Szczątki niemieckiego samolotu z czasów II wojny światowej odnaleźli na Mazurach pracownicy Muzeum Ziemi Piskiej. Najprawdopodobniej to wrak Focke-Wulf Fw 190, maszyny uznawanej za najlepszy niemiecki myśliwiec z czasów II wojny światowej. To wyjątkowo rzadki eksponat. Na świecie zachowało się około 20 takich samolotów.
– Na wrak natrafiliśmy dzięki informacjom od współpracujących z nami wolontariuszy – mówi Aneta Karwowska, dyrektor Muzeum Ziemi Piskiej. O samolocie, który rozbił się w Puszczy Piskiej pod koniec II wojny światowej, opowiadali starsi mieszkańcy. Choć na początku muzealnicy podchodzili do tych informacji z rezerwą, postanowili je zweryfikować. Kilka tygodni temu, podczas wizji lokalnej, okazało się, że informacja jest prawdziwa. Pracownicy muzeum odnaleźli w lesie głęboki lej po uderzeniu maszyny, a w nim niewielkie fragmenty samolotu. – Pod koniec maja przeprowadziliśmy z pomocą wolontariuszy pierwsze prace wydobywcze. Nadzorowali je archeolodzy oraz Wojewódzki Konserwator Zabytków – opowiada dyrektor muzeum.
Unikalny eksponat
Do tej pory udało się odnaleźć m.in. lotniczy karabin maszynowy MG-131 kal. 13 mm, regulator tlenowy z instalacji pilota, części zbiornika paliwa oraz przewodów wysokiego napięcia, kilka zaworów wydechowych i tysiące drobnych elementów metalowych. Te szczątki pozwoliły na wstępną identyfikację maszyny. – Na 80–90 procent jest to niemiecki myśliwiec Focke-Wulff 190 – mówi Aneta Karwowska.
Ta jednomiejscowa i jednosilnikowa maszyna uznawana jest za najlepszy niemiecki myśliwiec z czasów II wojny. Samolot był produkowany w latach 1941–1945. W tym czasie fabryki opuściło 20 tysięcy takich maszyn. Myśliwce walczyły m.in. na froncie wschodnim, nad Sycylią i w Afryce.
Do dziś na świecie zachowało się niewiele ponad 20 egzemplarzy Focke-Wulffów, m.in. w USA, Francji i Niemczech. – W Polsce, mimo że nad naszym krajem walczyło wiele tych maszyn, nie ma ani jednego kompletnego egzemplarza – podkreśla Jakub Lenczowski z Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.
Kilka placówek, w tym krakowska, mają w swoich zbiorach fragmenty tego myśliwca, np. skrzydło czy owiewkę kabiny plota. – Dlatego znalezisko z Puszczy Piskiej jest tym cenniejsze – podkreśla Aneta Karwowska. Dodaje, że prace wydobywcze będą prowadzone nadal. Dlatego dla ochrony znaleziska nie zdradzają dokładnego położenia wraku.
Na tropie historii myśliwca
W piskim muzeum mają nadzieję, że dzięki odnalezionym fragmentom, przede wszystkim elementom z naniesionymi numerami, uda się ustalić na sto procent typ samolotu, jego numer oraz jednostkę, w której służył. Muzealnicy będą się także starać ustalić nazwisko pilota i okoliczności rozbicia maszyny. Myśliwiec najprawdopodobniej wystartował ze znajdującego się nieopodal w czasie II wojny lotniska Luftwaffe w Rostkach. Jeszcze w powietrzu doszło do eksplozji silnika i pożaru, o czym świadczą ślady ognia na poszczególnych elementach maszyny. Pilot zapewne ewakuował się z kabiny, a płonący samolot wbił się w podmokły grunt.
– Chcemy, aby części wraku myśliwca po konserwacji zostały w naszym muzeum. Będzie to ogromna atrakcja dla zwiedzających – zapewnia dyrektor Karwowska.
autor zdjęć: Muzeum Ziemi Piskiej
komentarze