20 maja około godziny 20 oficer dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie otrzymał informację o zdarzeniu drogowym na trasie Pasym – Olsztyn z udziałem dwóch pojazdów - Forda Transita oraz Volkswagena LT. Kierowca pierwszego z pojazdów 21- letni mężczyzna na łuku drogi z ograniczeniem do 40 km/h, jadąc z kierunku Pasymia nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze i uderzył w prawidłowo jadący od strony Olsztyna Volkswagen LT. W wyniku zdarzenia doszło do kolizji. Wśród pasażerów drugiego pojazdu znajdował się podoficer 8 Szczycieńskiego Batalionu Radiotechnicznego.
20 marca kapral Paweł Politowski jechał z miejsca w którym służy – Kruklanek koło Giżycka do domu w Szczytnie. W Olsztynie około godziny 19 przesiadł się do kursujących na tej trasie małych busów. Początkowo Paweł siedział z przodu pojazdu, natomiast później przesiadł się na tylne siedzenie, ponieważ było ono dostatecznie oświetlone, aby mógł podczas podróży czytać książkę. Do momentu kolizji w pojeździe znajdowało się 8 osób. – W Pasymiu tuż za dworcem kolejowym poczułem silne uderzenie w pojazd i krzyki ludzi. Wskutek kolizji busa, prawie wszystkie szyby były powybijane. Wszędzie walało się szkło. – Na przodzie pojazdu zobaczyłem silnie zakrwawionego mężczyznę i kobietę, którą uderzenie dosłownie wbiło pod deskę rozdzielczą. Widząc ogólne przerażenie i panikę powiedziałem, że jestem ratownikiem i poprosiłem, aby wykonywali moje polecenia.
Paweł otworzył apteczkę, która znajdowała się w busie i najpierw zajął się kobietą, a następnie mężczyzną, który podczas podróży siedział obok niej na jednym z pierwszych siedzeń i wyglądał na najbardziej poszkodowanego. – Zacząłem od opatrywania jego ran, a następnie przeprowadzałem wywiady z każdym z poszkodowanych i opatrywałem innych rannych, ponieważ taka jest procedura, aby podczas pierwszej selekcji wybrać najbardziej poszkodowanych. Pani, która początkowo dobrze się czuła, powoli zaczęła opadać z sił. Wystraszyłem się, ponieważ miałem obawy, że istnieją u niej jakieś wewnętrzne obrażenia. Na szczęście przyjechała karetka. Przed jej przyjazdem wcześniej zjawiła się policja i dzięki ich pomocy i środkom opatrunkowym, które mi przekazali, opatrywałem pozostałych rannych.
Paweł po zakończonej akcji ratowniczej był cały we krwi. – Na szczęście padał deszcz i w niewielki chociaż sposób udało mi się trochę obmyć ciało. Na pytanie, dlaczego wcześniej nie poinformował nikogo o tym zdarzeniu, skomentował: – Człowiek w takich chwilach nie myśli o czymkolwiek innym oprócz tego, że należy ratować ludzkie życie. To jest priorytet, a ja po tylu latach służby i różnego rodzaju szkoleń w tej materii mam to już dosłownie we krwi. Wydaje mi się, że moje działanie było oczywiste i każdy z nas postąpiłby w ten sam sposób. Zanim przyjechała karetka pogotowia, kapral Paweł Politowski zdążył udzielić pomocy 5 osobom.
Gdy akcja ratownicza dobiegła końca, Paweł zadzwonił do swojej małżonki Beaty, ponieważ do domu było jeszcze 15 kilometrów. – Nie chciałem jej niepokoić i powiedziałem, że doszło tylko do niegroźnej stłuczki. Podczas rozmowy musiałem jednak przybyłym na miejsce strażakom i załodze karetki pogotowia tłumaczyć, ilu jest poszkodowanych i ilu osobom udzieliłem pomocy. Moja małżonka usłyszała jednak moją rozmowę i przyjechała. Widząc mnie całego we krwi, myślała ze to ja najbardziej ucierpiałem, ale gdy do niej podbiegłem – rozwiałem jej wszelkie wątpliwości. Na zakończenie rozmowy, kapral Politowski przytoczył jeden z aforyzmów Alberta Einsteina, który jest jego mottem życiowym: ,,Tylko życie poświęcone innym, warte jest przeżycia".
Kapral Paweł Politowski jest mieszkańcem Szczytna i służy w wojsku 11,5 roku. Jego przygoda z mundurem rozpoczęła się jesienią 2003 roku w Elblągu. Rok później przeniósł się do jednostki w Lipowcu i z racji nowo objętego stanowiska, rozpoczął cykl kursów medycznych organizowanych przez wojsko, m.in. ratownika pomocy przedmedycznej w Centrum Szkolenia Służb Medycznych w Łodzi. W 8. batalionie radiotechnicznym w Lipowcu przez prawie dekadę służył na stanowisku sanitariusza i ratownika medycznego.
Źródło: sierż. Robert Arbatowski/8BR
autor zdjęć: arch. 8BR
komentarze