Po części taktycznej nadszedł czas na część ogniową ćwiczenia Karakal-18. Żołnierze z pancernej brygady wykonali ostatnie zadania przed powrotem do macierzystej jednostki.
Strzelania sytuacyjne oraz kierowanie ogniem zakończyły ćwiczenia taktyczne z wojskami Karakal-18. Pododdziały z 10 Brygady Kawalerii Pancernej wykonały zadania z użyciem amunicji bojowej.
We wtorek, 2 października, od wczesnych godzin rannych na pasie taktycznym w wędrzyńskim Ośrodku Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych do strzelania przygotowywali się zwiadowcy z batalionu zmechanizowanego, saperzy oraz żołnierze z batalionu logistycznego. Jako pierwsi szturm na wzgórze przeprowadzili żołnierze plutonu rozpoznawczego. Podzieleni na dwie sekcje, słuchając komend dowódcy, prowadzili obserwacją w wyznaczonych sektorach i zwalczali pojawiające się cele, zdobywając kolejne rubieże. Po kilkunastu minutach wzgórze górujące nad Pasem Taktycznym zostało opanowane.
Kolejne strzelania sytuacyjne odbyły się nieopodal wzgórza, w wąwozie. Tam jako pierwsi zadanie wykonywali saperzy wspierani przez dwie drużyny zmechanizowane. Zadaniem tych ostatnich była ochrona oddziału zaporowego, który miał przemieścić się do wyznaczonego rejonu w celu założenia przeciwpancernego pola minowego. W trakcie przemieszczenia konwój został zaatakowany przez grupy dywersyjne przeciwnika. Strzelanie sytuacyjne, które realizowali żołnierze z kompanii saperów było dla nich czymś zupełnie innym od zadań, które wykonują na co dzień. Podobnie było w przypadku batalionu logistycznego. Żołnierze zabezpieczenia również znaleźli się w sytuacji, gdzie musieli podjąć walkę z przeciwnikiem w celu wyprowadzenia konwoju z zasadzki. Pododdziały wykonały strzelania uzyskując wysokie oceny.
Tego samego dnia, w godzinach wieczornych, na pasie taktycznym odbyło się kierowanie ogniem kompanii zmechanizowanej w obronie. Oprócz Bojowych Wozów Piechoty, wspieranych przez czołgi Leopard 2A4 nocne strzelanie realizowała także kompania wsparcia oraz bateria artylerii samobieżnej. W środę oprócz kierowania ogniem w obronie pododdziały wychodziły również do natarcia. Huk wystrzałów armat, karabinów, moździerzy oraz samobieżnych haubic Goździk roznosił się po całym Pasie Taktycznym przez kilka godzin. Cele opadały w niedługim czasie od momentu pojawienia się, co świadczyło o skuteczności „walczących” pododdziałów. Teren, w którym działali żołnierze był zupełnie inny od tego, w którym szkolą się na co dzień, co stanowiło dodatkowe utrudnienie. Liczne zakrzaczenia, pola zakryte, pofałdowania terenu - to przeszkody, z którymi przyszło się zmierzyć kawalerzystom ze Świętoszowa. Żołnierze z pancernej brygady wykonali otrzymane zadania i po raz kolejny potwierdzili wysoki poziom wyszkolenia.
Ćwiczenie pod kryptonimem Karakal-18 zakończył apel. Dowódca 10 Brygady Kawalerii Pancernej, pułkownik dyplomowany Artur Pikoń, podziękował żołnierzom za zaangażowanie podczas ćwiczenia oraz całego, miesięcznego szkolenia poligonowego. Część żołnierzy otrzymała ryngrafy z logiem pancernej brygady oraz listy gratulacyjne. Dowódca zwrócił się do swoich podwładnych: – Zakończyliśmy ćwiczenie Karakal-18 w zakresie szkolenia taktycznego i ogniowego. To, co pokazaliście przez ostatnie dni, to naprawdę wielkie osiągnięcie, Wasz wysiłek był widoczny na każdym kroku. Jestem dumny z tego, że mogę dowodzić tak wspaniałymi ludźmi. To, co zaprezentowaliście, napawa mnie dużym optymizmem przed najważniejszym przedsięwzięciem tego roku, jakim będzie ćwiczenie Borsuk-18. Jestem przekonany, że również na tym ćwiczeniu dacie z siebie wszystko, a po jego zakończeniu będziemy mogli powiedzieć – tak, to my jesteśmy żołnierzami 10 Brygady Kawalerii Pancernej, którzy są przygotowani do działania w każdych warunkach.
Na zakończenie apelu odbyła się defilada sprzętu.
Powroty żołnierzy i sprzętu do Świętoszowa rozpoczęły się od środy, 3 października i potrwają do końca tygodnia. Żołnierze będą mieli niewiele czasu na odpoczynek i obsługę sprzętu, ponieważ już 17 października rozpoczyna się kolejne ćwiczenie, podczas którego pancerniacy zostaną poddani sprawdzeniu.
Do zobaczenia na Borsuku – 18.
Tekst: kpt. Katarzyna Sawicka
autor zdjęć: kpt. Katarzyna Sawicka
komentarze