Wojskowy Ośrodek Farmacji i Techniki Medycznej jest jedynym w Polsce, który prowadzi szkolenia z pierwszej pomocy przedweterynaryjnej dla przewodników psów służbowych. – Tego rodzaju kursy zyskują na świecie coraz większe znaczenie – mówi płk lek. wet. Krzysztof Szpejna, zastępca szefa Służby Weterynaryjnej WP. Ośrodek w Celestynowie ma już trzy fantomy psów K9TCCC Diesel.
Pułkownik lekarz weterynarii Krzysztof Szpejna, zastępca szefa Służby Weterynaryjnej WP, podkreśla, że Ośrodek w Celestynowie jest jedynym w polskich siłach zbrojnych, który prowadzi kursy specjalistyczne dla przewodników psów służbowych. Oprócz tego uczy także opieki przedweterynaryjnej.
– Jednym z elementów tego szkolenia jest kurs K9TCCC zyskujący coraz większe znaczenie na świecie i wśród naszych sił sojuszniczych – wskazuje płk lek. wet. Krzysztof Szpejna. Oficer wyjaśnia, że kursanci uczą się jak udzielać pomocy czworonogowi w przypadku choroby lub zranienia w sytuacji, gdy nie mogą skorzystać z pomocy wojskowego lekarza weterynarii. – Te procedury lekarsko-weterynaryjne mają ustabilizować stan zwierzęcia i umożliwić jego ewakuację do punktu, gdzie zostanie mu udzielona pomoc specjalistyczna – wyjaśnia.
Kursanci uczą się na trzech fantomach, których nieoficjalne imiona to: Diesel, Benzyna i Blue. Kpt. lek. wet. Mateusz Szczur z Ośrodka w Celestynowie podkreśla, że to sprzęt wysokiego realizmu. Oddaje wszystkie funkcje życiowe i umożliwia przećwiczenie wielu procedur medycznych, które mogą być wykonywane na zwierzętach rannych podczas walki. Czaszka jest wyposażona w wymienny język, dzięki czemu można symulować jego przegryzienie i uczyć opatrywania tego rodzaju ran. Drogi oddechowe – odwzorowujące prawdziwy organizm – pozwalają na naukę intubacji czy odbarczanie odmy. Wymienne kończyny umożliwiają – w zależności od scenariusza szkolenia – tamowanie krwi lub opatrywanie złamań, także otwartych, a nawet amputacji, której może towarzyszyć obfite krwawienie.
Fantom potrafi również „oddychać”. Widać pracującą przez cały czas klatkę piersiową. Można wyczuć tętno. W maszynie są ukryte schowki, które imitują rany. Za pomocą rzepów możliwe jest umieszczanie na fantomie wizerunku różnych obrażeń, na przykład ran postrzałowych. „Pies” wydaje dźwięki od szczekania, przez warczenie do skowytu czy pomruków. Komputer połączony z fantomem pozwala zmieniać parametry życiowe i dostosowywać scenariusz do potrzeb szkolenia.
Tego rodzaju sprzęt pomaga kursantom uczyć się rozpoznawać zagrożenia życia, technik zatrzymywania krwotoków, odbarczania odmy płucnej czy zakładania opatrunków. – Wyczulamy ich na to, że pies służbowy ma bardzo specyficzną psychikę i różnie może zareagować. Po urazie, w stresie i pod wpływem bólu może stać się agresywny, a więc niebezpieczny. Trzeba też pamiętać, że to zwierzęta przystosowane do pracy z konkretną osobą, a więc ze swoim przewodnikiem – wyjaśnia płk lek. wet. Szpejna.
Na kwiecień zaplanowano międzynarodowe warsztaty udzielania pomocy psom służbowym na polu walki. Udział w nich zapowiedzieli amerykańscy żołnierze oraz wojskowi z armii sojuszniczych.
autor zdjęć: Wojskowy Ośrodek Farmacji i Techniki Medycznej
komentarze