Wojsko Polskie chce w najbliższych latach kupić nowe moździerze dla wojsk powietrzno-desantowych, kawalerii powietrznej i piechoty górskiej. Używane obecnie holowane moździerze o kalibrze 98 mm ma zastąpić konstrukcja kalibru 105 mm, która będzie zainstalowana na samochodach terenowo-osobowych. Program nosi kryptonim „Tułacz”.
Najcięższym środkiem wsparcia ogniowego, jakim dysponują polskie wojska powietrzno-desantowe, kawaleria powietrzna oraz piechota górska – czyli 6 Brygada Powietrznodesantowa, 25 Brygada Kawalerii Powietrznej oraz 21 Brygada Strzelców Podhalańskich – są holowane 98-milimetrowe moździerze M-98. Broń została opracowana pod koniec lat dziewięćdziesiątych przez inżynierów z Huty Stalowa Wola i umożliwia rażenie celów oddalonych maksymalnie o 7 kilometrów. Z M-98 można wystrzelić w minutę dziesięć pocisków z korektą wycelowania, a bez niej – piętnaście.
Wadą polskiego moździerza jest waga, a co za tym idzie, mocno ograniczona mobilność. M-98 wraz z wózkiem transportowym to ponad 300 kg, z tego powodu sprzęt musi być holowany albo przewożony na naczepie. Polska armia chce rozwiązać problem mobilności poddziałów wsparcia ogniowego jednostek powietrzno-desantowych i zwiadu, wprowadzając do służby „Tułacza”, czyli moździerz zainstalowany na stałe na podwoziu samochodu osobowo-terenowego. Takie konstrukcje to najnowszy trend w uzbrojeniu przeznaczonym dla tzw. lekkich jednostek. Moździerze o kalibrze od 80 do 120 mm umieszczane są na różnego typu podwoziach. Polski „Tułacz” ma mieć kaliber 105 mm i mógłby być zamontowany np. na samochodach HMMWV, których żołnierze używają do holowania M-98.
Kiedy wojsko otrzyma nowe moździerze? Opracowanie „Tułacza” to część wieloletniego, przewidzianego do 2035 roku, planu rozbudowy zdolności operacyjnych wojsk rakietowych i artylerii. – Podstawowym celem tego planu jest zwiększenie potencjału umożliwiającego destrukcyjne oddziaływanie na przeciwnika we wszystkich wymiarach – wyjaśniał ppłk Jarosław Radzimierski z Zarządu Planowania Użycia Sił Zbrojnych i Szkolenia P3/P7 Sztabu Generalnego WP na ubiegłorocznej konferencji w Karbówku pod Toruniem.
Plan zakłada, że poza „Tułaczem”, wojsko otrzyma m.in. niszczyciele czołgów (kryptonim „Ottokar-Brzoza”), kołowe 155 mm armatohaubice („Kryl”), wieloprowadniocwe wyrzutnie rakietowe („Homar”), bezzałogowe poszukiwawcze systemy rozpoznawczo-uderzeniowe („Gladius”), a także nowe typy amunicji do 120 mm moździerzy Rak oraz wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowego WR-40 Langusta.
autor zdjęć: Krzysztof Wilewski
komentarze