moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Ekonomia wojny

Już wróżono jej zmierzch. Zastąpić ją miały nowocześniejsze rozwiązania, chociażby jej rakietowa odmiana. Tymczasem artyleria lufowa – bo o niej mowa – nadal jest w wyposażeniu najważniejszych armii świata, co więcej wiele wskazuje na to, że będziemy świadkami jej renesansu i stworzenia kolejnej generacji armatohaubic. Wszystko za sprawą nowych typów amunicji, umożliwiających rażenie ze 155-milimetrowych dział celów oddalonych nawet o 100 kilometrów! Do tej pory takie zasięgi były zarezerwowane dla broni rakietowej, która jest znacznie droższa w utrzymaniu i eksploatacji. Ale ekonomia już nie jeden raz decydowała o tym, kto wygra wojnę.

Jeszcze dwie dekady temu maksymalny zasięg przeróżnych systemów artylerii lufowej wynosił w najlepszym razie około 30 kilometrów. Dotyczy to szczególnie natowskiego standardu kalibru 155 mm w wypadku armatohaubic oraz 152 mm w odniesieniu do uzbrojenia państw dawnego Układu Warszawskiego.

Dla artylerii np. kilkanaście kilometrów (to zasięg Dany) oznacza, iż będzie prowadzić swoje działania bardzo blisko linii frontu. A to, dla jednostek które mają ograniczoną mobilność – nawet przy zestawach samobieżnych – stanowi ogromne zagrożenie, bo gdy strzelą, to nie znikną w ciągu minuty niezauważone. O ile bowiem żołnierze są w stanie zamaskować działa przed wzrokiem zwiadu, o tyle gdy artyleria już „zagada”, karty zostają odkryte. Chociażby dzięki radarom artyleryjskim można błyskawicznie ustalić, skąd jednostki prowadzą ogień. A wtedy, co logiczne, natychmiast stają się priorytetowym celem dla nieprzyjaciela.

Ograniczony do kilkunastu kilometrów zasięg armatohaubic 152 i 155 mm wymusza również potrzebę posiadania sporej ilości tego typu sprzętu w linii, tak aby zabezpieczyć nim dłuższe odcinki frontu. Łatwo wyliczyć, że przy 60- kilometrowym odcinku potrzeba dwóch, a może nawet trzech baterii. Mając na uwadze wszystkie te ograniczenia, nic dziwnego, że armie na całym świecie od pewnego czasu stawiają na rakietową odmianę artylerii. Wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe, takie jak chociażby polska WR-40 Langusta, mają zasięg dwa razy większy od 152-mm haubic Dana, będących do niedawna podstawą lufowej artylerii rodzimych wojsk lądowych. A gdy weźmiemy pod uwagę nową generację pocisków o zasięgu prawie 70 km (które dla nas może są nowością, ale wiele armii świata ma je już dawno w linii i uznaje za standard), to mówimy o trzykrotnie większym zasięgu.

Oczywiście wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe, takie jak amerykański Himars (który ma szansę zostać polskim Homarem), to już zupełnie inna liga. One poza pociskami o zasięgu wspomnianych już 70 kilometrów mogą strzelać również rakietami o efektywnym polu rażenia oddalonym o 300 kilometrów!

Skoro artyleria rakietowa ma zdecydowanie większy zasięg od lufowej, a celność pocisków naprowadzanych np. GPS-em jest wręcz fenomenalna, gdyż zapewnia trafienie z dokładnością do kilku metrów, można zapytać, dlaczego w linii pozostaje sprzęt lufowy? Odpowiedź jest bardzo prosta: pieniądze.

Ekonomia wojny nie pozostawia złudzeń. Rakiety, bez względu na to, czy mówimy tutaj o prostych, niekierowanych pociskach o zasięgu około 70 km, czy o rakietach naprowadzanych na cel przy użyciu skomplikowanych systemów nawigacyjnych, o zasięgach sięgających kilkuset kilometrów, zawsze będą droższe od klasycznej amunicji. Jedna skomplikowana rakieta potrafi kosztować kilka milionów dolarów. Cena zaś jednego klasycznego pocisku do 155-mm armatohaubicy to kilka tysięcy dolarów. I nawet gdy weźmiemy pod uwagę, że najnowszy typ amunicji do 155-mm dział, czyli pociski naprowadzane na cel przy użyciu GPS-a, które w czasie lotu korygują trajektorię dzięki niewielkim dyszom (czyż nie są już to rakiety…?), kosztują po kilkadziesiąt tysięcy dolarów za sztukę, nadal mówimy o tańszym rozwiązaniu. Już nie znacząco, ale zawsze tańszym.

Wiele wskazuje jednak na to, że już za parę lat nie będziemy traktowali artylerii lufowej jako jedynie tańszego, ekonomiczniejszego wariantu artylerii rakietowej. Producenci tego typu sprzętu, a dokładniej firmy specjalizujące się w amunicji, od dłuższego czasu nie ustają w staraniach, aby uzyskać znaczącą poprawę osiągów 155-mm armatohaubic. W efekcie nie mówimy dziś już o zasięgach efektywnych sięgających dwudziestu, maksymalnie trzydziestu kilometrów. Normą jest czterdzieści – pięćdziesiąt kilometrów, a najnowsze typy pocisków są w stanie dolecieć do celów oddalonych nawet o około 100 kilometrów. Nie trzeba być wybitnym wojskowym strategiem, aby dostrzec w tym renesans lufowej odmiany „królowej bitewnych pól”, jak o artylerii mawiają żołnierze. Pierwsze oznaki tego zjawiska już są. Amerykańskie dowództwo zaordynowało właśnie szeroko zakrojony program modernizacji tamtejszych wojsk rakietowych. Według niego o około 30 – 40 procent ma zostać zwiększony zasięg podstawowych, lufowych amerykańskich systemów ogniowych – lekkich armatohaubic M777A2 (do ponad 30 kilometrów) oraz samobieżnych armatohaubic M109A7 Paladin (do około 80 kilometrów). A ponieważ za US Army zwykle podążają (z pewnym opóźnieniem) inne kraje NATO, podobne projekty uruchomią zapewne niedługo Brytyjczycy, Niemcy, Francuzi, a potem może i Polacy.

Krzysztof Wilewski , publicysta portalu polska-zbrojna.pl

dodaj komentarz

komentarze

~asd
1534868580
To logiczne, że na wojnie rządzi ekonomia skoro jej gorąca faza jest ostatecznym etapem wojny ekonomicznej.
87-0A-BB-ED

Medalowy weekend reprezentantów Wojska Polskiego
 
Szefowie obrony debatowali w Paryżu
Premier Tusk: Zaczynamy wyścig o bezpieczeństwo
Czas przełomu
Waszyngton mówi Moskwie „sprawdzam”. Co zrobi Władimir Putin?
Pokój w Ukrainie bliżej? Amerykanie są dobrej myśli
Nowy inspektorat w Dowództwie Generalnym
Czas na armię rezerwistów
Potrzeba wsparcia i dialogu
Nowe odkrycia na Westerplatte
Trio na medal
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Inwestycje w zbrojeniówkę to priorytet
Wojny dronów
Mirage’e w obronie Ukrainy
Szer. rez. Jakub Szymański mistrzem Europy
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
„Byliśmy żołnierzami wymazanymi z historii”
Przebiegła, dywersyjna operacja Rosjan na ukraińskich tyłach
Bezzałogowce w Wojsku Polskim – serwis specjalny
Pancerni z Braniewa i ich Czarne Pantery
Inwestycja MON-u szansą dla lokalnej społeczności
Strzelanie w Orzyszu, czyli Leopardy w akcji
Transport 12 czołgów K2 w Polsce
Niezawiniona śmierć niezłomnego gen. Fieldorfa
Kłopotliwe pamiątki na morskim dnie
Inżynierowie od UBM
Zginęli, bo walczyli o wolną Polskę
Sojusz na niepewne czasy
Wojskowe emerytury w górę
Trzy kierunki ku bezpieczeństwu
Fabryki schronów wzmocnią „Tarczę Wschód”
Zasady doręczania powołań – co się zmieniło?
1 Brygada Pancerna zdobywa teren zurbanizowany
Mieliśmy rok rekordowych podwyżek. Czy będzie powtórka?
„Ostatnia szarża”, czyli ułani kończą w wielkim stylu
Szybkość reakcji i bezpieczeństwo to podstawa
Wicepremier Kosiniak-Kamysz na spotkaniu ministrów obrony E5
Raport o wojennym okrucieństwie
Przerwany lot „Orlika”
Prezydent Duda z wizytą w NATO
Szwedzkie Gripeny włączą się w ochronę sojuszników
Foch stawia warunki
FlyEye daje przewagę
Adam Małysz i Sebastian Chmara o współpracy z wojskiem
Trump przed Kongresem o Ukrainie
Fight in Partial Shade
Nowa brygada na horyzoncie
30 mld zł z KPO na wydatki na obronność
Misje w pigułce
„Aleo Mout”, czyli odzyskać miasto
Podziękowania dla niezwyciężonych
Walka w półcieniu
Szachownica dla F-35 w nowej odsłonie
Polski rząd z dyplomatyczną ofensywą
Panczeniści nie zawiedli
Zapiski z „Dzika” – unikat w Muzeum MW
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Roboty rozpoznawcze dla Wojska Polskiego
Zmiana warty na Sycylii
Pilnujemy bezpieczeństwa na Bałtyku
„Baltic Sentry” na polskich wodach
„Feniks” w Niedźwiedzicy
Półmaraton Komandosa – pękła bariera tysiąca
Pierwsze drony MALE w Wojsku Polskim

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO