#PatriotyzmAD2015 – W biegu dnia powszedniego rzadko mamy okazję, żeby zastanawiać się nad uczuciami, jakie żywimy wobec ojczyzny. Raz w roku, w Dzień Niepodległości, słowo „patriotyzm” jest natomiast odmieniane przez wszystkie przypadki. 11 Listopada to dobry czas na to, żeby zatrzymać się i pozwolić sobie na chwilę refleksji. Dlatego zapytaliśmy Polaków o ich definicję patriotyzmu. Dziś przedstawimy trzecią część zebranych odpowiedzi.
gen. dyw. Cezary Podlasiński, dowódca Centrum Operacji Lądowych – Dowództwa Komponentu Lądowego
W XXI wieku słowo „patriotyzm” nadal ma duża wagę i znaczenie. I nie chodzi tylko o sam termin, ale o wartości, które za nim stoją. Oddanie ojczyźnie, poświęcenie, zaangażowanie, obrona, bezpieczeństwo. Znana sentencja mówi: „Łatwo jest mówić o Polsce, trudniej dla niej pracować, jeszcze trudniej umrzeć, a najtrudniej cierpieć”. I m.in. na tym zasadza się współczesny patriotyzm. Nie chodzi o to, aby za Ojczyznę umierać, bo na szczęście nie ma takiej konieczności, ale by tej Ojczyźnie służyć i pracować dla niej.
My, żołnierze, wiemy o tym bardzo dobrze. W naszym codziennym działaniu patriotyzm to szkolenia na poligonach i placach ćwiczeń, poświęcenie, zaangażowanie w pracę, oddanie i wykonywanie obowiązków na jak najwyższym poziomie. Często udowadniamy też, że patriotyzm to także wykonywanie zadań poza granicami państwa. Wtedy podwójnie odczuwamy dumę z faktu, że jesteśmy Polakami i żołnierzami. Jesteśmy też gotowi, by dla Ojczyzny i jej dobra zapłacić cenę najwyższą. Każdemu żołnierzowi przypominają o tym słowa przysięgi wojskowej: „za sprawę mojej Ojczyzny w potrzebie, krwi własnej ani życia nie szczędzić”.
Patriotyzm wiąże się dla nas także z czymś, co trudno wyrazić słowami, a znajduje się w naszych żołnierskich sercach. Patriotyzm to tradycja, na którą się powołują nasze współczesne jednostki wojskowe, a także codzienny kontakt z żołnierzami-bohaterami minionych dni. Takimi dla nas – służących w Centrum Operacji Lądowych – są żołnierze 2 Korpusu gen. Andersa. Również bohaterowie walk września 1939 roku czy też uczestnicy misji pokojowych i międzynarodowych. Ale myślę, że nie da się jednoznacznie opisać pojęcia „patriotyzm”. Bo to nie słowa, ale coś, co ma się w sercu i w duszy.
Michał Gołkowski, pisarz, specjalizuje się w literaturze fantasy
Nie jest łatwo być dzisiaj patriotą. Rozerwani pomiędzy agresywnym, chuligańskim neonacjonalizmem z jednej, a zupełnie biernym, konsumpcjonistycznym „nowoczesnym patriotyzmem” z drugiej strony, musimy starać się bardziej niż kiedykolwiek, by zachować właściwą równowagę ducha. O ile ten pierwszy prowadzi do niepotrzebnej antagonizacji mniejszości, o tyle ten drugi na pewno będzie – już jest! – skrupulatnie wykorzystywany przez pozbawionych skrupułów i nienasyconych w swym apetycie sąsiadów. Symbole walki poprzednich pokoleń są dziś upolityczniane, biało-czerwona flaga nazbyt często noszona przez tych, którzy nawołują do – o ironio! – czynnego oporu wobec funkcjonariuszy państwa, którego jest ona symbolem.
A mimo to przecież pamiętamy. Odwiedzamy muzea i pomniki, zwalniamy kroku i schylamy głowę przed tymi, którzy ginęli za wolność waszą i naszą. Z szacunkiem patrzymy na starszych i słuchamy ich wersji wydarzeń, jakkolwiek może ona odbiegać od tego, co chcielibyśmy słyszeć jako wersję obowiązującą. Po dziesięcioleciach masowych demonstracji „przeciw”, potrząsania pięściami i wznoszenia gromkich okrzyków – powoli, z trudem zaczynamy słuchać. W milczeniu i skupieniu, do końca, jakkolwiek gorzki i nieprzyjemny mógłby być to przekaz: bo Wilno to nie tylko Ostra Brama, ale i Żeligowski. Bo Piłsudski to może i Majowy, ale też Przewrót – równie niekonstytucyjny, jak każdy inny. Bo Powstanie Warszawskie to nie tylko Armia Krajowa, ale i cyniczni szmalcownicy… Niemalże sto lat po odzyskaniu niepodległości powoli uczymy się historii samych siebie. I właśnie tym jest patriotyzm.
gen. dyw. rez. Bogusław Pacek, pełnomocnik ministra obrony narodowej ds. społecznych inicjatyw proobronnych
Dla mnie patriotyzm to miłość do kraju, miłość, która wyraża się przede wszystkim czynami. A członkowie stowarzyszeń, organizacji i fundacji zajmujących się obronnością z pełnym szacunkiem odnoszą się do naszych tradycji. Z radością przyjęli fakt, że patronem Federacji Organizacji Proobronnych jest Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej.
Patriotą jest nie tylko ten, który walczy o kraj, ale także ten, który na co dzień pracuje dla Polski. Musimy nauczyć młode pokolenie tego, że patriotyzm można wyrażać każdego dnia. Mówić, że powinni dbać o dobro swojego kraju – tu i teraz, kiedy nie ma wojny, ani żadnego kryzysu.
Młodzież patriotyzm utożsamia przede wszystkim z walką o dobro ojczyzny. Młodzi chcą się szkolić, walczyć, zajmować się ratownictwem medycznym. I to im świetnie wychodzi! Nie różnią się od młodzieży pokazywanej na filmach o Powstaniu Warszawskim. Są zdeterminowani, by do ostatniego tchu walczyć dla Polski. Ale mamy w tym obszarze jeszcze trochę pracy do wykonania, bo ten zryw trzeba uporządkować, nadać mu odpowiedni kierunek. Organizacje są jak brylant, który można i trzeba odpowiednio oszlifować.
Działalność Federacji Organizacji Proobronnych rozpisana jest na lata. Obecnie przyjmujemy i sprawdzamy kolejne grupy, które chcą się do nas przyłączyć. Naszym wspólnym zadaniem jest poruszanie się w czterech dziedzinach: wychowaniu patriotycznym, edukacji obronnej, obronie terytorialnej i zarządzaniu kryzysowym. Obecnie przygotowujemy koncepcję powołania Gwardii Krajowej. Stworzyliśmy już podstawowy program szkolenia kandydatów. Z czasem będziemy dążyć do ujednolicenia zadań, poziomu wyszkolenia i wyposażenia.
Ziemowit Tatoń, członek Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Borujsko”
Dla mnie patriotyzm jest nierozerwalnie związany z etosem hasła wypisywanego przez wieki na sztandarach wojskowych: „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Mimo że mam dopiero 17 lat, jestem wdzięczny tym wszystkim pokoleniom Polaków, którzy oddali swoje życie za to, bym mógł spokojnie przygotowywać się do matury. Gdy jako rekonstruktor wkładam mundur żołnierza polskiego z okresu II wojny światowej to czuję, że spłacam swój dług.
Mariusz Szczygieł, dziennikarz, reportażysta
Patriotyzm w Polsce jest pojmowany inaczej niż rozumiem go ja i bliscy mi Czesi. Szczerze mówiąc, jest dla mnie niejasne, co dla Polaków oznacza bycie patriotą dziś w Polsce. U nas skrytykowanie własnego kraju albo złośliwy dowcip na jego temat mogą być odebrane jako brak patriotyzmu. W Czechach – wręcz przeciwnie. Mówię źle o moim kraju, krytykuję go, żartuję z niego, bo chcę, żeby się zmienił.
Przez wieki Polacy z patriotyzmu walczyli o swoją tożsamość bronią i powstaniami, a Czesi literaturą i słownikami. Dlatego też jest nawet takie powiedzenie, że Czesi to naród filologów. W Czechach prawie nikt nie wypowiada o swoim państwie i narodzie wielkich słów, tam pielęgnuje się swój ogródek przy domu. I dla Czecha to jest patriotyzm: dbam o swoją grządkę, ale tym samym dbam o swoje miasto, bo mój ogródek jest jego częścią. A jak dbam o miasto, to dbam o kraj. Patriotyzm zaczyna się więc w ogródku.
Dla mnie mój patriotyzm wyraża się w dwóch moich czynach. Pierwszy mój czyn patriotyczny to stworzenie z kolegami i koleżankami w centrum Warszawy księgarnio-kawiarni „Wrzenie Świata”, obok miejsca, które nazwaliśmy „Faktyczny Dom Kultury”. Zajmujemy się tam czymś, co wpływa na ludzi, wpływa na ulicę Gałczyńskiego, gdzie działamy. Drugi mój czyn patriotyczny, to praca nad antologią polskiego reportażu XX wieku, właśnie wychodzi trzeci tom. Dbam w ten sposób o propagowanie polskiego reportażu, a co się z tym łączy – polskiej literatury i polskiego języka. A kiedy jeżdżę po europejskich uniwersytetach, żeby mówić o polskim reportażu, występuję tam nie tylko jako autor, ale i patriota polski. Dla mnie to oczywistość.
st. chor. sztab. Krzysztof Gadowski, starszy podoficer w Dowództwie Generalnym RSZ
Dla mnie, żołnierza, kwintesencja patriotyzmu zawiera się w dwóch prostych zdaniach zapisanych w hymnie narodowym oraz rocie przysięgi wojskowej: „Jeszcze Polska nie zginęła, Kiedy my żyjemy”, oraz „Ja, żołnierz Wojska Polskiego przysięgam służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, bronić jej niepodległości i granic”. W tym, co określają te słowa, mamy swoje miejsce, swoją cząstkę rzeczywistości, za którą odpowiadamy. Wyznaczamy więc bardzo jasne i czytelne cele dla starszych podoficerów dowództw: „Polska nie zginie, dopóki będziemy podnosić standardy w wyszkoleniu i dyscyplinie podoficerów oraz szeregowych, gdyż dzięki temu będziemy mieli coraz lepszych, gotowych do obrony Ojczyzny żołnierzy”.
Moim osobistym wkładem, jako pierwszego podoficera Sił Zbrojnych RP, jest zmotywowanie i pociągnięcie za sobą kolegów z podległych jednostek, żeby dokonać dzieła podniesienia rangi i roli podoficera. Chociażby na taki poziom jak w okresie międzywojennym.
Nie ukrywam przy tym swoich obaw, bo patriotyzm został w Polsce w jakiś sposób zatracony. Częściej istnieje w słowach, niż w postawach i czynach. Na pytanie: „Czy jesteś patriotą?” - większość rodaków odpowiada twierdząco: „Jestem Polakiem, patriotą, czuję się nim”. Gorzej to wygląda po przejściu do szczegółów, gdy prawie połowa młodych ludzi do 25 roku życia, zapytanych co zrobią kiedy wybuchnie wojna, odpowiedziało: „Wyjadę za granicę”.
Nie należy mieć do nich pretensji, lecz trzeba poszukać odpowiedzi na pytania: „Co się stało? Czy w ich świecie, jak dotąd bez dotyczących nas bezpośrednio konfliktów i wojen, doszło do zagubienia instynktu samozachowawczego? Czy przyczynił się do tego obecny system wychowania i edukacji? Czy taką sytuację spowodowało zastąpienie lektur odnoszących się do naszej historii Harrym Potterem? Bo historia nudna i dzieci nie czytają, więc wystarczy, żeby wykuły daty ważniejszych wydarzeń. Czy nikt nie kształtuje moralnego kręgosłupa najmłodszych obywateli od samego początku? Czy, w szalonej, internetowej rzeczywistości nie wystarcza na to czasu?
Dla mnie znalezienie odpowiedzi na te pytania jest ogromnie ważne nie tylko ze względu na własne dzieci. Przecież te dzieci dorastają i przychodzą do służby w armii z takimi postawami, z takim widzeniem świata, w jakim wyrośli.
Patrzę też, nie tylko na żołnierzy, ale również na nauczycieli, rodziców i zastanawiam się, ilu z nich potrafiłoby wyrecytować trzecią zwrotkę hymnu narodowego? Widzę często, jak się zachowują, kiedy ten hymn jest grany.
Wielkie słowa zapisane w rocie i hymnie należy jednakże przełożyć na codzienność, dopasować do toczącego się wokół nas życia, co wcale nie jest takie proste, chociażby ze względu na zmieniającą się diametralnie sytuację w Europie, gdzie dopiero co zniesiono granice, a dziś niepokojonej zdarzeniami na wschodzie, zalewanej przez rzesze imigrantów…
Nadchodzą trudne czasy, naszą większą ojczyzną jest w jakimś sensie Europa, rozpoczęła się też światowa wędrówka ludów. Czy ktoś nie może sobie pomyśleć, że powinniśmy być patriotami Europy a nie jej zaścianka Polski? Czy w też wielkim zamieszaniu, przemieszczaniu tysięcy ludzi, ten nasz patriotyzm, który jeszcze istnieje, nie zostanie zadeptany, rozproszony, zdewaluowany?
Mawia się, że Polak tak naprawdę staje się patriotą po wyjeździe za granicę. Różnie to bywa, bo uczestniczyłem w spotkaniach, w gremiach polonijnych, gdzie przed uroczystością rozdawano naszym rodakom kartki z tekstem Mazurka Dąbrowskiego. To był patriotyzm na pokaz.
Spotykałem też rodaków za granicą, którzy wyjechali przed pół wiekiem albo i wcześniej a sercem pozostali w Polsce. W Stanach poznałem pana pułkownika Josepha Ostrowidzkiego, piątego komendanta Akademii Podoficerów Starszych Armii Stanów Zjednoczonych (USASMA) w Fort Bliss, El Paso. Za jego sprawą do Międzynarodowego Muzeum Sztuki w El Paso, została przekazana polska flaga jak również był inicjatorem wystawy pt. „Polscy bohaterowie holokaustu, Jan Karski”. Wyjechał mnóstwo lat temu ale polskość zakodowała się w nim na całe życie.
W kraju, często się naszego patriotyzmu po prostu wstydzimy. Po latach spędzonych pod wpływami „wielkiego brata” zapewne coś takiego w nas zostało, że nie wszyscy i nie zawsze czujemy się dobrze uzewnętrzniając patriotyczne uczucia. Pamiętamy wcale nieodległe czasy, kiedy to wywieszaliśmy flagi pod naciskiem, bez przekonania.
W Stanach Zjednoczonych kiedy grają hymn, wokół życie zamiera. Ręka na sercu i wszyscy śpiewają. U nas śpiewanie hymnu to przeważnie mruczenie, kiwanie. To trzeba kształtować.
Świat się wokół nas zmienia, staje się coraz bardziej wirtualny, ulotny, trudno te wartości osadzić w naszej rzeczywistości. Dla mnie Święto Konstytucji, Święto Niepodległości, Święto Flagi to część patriotyzmu, jego uzewnętrznienie, upublicznienie.
Dwukrotnie, pełniąc służbę w strukturach NATO, przez dłuższy czas mieszkałem w Niemczech. Za pierwszym razem nie czułem się najlepiej, bo Niemcy dopiero się z obecnością Polaków oswajali, funkcjonowały jeszcze wówczas zadawnione stereotypy.
Za drugim razem, po latach, pełniąc służbę w Komponencie Wczesnego Ostrzegania, zamieszkałem na spokojnym, przytulnym osiedlu, gdzie zaraz po wprowadzeniu zainstalowałem przed domem polską flagę. Niemcom to w niczym nie przeszkadzało, utrzymywaliśmy z sąsiadami życzliwe stosunki. Aż do mistrzostwa świata w piłce nożnej. Dzień przed meczem Polska Niemcy, wykwitły wokół dziesiątki flag niemieckich. A pośrodku ta jedna, polska. Jeden z sąsiadów popatrzył, pokiwał głową i powiedział: A może byś na ten dzień wymienił swoją flagę na niemiecką? – bo jak wygracie to może być różnie. Odebrałem to jako świetny żart, a może też życzliwe zatroskanie? To zdarzenie obrazuje również jakiś wymiar patriotyzmu.
Andrzej Pilipiuk, pisarz fantasy
Żyjemy w czasach ogólnego upadku obyczajów i wartości. Podczas gdy nasi przodkowie zmagali się najczęściej z wrogiem zewnętrznym, my nie jesteśmy w stanie pokonać trudności wewnętrznych, będących smutną spuścizną kolejnych okupacji. Współczesny patriotyzm powinien się więc sprowadzać do zadania odbudowy kraju. Odbudowy gospodarczej, ale też odbudowy więzi społecznych. Bardzo podupadła nasza tradycja – niewiele wiemy o obyczajach naszych przodków. Nie śpiewamy ich piosenek ani pieśni. Nie obchodzimy wielu świąt – np. dopiero od niedawna widać nieśmiały renesans Dnia św. Marcina. Nie znamy dokonań polskich podróżników, uczonych, wynalazców. Ruchy rekonstrukcyjne robią dobrą robotę, jeśli chodzi o przybliżanie młodym ludziom tradycji naszego oręża. Trzeba wykonać kolejny krok... Mamy masę dokonań, które powinny trwale zagościć w świadomości Polaków. I na tym fundamencie będziemy budować dalej. Potrzebujemy też oryginalnej polskiej kultury, nie wzorowanej na popkulturze Zachodu, ale będącej naturalnym przedłużeniem dorobku naszych antenatów.
Wojciech Prusaczyk, członek Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Borujsko”
Patriotyzm dla mnie jest czymś bardzo ważnym. Nie tylko z okazji świąt narodowych, ale nawet w życiu codziennym. To nie puste, nic nie znaczące słowo, tylko postawa, którą codziennie prezentuję. To choćby szacunek dla osób starszych i poważanie dla instytucji państwa polskiego. To należyty stosunek do flagi narodowej, godła i hymnu. Patriotyzm to również nauka naszej pięknej, choć czasami tak trudnej historii. Staram się przekazywać te wartości innym, zwłaszcza młodzieży. Dlatego też wstąpiłem do Grupy Rekonstrukcji Historycznej w Szczecinie. Tutaj spotkałem ludzi, którzy myślą tak samo jak ja.
autor zdjęć: chor. Rafał Mniedło
komentarze