Udzielanie pomocy poszkodowanym na polu walki, gdy czas oczekiwania na ewakuację przedłuża się – to główny temat warsztatów przeprowadzonych w 15 Brygadzie Zmechanizowanej. Żołnierze ćwiczyli w warunkach zimowych, na wodzie, w dzień i w nocy. Szkolenie było inicjatywą ratowników medycznych i jednym z elementów utrzymania gotowości zawiszaków do operacji „Bezpieczne Podlasie”.
Ponad 60 żołnierzy 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej i 4 Warmińsko-Mazurskiej Brygady Obrony Terytorialnej wzięło udział w medycznych warsztatach szkoleniowych. Głównym tematem było zapewnienie rannemu przedłużonej opieki medycznej na polu walki oraz postępowanie z pacjentami w stanie hipotermii. – Inicjatywa takich warsztatów wyszła od naszych ratowników medycznych, którzy w zeszłym roku brali udział w zawodach dotyczących taktycznego ratownictwa medycznego „Mil Med Challenge”, „Wintertide” oraz w różnych szkoleniach. Uznali, że zdobyte tam doświadczenie warto przekazać kolegom z jednostki – mówi mjr Paweł Tomala z giżyckiej brygady.
Organizatorzy zaprosili do współpracy policjantów z olsztyńskiego Oddziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji i Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji w Olsztynie, a także ratowników wodnych z Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (MOPR). Szkolenie odbywało się m.in. na jeziorze Dargin od rana do późnych godzin popołudniowych. Dzięki temu żołnierze mieli okazję przećwiczyć działania także po zmroku przy ograniczonej widoczności i przy zmiennej pogodzie. – Praca w takich warunkach wymaga od ratownika medycznego większego wysiłku i potęguje stres – podkreśla major Tomala.
Organizatorzy podzielili warsztaty na trzy części. Podczas pierwszej głównym zadaniem było udzielanie pomocy poszkodowanym na polu walki, gdy oczekiwanie na ewakuację medyczną przedłużało się. Ćwiczący, wiedząc, że pacjent nie zostanie szybko przetransportowany np. do szpitala, musieli wdrożyć zaawansowane procedury stabilizujące jego stan zdrowia. Wojskowi ratownicy medyczni procedury medyczne doskonalili, korzystając m.in. ze specjalistycznych fantomów.
Podczas drugiej części żołnierze mieli udzielić pomocy poszkodowanym w sytuacji zagrożenia ze strony napierającego tłumu. Ich zadaniem była neutralizacja zagrożenia i zabezpieczenie miejsca zdarzenia w taki sposób, aby można było udzielić pomocy rannym. Ważnymi elementami ćwiczeń były też skuteczna walka z hipotermią oraz zrozumienie zasad i taktyki działania w zwartym pododdziale. Policjanci, którzy wzięli udział w szkoleniu, chętnie dzielili się doświadczeniem i spostrzeżeniami dotyczącymi tego rodzaju działań. Ten aspekt warsztatów był szczególnie istotny w kontekście operacji „Bezpieczne Podlasie”, w którą w tym roku zostaną zaangażowani żołnierze 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, w tym zawiszacy. – Przygotowujemy się i utrzymujemy gotowość – mówi mjr Tomala o przyszłych zadaniach na Podlasiu.
Trzecim zagadnieniem zajęli się ratownicy MOPR-u, którzy szkolili żołnierzy z działań ratowniczych w wodzie w warunkach zimowych. Jeden ze scenariuszy zakładał wsparcie osoby, która wpadła do wody i topiła się (do ćwiczeń wykorzystano specjalistyczny fantom). Żołnierze na pokładzie łodzi udzielili poszkodowanemu pomocy medycznej, wykorzystując różne metody zabezpieczenia przed hipotermią, a następnie przekazali go do ewakuacji na lądzie. Mieli do dyspozycji nosze specjalistyczne i improwizowane, kołowy transporter opancerzony na podwoziu Rosomaka, przystosowany do wojskowej ewakuacji medycznej, oraz pojazdy sanitarne.
Podczas szkolenia liczyły się nie tylko umiejętności, lecz także praca zespołowa. Autorzy scenariusza tak go opracowali, by kilkunastoosobowiej grupie ćwiczących przydzielić wielu „poszkodowanych”. Podczas kolejnego z zadań grupy medyków zajmowały się rannymi po ataku drona w namiocie imitującym punkt stabilizacji medycznej. – Musieli rozpoznać stopnie oparzeń, masywne krwotoki, korzystać z IPMED-u (indywidualny pakiet medyczny – przyp. red.) i wyposażenia ratownika medycznego, za pomocą specjalistycznych urządzeń zbierać informacje o parametrach życiowych – wymienia st. sierż. Paweł Kucharewicz, nadzorujący szkolenie w punkcie stabilizacji medycznej. Do namiotu trafiali np. pacjenci w stanie hipotermii, gdy czas ich ewakuacji medycznej przedłużał się.
Jednak podczas warsztatów nie chodziło tylko o przećwiczenie umiejętności z zakresu medycyny pola walki. – Istotne było także wypracowanie dobrej komunikacji między ćwiczącymi. Sprzyjał temu scenariusz ćwiczeń, podczas których kilkunastoosobowe grupy ratowników musiały zajmować się rannymi około godziny. Medycy w razie potrzeby dzielili się sprzętem, ważny był podział ról i wyznaczenie właściwej osoby, mniej lub bardziej doświadczonej, do wykonania danej czynności – podsumowuje starszy sierżant Kucharewicz.
autor zdjęć: szer. Aneta Lewoń
komentarze