonomicznym, jego zadłużenie zagraniczne przekroczyło 100 mld dolarów. – Husajn potrzebował pieniędzy i dochodów z ropy i stąd decyzja o zajęciu mniejszego, ale bogatszego sąsiada, posiadającego ogromne złoża ropy – wyjaśnia historyk.
Dyktator uznał, że społeczność międzynarodowa nie będzie w stanie militarnie odpowiedzieć na iracką agresję. – Jego postrzeganie świata pochodziło jeszcze z czasów zimnowojennych. Zakładał, że ZSRR zablokuje ewentualną rezolucję w ONZ, a wtedy trudno byłoby mówić o legitymizacji operacji zbrojnej przeciwko Irakowi – tłumaczy prof. Kubiak. Husajn był również przekonany, że nie wystąpi przeciwko niemu żaden przywódca arabski. Mylił się.
Strategiczne znaczenie rejonu Zatoki Perskiej, gdzie znajduje się większość światowych zasobów ropy naftowej, sprawiło, że świat zareagował zdecydowanie. Już w dniu inwazji, 2 sierpnia, Rada Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych wydała rezolucję nr 660, potępiającą napaść i nakazującą armii irackiej wycofanie się z Kuwejtu. W kilku kolejnych rezolucjach Rada m.in. nałożyła embargo gospodarcze na Bagdad i zaapelowała do krajów członkowskich ONZ o nieuznawanie aneksji Kuwejtu.
Działania Iraku potępiły także Stany Zjednoczone. – Zdecydowana reakcja administracji prezydenta George’a W. Busha wynikała z obawy o możliwość dalszej agresji irackiej na Arabię Saudyjską. Zresztą dowódcy armii amerykańskiej byli przekonani, że ich siły są w stanie szybko pokonać Irak – mówi historyk.
USA zaczęły więc tworzyć sojusz krajów przeciwnych aneksji Kuwejtu. – To było apogeum wpływów amerykańskich na świecie, stał za nimi autorytet potęgi państwa, które zwycięsko wyszło z zimnej wojny. Amerykanom udało się więc zbudować szeroką koalicję, w której armie państw zachodnich oraz arabskich walczyły wspólnie przeciwko innemu arabskiemu krajowi – zauważa prof. Kubiak. W skład sojuszu weszło, oprócz USA, 28 państw, m.in. Wielka Brytania, Francja, Syria, Egipt, Turcja Maroko, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Włochy, Afganistan, Pakistan, Polska i Czechosłowacja.
Rezolucja
ONZ, po licznych ostrzeżeniach wobec Iraku, 29 listopada uchwaliła rezolucję nr 678, w której wystosowała do władz w Bagdadzie ostateczne ultimatum. W dokumencie ONZ żądała wycofania wojsk irackich z Kuwejtu do 15 stycznia 1991 roku. Rada Bezpieczeństwa zezwoliła państwom członkowskim ONZ na podjęcie „wszelkich niezbędnych środków” do wymuszenia przestrzegania rezolucji przez Irak. W praktyce oznaczało to upoważnienie koalicji do użycia siły przeciwko okupującym Kuwejt wojskom irackim. Związek Radziecki, mimo że jego stosunki z Irakiem były dobre, udzielił poparcia koalicji, chcąc utrzymać poprawne stosunki z USA.
30 listopada ultimatum ONZ zostało odrzucone przez rząd w Bagdadzie.
W regionie już wtedy znajdowała się część wojsk USA. Pierwsze amerykańskie oddziały zostały skierowały do Arabii Saudyjskiej 7 sierpnia 1990 roku. Miały one – w ramach operacji „Pustynna tarcza” (Desert Shield) – chronić ten kraj przed ewentualnym atakiem irackim. Wkrótce kolejne państwa zaczęły wysyłać w rejon Zatoki Perskiej siły zbrojne. Na początku 1991 roku wojska koalicji liczyły niemal 700 tys. żołnierzy. Dowodził nimi amerykański gen. Herbert Schwarzkopf.
Wśród koalicjantów byli polscy żołnierze. Polskim Kontyngentem Wojskowym – liczącym ponad 300 osób – dowodził gen. bryg. Bernard Woźniecki. Polska wysłała też okręty: szpitalny ORP „Wodnik” i ratowniczy ORP „Piast”, których zadaniem było patrolowanie Zatoki Perskiej i w razie konieczności udzielenie pomocy poszkodowanym. W misji brała też udział około 100-osobowa grupa medyczna przydzielona do szpitali polowych w Arabii Saudyjskiej.
– Saddam Husajn wiedział o siłach, jakie gromadziły się koło jego granicy, ale nie zdawał sobie sprawy z tego, jak nowoczesna jest armia USA i nie był świadomy jej możliwości bojowych – uważa prof. Kubiak. Dyktator był przekonany, że armia iracka licząca około 550 tys. żołnierzy zdoła powstrzymać siły koalicji, zadać im poważne straty i wymusić zawarcie korzystnego pokoju.
Ofensywa 100 godzin
15 stycznia upłynął termin ultimatum i dwa dni później stworzony przez Stany Zjednoczone sojusz rozpoczął operację „Pustynna burza” (Desert Storm). Jej pierwszym etapem był zmasowany atak powietrzny na wojska irackie i ich infrastrukturę wojskową, nazwany „Nagły grom” (Instant Thunder). Dzięki wcześniejszemu rozpoznaniu, do którego wykorzystano nowoczesne satelity, ataki były bardzo precyzyjne. Udało się obezwładnić system obrony przeciwlotniczej i siły powietrzne Iraku. Niszczono centra dowodzenia, magazyny broni, lotniska oraz bazy wojsk irackich stacjonujących w Kuwejcie. Podczas operacji lotnictwo koalicji wykonało ponad 100 tys. lotów, zrzucając na cele niemal 90 tys. ton bomb.
Saddam Husajn stracił możliwość obrony. Uznał, że jego jedyną szansą jest wciągnięcie w konflikt Izraela – państwa, któremu były niechętne kraje arabskie. Gdyby Izrael dołączył do antyirackiego sojuszu, wówczas – jak sądził Husajn – koalicje opuściłyby państwa arabskie. Dlatego już dzień po rozpoczęciu zmasowanych nalotów Bagdad rozpoczął bombardowanie izraelskiego terytorium rakietami Scud. – Aby powstrzymać Izrael od zbrojnej odpowiedzi, prezydent Bush zaangażował lotnictwo i siły specjalne do niszczenia rakiet i ich wyrzutni – podaje historyk. Wiele z nich zostało też przechwyconych i zniszczonych przez amerykańskie pociski antyrakietowe Patriot.
Po trwających 43 dni nalotach, w nocy z 23 na 24 lutego gen. Schwarzkopf poprowadził ofensywę lądową „Pustynny miecz” w celu zniszczenia sił Saddama w Kuwejcie i wyzwolenia kraju. Wojska sprzymierzonych liczyły co najmniej 450 tys. żołnierzy wspartych przez czołgi, wozy bojowe, transportery i lotnictwo. Uderzono przez zachodnią cześć Iraku, aby oskrzydlić główne zgrupowanie. Błyskawiczna wojna manewrowa szybko złamała opór przeciwnika, irackie siły wycofywały się, ponosząc olbrzymie straty.
Wojna medialna
28 lutego o trzeciej rano prezydent Bush ogłosił zwycięstwo koalicji i wyzwolenie Kuwejtu. 3 marca Saddam przyjął warunki rozejmu i podpisano zawieszenie broni. ONZ zobowiązała Irak do wypłacenia olbrzymich odszkodowań za zniszczenia w Kuwejcie, wprowadzono ograniczenia w eksporcie irackiej ropy. Bagdad zrzekł się na rzecz Kuwejtu 120 km2 terytorium z polem naftowym. Zmuszono też Irak do zniszczenia broni masowego rażenia, powołując specjalną komisję, która miała kontrolować ten proces. – USA zachowały kontrolę nad zasobami ropy naftowej i potwierdziły pozycję jedynego globalnego mocarstwa dysponującego potężną armią – wylicza badacz. Jak dodaje, administracja prezydenta Busha wykazała się polityczną wstrzemięźliwością, nie próbując zajmować stolicy Iraku i obalać Husajna. – Zdawano sobie sprawę, że po upadku jego reżimu wzmocni się nieprzyjazny Amerykanom Iran – dodaje historyk. Dyktator został obalony dopiero w 2003 roku podczas drugiej wojny w rejonie Zatoki Perskiej.
Zginęło 250–350 żołnierzy sił koalicji oraz 20–35 tys. Irakijczyków. Działania wojenne miały też konsekwencje dla środowiska naturalnego. Przed wycofaniem się z Kuwejtu Irak podpalił szyby naftowe, wywołując katastrofę ekologiczną w Zatoce Perskiej.
W wojnie po raz pierwszy wykorzystano precyzyjną broń i najnowszą wojskową technologię, zwłaszcza elektronikę. Była też pierwszym konfliktem relacjonowanym na żywo, przez 24 godziny na dobę, przez media całego świata.
27 marca polski zespół okrętów zakończył misję i 20 maja wrócił do Gdyni. Wprawdzie nasza misja w Iraku trwała zbyt krótko i wzięło w niej udział zbyt mało żołnierzy, aby miała wpływ na szkolenie wojsk, jednak miała ogromne znaczenie. Pokazała, iż Polska wyszła z radzieckiej strefy wpływów, mimo że na naszym terytorium nadal stacjonowały wojska ZSRR. – Udział w operacji miał dla nas ogromne znaczenie w wymiarze politycznym – stwierdza prof. Kubiak.
autor zdjęć: Air Force Tech. Sgt. H. H. Deffner, Wikipedia, National Archives
komentarze