Dziwnów już po raz jedenasty na trzy dni został opanowany przez ludzi w mundurach. Wszystko za sprawą „Festynu Komandosa”, czyli spotkania byłych i obecnych żołnierzy wojsk specjalnych. Choć ograniczenia towarzyszące pandemii wpłynęły na organizację wydarzenia, nadmorska miejscowość znów przyciągnęła wszystkich tych, którzy interesują się tym rodzajem sił zbrojnych.
– Festyn na trwałe wpisał się już w dziwnowskie, regionalne, ale i krajowe świętowanie. Wielu z gości i turystów tak planuje swój kalendarz, by pod koniec sierpnia odwiedzić Dziwnów. Myślę, że jesteśmy już markowym produktem turystycznym – mówi Witold Brzozowski, dyrektor „Festynu Komandosa”, w przeszłości żołnierz dziwnowskiej jednostki specjalnej. – W tym roku festyn odbywał się w stulecie Bitwy Warszawskiej i chcieliśmy, by wydarzenia z 1920 roku były klamrą spinającą wszystkie zaplanowane wydarzenia, stąd wystawy i inscenizacje poświęcone Cudowi nad Wisłą. To nasza cegiełka w budowaniu pamięci historycznej – dodaje.
Bitwie Warszawskiej poświęcona była sceneria festynu, a dzięki rekonstruktorom z Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Nałęcz” z Trzebiatowa, odwiedzający imprezę mogli obejrzeć epizod z tego starcia. Ubrani w błękitne mundury polscy żołnierze stoczyli bitwę i pokonali sowietów w dziwnowskim parku. – W ramach naszej grupy odtwarzamy zarówno wojska napoleońskie, 36 pułk piechoty Legii Akademickiej z września 1939 roku, legionistów Józefa Piłsudskiego czy Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie, np. 1 Samodzielną Brygadę Spadochronową – mówi Jerzy Nowak, z GRH Nałęcz, na co dzień kierownik klubu wojskowego w Trzebiatowie. – Na „Festynie Komandosa” odtworzyliśmy fragment z Bitwy Warszawskiej, bo chcieliśmy przypomnieć rodakom, że była to największa bitwa Polaków, w której nasi żołnierze bronili ojczyzny i Europy przed masą sowiecką, dla której Warszawa i Polska miały być tylko przystankiem w podboju Europy. Cała Europa wstrzymała wówczas oddech czekając, czy damy sobie radę. Daliśmy, bo Polacy potrafią się zjednoczyć i zawalczyć o ojczyznę – dodaje Nowak.
Grupa Rekonstrukcji Historycznej „Południe” wiernie odtworzyła natomiast umundurowanie i wyposażenie żołnierzy 1 Batalionu Szturmowego z Dziwnowa. Gościem specjalnym ich stoiska były dzieci – wychowankowie Domu Dziecka w Nagłowicach. W ubiegłym roku członkowie GRH „Południe” oddali na licytację swoje najcenniejsze militarne pamiątki, by podopieczni tej placówki mogli w tym roku wyjechać na kolonie nad morze.
Podobnie jak na poprzednich edycjach „Festynu Komandosa” nie zabrakło również żołnierzy współczesnych jednostek wojsk specjalnych, z gen. bryg. Sławomirem Drumowiczem, dowódcą Komponentu Wojsk Specjalnych, na czele. Na swoich stoiskach specjalsi prezentowali sprzęt charakterystyczny dla swojej formacji i specyfiki jednostek specjalnych. Komandosi z jednostki Nil mieli ze sobą m.in. bezzałogowe statki powietrzne typu Fly Eye oraz ScanEagle czy też najnowocześniejszy, używany przez nich dopiero od tego roku, spadochron desantowy Dedal Ad-95M serii 3. Sprzęt posiada zmodernizowany system składania, służy do wykonywania skoków szkolnych, szkolno-treningowych, szkolno-bojowych i bojowych. Pozwala na stateczne opadanie, daje możliwość obracania się wokół własnej osi i przemieszczania się w poziomie.
Operatorzy z Formozy zaprezentowali m.in. pojazd podwodny DPD, który charakteryzuje się dużą zwrotnością pod powierzchnią wody. Wykonany jest z materiału odpornego na działanie słonej wody i umożliwia nurkom bojowym skryte przemieszczanie się na duże odległości. Komandosi mieli ze sobą także aparat nurkowy Amphora, który może być używany z wykorzystaniem czystego tlenu w obiegu zamkniętym lub z wykorzystaniem mieszanin gazowych w obiegu półzamkniętym.
Tegoroczną nowością był udział wojsk obrony terytorialnej. Swój namiot wystawili żołnierze 14 Zachodniopomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej, którzy zachęcali uczestników festynu do wstępowania do swojej formacji. – Nie jesteśmy tu przypadkowo – wyjaśniał ppłk Mirosław Radwan, zastępca dowódcy 14 ZBOT. – Tak jak żołnierze wojsk specjalnych, dziedziczymy tradycje Armii Krajowej, a Dziwnów znajduje się w naszym stałym rejonie odpowiedzialności. Jesteśmy, by zaprezentować naszą specyfikę, a może i przyciągnąć do 14ZBOT kolejnych ochotników – dodał oficer.
– Przyjechałem tu z przyjemnością po raz kolejny – mówi poseł Michał Jach (PiS), przewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej. – To, co organizatorzy festynu robią dla wojska i dla jego tradycji jest godne największego uznania. Można tylko pogratulować organizatorom. Liczę na spotkanie za rok.
To nie przypadek, że spotkania żołnierzy wojsk specjalnych odbywają się właśnie w Dziwnowie. To w tej miejscowości w latach 1964-1986 funkcjonował 1 Batalion Szturmowy (nr 4101) – pierwsza w powojennej Polsce tajna jednostka komandosów. Specjalsi z Dziwnowa szkoleni byli do wykonywania różnorodnych zadań, m.in. prowadzenia szybkich akcji desantowych, dywersji, rozpoznania, minowania i wysadzania nieprzyjacielskich portów. Z 1 Batalionu wywodzą się dzisiejsze jednostki specjalne.
autor zdjęć: Marcin Górka
komentarze