Przetarg na naprawdę sonaru MGK-400 na ORP „Orzeł” ogłosiła Komenda Portu Wojennego w Gdyni. Sonar to jeden z kluczowych elementów wyposażenia okrętu podwodnego. Służy do wykrywania obiektów znajdujących się na i pod powierzchnią morza. Jednocześnie na „Orle” rozpoczął się remont peryskopów.
ORP „Orzeł” to największy polski okręt podwodny. Do służby wszedł pod koniec lat 80. Aby mógł nadal pełnić swoje zadania, potrzebuje kilku remontów. Kluczowy wiąże się z naprawą sonaru MGK-400. Dzięki temu urządzeniu załoga może namierzać obiekty znajdujące się zarówno na powierzchni, jak i pod wodą. Określa odległość od nich, a także kierunek w jakim się poruszają. Kiedy sonar śledzi jednostki nawodne, jego zasięg dochodzi do 80 kilometrów. W przypadku innych okrętów podwodnych to 20 kilometrów.
Kilka dni temu Komenda Portu Wojennego w Gdyni ogłosiła przetarg na naprawę tego urządzenia. Wartość zamówienia określiła na ponad 428 tysięcy euro, czyli około 2 miliony złotych. Oferty można składać do 20 lutego. Potencjalny wykonawca musi się zobowiązać, że prace zostaną sfinalizowane do 30 października tego roku.
To będzie już kolejny realizowany w ostatnim czasie remont na „Orle”. – W poniedziałek ruszyły prace związane z naprawą okrętowych peryskopów. Będą one realizowane na terenie portu wojennego, gdzie jednostka stacjonuje – wyjaśnia kmdr ppor. Radosław Pioch, rzecznik 3 Flotylli Okrętów w Gdyni. Pod koniec ubiegłego roku ekipy remontowe zajęły się też wyrzutniami torpedowymi. Prace obejmowały między innymi wymianę tylnego zaworu wentylacji w jednej z nich oraz dwóch sekcyjnych zaworów hydraulicznych. Koszt przedsięwzięcia zamknął się w 157 tysiącach złotych.
ORP „Orzeł” to wyprodukowany w ZSRR okręt typu Kilo. Jego długość wynosi 72,6 metrów, a szerokość niespełna 10 metrów, zaś wyporność w zanurzeniu to 3180 ton. Potrafi zejść na głębokość 300 metrów. Załogę tworzy 60 oficerów, podoficerów i marynarzy. Okręt ma sześć dziobowych wyrzutni torpedowych 533 mm. Może też stawiać miny. Na razie nie wiadomo, jak długo jeszcze „Orzeł” będzie służył pod biało-czerwoną banderą. Tymczasem powoli do końca dobiega służba dwóch mniejszych okrętów podwodnych, z których korzysta Marynarka Wojenna RP. ORP „Sęp” i ORP „Bielik” to jednostki typu Kobben. W początkach XXI wieku Polska pozyskała od Norwegii pięć tego typu okrętów. Jeden od początku funkcjonował jako magazyn części, dwa kolejne zostały już z linii wycofane. Kobbeny, które do tej pory pozostają czynne, liczą sobie już ponad 50 lat.
Wysłużone okręty podwodne w myśl założeń resortu obrony mają zostać zastąpione przez nowe, zbudowane w ramach programu „Orka”. Zanim to jednak nastąpi, Polska jako rozwiązanie pomostowe, planuje pozyskać od Szwecji dwie jednostki typu Södermanland. Zostały one zwodowane w 1988 roku, ale jeden 15 lat temu przeszedł gruntowną modernizację, a drugi dwa lata później. Każda z jednostek ma długość 60,5 metra, szerokość sześciu oraz wyporność w zanurzeniu sięgającą 1500 ton. Ich załogi liczą po 30 osób. Okręty są wyposażone w sześć wyrzutni torped kalibru 533 mm oraz trzy 400 mm. Umowy dotyczące ich pozyskania mają zostać podpisane do końca pierwszego półrocza 2020.
autor zdjęć: Marian Kluczyński
komentarze