Kilku podróżników, w tym żołnierze 8 Bazy Lotnictwa Transportowego, bierze udział w rowerowej wyprawie na grób płk. Stanisława Skarżyńskiego, pierwszego Polaka, który przeleciał nad Atlantykiem. Złożyli kwiaty i polskie flagi na mogile pilota w holenderskim West-Terschelling. Planują też przygotować scenariusz lekcji dla klas mundurowych poświęconych lotnikowi.
– Pułkownik Stanisław Skarżyński to jedna z najwybitniejszych postaci polskiego lotnictwa i nasz patron, dlatego chcieliśmy odwiedzić jego grób – tłumaczy st. chor. Fabian Śmitkowski z 8 Bazy Lotnictwa Transportowego w Krakowie. Podoficer jest jednym z uczestników rowerowej wyprawy do Holandii na grób słynnego pilota.
Śladami oręża
Na pomysł zorganizowania wyjazdu wpadli trzej podróżnicy: Olgierd Neyman, Janusz Berdzik i Ryszard Małas. – Jestem historykiem i miłośnikiem dziejów polskiego oręża, dlatego od lat wspólnie jeździmy po Europie i odwiedzamy miejsca związane z naszym wojskiem – opowiada Janusz Berdzik. Byli razem już m.in. w Narviku, na Monte Cassino i pod Kircholmem.
W tym roku pasjonaci postanowili wybrać się do West-Terschelling w Holandii, aby odwiedzić grób płk. Skarżyńskiego, pierwszego Polaka, który pokonał samolotem Atlantyk. – Okazją jest 80. rocznica nadania mu Medalu Blériota, przyznawanego za największe osiągnięcia lotnicze. Pułkownik jest dotąd jedynym Polakiem, który go dostał – zaznacza Berdzik.
Swoim pomysłem podróżnicy zainteresowali wojsko. Zresztą dwóch z nich – Berdzik i Małas, to byli żołnierze wojsk obrony powietrznej. Dzięki pismu do Ministerstwa Obrony Narodowej z prośbą o patronat do wyprawy włączyli się wojskowi z 8 Bazy, która nosi imię wybitnego polskiego pilota pochowanego w Holandii.
Żołnierze wybrali spośród siebie najwytrwalszych rowerzystów i 4 lipca z Warty, rodzinnego miasta Skarżyńskiego, razem z podróżnikami wyruszyli na wyprawę: mjr Daniel Kubić, st. chor. Fabian Śmitkowski i st. chor. Paweł Ziobro. Niestety, po trzech dniach major Kubić odniósł kontuzję i musiał zrezygnować. – Żałuję, bo myślałem o takiej wyprawie od wielu lat – ubolewa oficer.
Pod koniec tygodnia rowerzyści, po przejechaniu ponad tysiąca kilometrów, przez Berlin i Bremę dotarli do West-Terschelling. Wczoraj odbyły się tam uroczystości z udziałem władz miasta, przedstawicieli polskiego ataszatu i młodzieży. – Złożyliśmy wieńce i zapaliliśmy znicze na grobie pilota, umieściliśmy też przy nim polskie flagi, które przywieźliśmy – wylicza st. chor. Smitkowski.
Lekcje dla klas mundurowych
Teraz żołnierze i podróżnicy wracają do kraju. W sumie podczas trzytygodniowej wyprawy rowerzyści pokonają 2300 kilometrów. – Dziennie przejeżdżamy ponad 100 kilometrów w 12 godzin, bo pogoda, jak dotąd, nam nie sprzyja. Cały czas mamy silny wiatr w twarz, sporo też padało – opowiada chorąży.
Po drodze odwiedzają miejsca związane z historią polskiego oręża. – Byliśmy już w obozie Bergen-Belsen, gdzie po powstaniu warszawskim Niemcy przetrzymywali kobiety i dzieci wygnane z naszej stolicy, w tym wiele uczestniczek walk, które wyszły z miasta z ludnością cywilną – mówi podoficer.
W drodze powrotnej rowerzyści odwiedzą Wilhelmshafen. 5 maja 1945 roku tamtejsza baza niemieckiej marynarki wojennej skapitulowała przed żołnierzami 1 Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka.
– Mamy też dodatkowy cel: dzięki materiałom zebranym podczas wyprawy chcemy z Olgierdem opracować pakiet scenariuszy lekcji dla klas mundurowych – zdradza Berdzik. Jak tłumaczy historyk związany z Miejskim Ośrodkiem Doskonalenia Nauczycieli w Opolu, przygotowane przez nich materiały opowiadałyby o płk. Skarżyńskim, tradycji polskiego oręża i patriotyzmie. – Choć pilot był jednym z najlepszych polskich lotników, wiele osób o nim nie słyszało, chcemy to naprawić – dodaje podróżnik.
Pierwszy nad oceanem
Stanisław Skarżyński został pilotem po wojnie polsko-bolszewickiej, podczas której został ciężko ranny w kolano. Nie mógł służyć dalej w piechocie, dlatego skończył Szkołę Pilotów w Bydgoszczy i dostał przydział do 1 Pułku Lotniczego w Warszawie. W 1931 roku zyskał lotniczą sławę dzięki rajdowi dookoła Afryki samolotem PZL-Ł2, na którym pokonał 25 770 kilometrów.
7 maja 1933 roku kapitan Skarżyński jako pierwszy Polak przeleciał nad Atlantykiem. Pokonał ocean na polskim samolocie RWD-5bis, lecąc z Saint Louis w Afryce Zachodniej do Maceió w Brazylii. Przelatując 3852 kilometry ustanowił międzynarodowy rekord długości przelotu maszyną sportową o wadze do 450 kilogramów. Do dziś jego samolot pozostaje najmniejszym, jaki pokonał Atlantyk. Za swoje osiągnięcia w 1936 roku płk Skarżyński otrzymał od Międzynarodowej Federacji Lotniczej – jako pierwszy i dotąd jedyny Polak – Medal Blériota przyznawany za największe osiągnięcia lotnicze.
W następnych latach pilot m.in. dowodził 4 Pułkiem Lotniczym w Toruniu. Po wybuchu wojny przedostał się do Wielkiej Brytanii i na własną prośbę został skierowany do lotów bojowych w 305 Dywizjonie Bombowym. Zginął 26 czerwca 1942 roku, gdy pilotowany przez niego bombowiec przymusowo wodował na Morzu Północnym.
Po odnalezieniu ciała lotnika pochowano na holenderskiej wyspie Terschelling w miejscowości West-Terschelling, w kwaterze wojennej Wspólnoty Brytyjskiej. W 2009 roku jego imię przyjęła 8 Baza Lotnictwa Transportowego.
autor zdjęć: st. chor. Fabian Śmitkowski
komentarze